9 sposobów, by nie marnować internetu w telefonie
Co sprawia, że smartfony są naprawdę "smart"? Kluczem jest połączenie z internetem. A pakiety danych, choć z roku na rok coraz większe, nie są nieograniczone. Dlatego warto znać kilka sposobów, dzięki którym nie będziemy bezsensownie marnować transferu.
Nie zawsze potrzebujesz Full HD
Co pożera najwięcej kilo-, mega- i gigabajtów? Jeśli przeanalizujemy listę zainstalowanych w smartfonie aplikacji i ich apetyt na dane, często jednym z głównych winowajców okazuje się YouTube. Filmy – zwłaszcza te wysokiej rozdzielczości – mają bardzo dużą objętość. Warto zastanowić się, jaka jakość jest dla nas satysfakcjonująca. W wielu przypadkach okaże się, że kilkucalowy ekran smartfona zapewni dobre wrażenia z oglądania nawet wówczas, gdy obniżymy jakość oglądanych filmów choćby do 480 p. Szczególnie jeśli oglądany materiał nie jest np. pełnym szczegółów filmem dokumentalnym.
Transmisja wideo, która nie uszczupla pakietu danych
Nie lubisz rezygnować z jakości filmów? Coraz więcej operatorów komórkowych zdaje sobie z tego sprawę. Znajdziemy więc oferty, w których transfer wideo nie wlicza się do limitu danych do wykorzystania (oczywiście tylko z określonych źródeł, ale na dobrą sprawę nie ma ich przecież aż tak dużo). Doskonałym rozwiązaniem jest oferta T-Mobile Supernet Video. Lista usług, które nie naruszą naszego pakietu danych, jest imponująca: YouTube, Netflix, Prime Video, VEVO, Showmax, Wyborcza, VOD.pl, Player.pl, TVP Stream, TVP VOD, TVP Sport, WP Pilot i Chili Cinema. A do tego dostaniemy jeszcze nielimitowane rozmowy, SMS-y oraz MMS-y.
Kontrola jakości muzyki
Serwisy muzyczne, jak Spotify czy Tidal, pozwalają na transmisję muzyki w formacie bezstratnym. To świetna propozycja dla wielbicieli dobrego grania. By ją jednak docenić, potrzebujemy zarówno odpowiednich warunków, jak i słuchawek pozwalających usłyszeć niuanse brzmienia. Z tego powodu w większości przypadków zupełnie wystarczająca jest standardowa jakość utworów. A muzyka w jakości Hi-Fi ma znacznie większą objętość. Rezygnując czasowo z tej funkcji, oszczędzamy dane, a – zwłaszcza słuchając muzyki poza domem, w ruchu, na ulicy – różnica brzmienia może okazać się nieuchwytna.
Pobieranie zamiast streamingu
Streaming jest wygodny – w każdej chwili mamy dostęp do niemal nieograniczonych zasobów filmów i muzyki. Tylko czy zawsze korzystamy z tak bogatego wyboru? Jeśli mamy swoje ulubione albumy albo planujemy mobilne oglądanie konkretnych filmów czy odcinków serialu, warto skorzystać z możliwości pobrania stosownych treści. Opcję taką oferują m.in. Spotify czy Netflix. Tak więc, podsumowując wszystko to, co wyżej: ściągamy, gdy mamy pod ręką Wi-Fi, a gdy już koniecznie musimy streamować poza nim, to w niskiej jakości.
Czy potrzebujesz autoodtwarzania?
Intensywne korzystanie z serwisów społecznościowych pochłania wiele danych. Wśród dostępnych tam treści też znajdziemy wiele materiałów wideo. W sytuacji, gdy każdy z nich zaczyna odtwarzać się automatycznie, limit naszych danych zmniejsza się w niepokojącym tempie. Dlatego warto zadbać o to, aby Twitter, Snapchat czy Instagram nie odtwarzały filmów samodzielnie. Dotyczy to również Facebooka i Messengera, gdzie zdjęcia i animowane GIF-y są wczytywane w tle, a filmy buforowane z wyprzedzeniem. Włączenie funkcji "Oszczędzanie danych" sprawi, że multimedia nie będą pobierane automatycznie, ale dopiero wówczas, gdy zdecydujemy, że tego chcemy. Ten prosty trik potrafi w ciągu miesiąca oszczędzić dosłownie gigabajty danych, a brak autoodtwarzania jest na dobrą sprawę niezauważalny!
Aktualizacje przez Wi-Fi
Aktualizacje aplikacji często mają setki megabajtów. Pobieranie nowego oprogramowania czy aktualizowanie już pobranych aplikacji może zatem poważnie uszczuplić nasz pakiet danych. Apple rozwiązał to w dość karkołomny sposób, wymuszając pobieranie aplikacji większych niż 150 MB wyłącznie przez Wi-Fi. W przypadku Androida warto skorzystać z podobnych ograniczeń dostępnych w ustawieniach ("Aktualizuj aplikacje automatycznie"/"Aktualizuj tylko przez Wi-Fi"). Opcja ta jest zaznaczona domyślnie, jednak warto upewnić się, że nie została dezaktywowana.
Synchronizacja nie zawsze jest potrzebna
Synchronizacja danych pomiędzy aplikacjami i usługami uruchomionymi na różnych urządzeniach to bardzo wygodna i potrzeba funkcja. Dzięki niej mamy automatyczny dostęp do kontaktów, poczty czy zdjęć, niezależnie od tego, na którym z synchronizujących się sprzętów korzystamy z danej aplikacji. Warto jednak zweryfikować, w których przypadkach naprawdę jest potrzebna. Listę synchronizujących się aplikacji znajdziemy w Androidzie w ustawieniach po wybraniu opcji "Konta". W przypadku iOS podobny wykaz uzyskamy, wchodząc w ustawienia, a następnie wybierając nazwę użytkownika i opcję "iCloud". Warto zastanowić się, czy aby na pewno z tego wszystkiego korzystamy.
Pobieranie danych w tle
Wiele aplikacji po uruchomieniu działa nieustannie w tle. Nawet gdy z nich aktywnie nie korzystamy, aplikacje pobierają dane, dzięki czemu na bieżąco otrzymujemy powiadomienia, informacje o zmianach statusu czy różnych wydarzeniach. Nie zawsze są to informacje, których naprawdę potrzebujemy. Wiele aplikacji oferuje możliwość wyłączenia transmisji danych, gdy działają w tle. Jeśli nie znajdziemy takiej opcji, możemy skorzystać z systemowych opcji wyłączenia transferu danych. W Androidzie znajdziemy ją w ustawieniach i aplikacjach, gdzie po wybraniu aplikacji i opcji "Zużycie danych" możemy ograniczyć transmisję. W przypadku iOS stosowne rozwiązanie znajdziemy w ustawieniach i opcji "Sieć komórkowa", gdzie znajdziemy listę aplikacji mogących pobierać dane – a przy każdej z nich wyłącznik.
Skompresowany internet
Strony internetowe z roku na rok mają coraz większą objętość. Dość wspomnieć, że w 2010 roku przeciętna "waga" pojedynczej strony wynosiła około 700 kB. Dane za rok 2017 wskazują, że w ciągu kilku lat przeciętna strona urosła do niemal 3,5 MB i przybiera na wadze o 15 proc. rocznie. Jednym ze sposobów na ograniczenie zużycia danych podczas przeglądania stron są przeglądarki kompresujące dane. Jest to możliwe dzięki wykorzystaniu zewnętrznych serwerów, na które strona jest pobierana, kompresowana i dopiero w takiej postaci wysyłana do naszego smartfona. Rozwiązanie takie znajdziemy m.in. w przeglądarkach Google Chrome czy Opera Mini.
Partnerem artykułu jest T-Mobile