4 groźne bronie Białorusi. Tym dysponuje wojsko Łukaszenki
21.11.2021 11:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wbrew pozorom, Białoruś jest zdolna do zaprojektowania i wyprodukowania nowoczesnej i niebezpiecznej broni.
Siły zbrojne Białorusi wyposażone są głównie w przestarzały sprzęt pochodzący z czasów Związku Radzieckiego. Dzieje się tak dlatego, że większość państw Europy oraz Stany Zjednoczone objęły ten kraj sankcjami, a jego największy sojusznik, Rosja, jakoś nie pali się do udostępniania mu nowoczesnych technologii militarnych. Białoruś od wielu lat bezskutecznie próbuje kupić od Rosjan jeden z najlepszych na świecie systemów przeciwlotniczych, S400 Triumf, nie otrzymuje też najnowszych czołgów i samolotów.
Ta sytuacja się jednak zmienia. Przy projektowaniu broni z Białorusią zaczynają współpracować Chiny, czego widocznym rezultatem jest nowoczesny system rakietowy Polonez. Białoruski przemysł obronny jest w stanie projektować i produkować nowe, dopasowane do potrzeb współczesnego pola walki i potencjalnie groźne systemy uzbrojenia, wśród których są między innymi pojazdy opancerzone, broń ręczna, systemy walki radioelektronicznej, a nawet roboty bojowe.
Przedstawiamy cztery przykłady zaskakujących systemów uzbrojenia armii Łukaszenki.
Kajman - dla zwiadowców i dywersantów
Wbrew pozorom, nawet dziś, w epoce zwiadu satelitarnego, elektronicznego oraz dronów nic nie zastąpi zwiadowców na powierzchni ziemi. A tym potrzebna jest możliwość szybkiego i skrytego dotarcia w różne miejsca, dokonania rozpoznania, a potem wycofania się bez bycia dostrzeżonym przez nieprzyjaciela. Do takich właśnie zadań ma służyć Kajman.
Kołowy transporter opancerzony Kajman produkowany jest przez Zakłady Remontowe nr 140 w Borysowie. Chociaż wykorzystuje niektóre elementy transportera BRDM jeszcze z czasów ZSRR, tak naprawdę jest w znacznej części zupełnie nową konstrukcją. Przeznaczony do przewożenia niewielkich grup zwiadowców lub dywersantów pojazd może pomieścić w sumie zaledwie 6 osób, które chroni pancerz o grubości sięgającej 14 mm oraz pancerne szyby.
Kajman waży 7 ton i dzięki wysokoprężnemu, turbodoładowanemu silnikowi D-245 o mocy 156 KM może osiągać prędkość do 100 km/h. Oczywiście napęd przekazywany jest niezależnie na wszystkie cztery koła, zapewniając wysokie możliwości jazdy terenowej. Kiedy na drodze Kajmana znajdzie się jezioro lub rzeka, będzie w stanie przepłynąć je z marszu, wykorzystując dwa pędniki strugowodne.
Jak przystało na wóz przeznaczony do zwiadu, Kajman jest niewielki i niski, co czyni go łatwiejszym do ukrycia. Do samoobrony pojazdu może służyć montowane opcjonalnie na dachu kabiny stanowisko karabinu maszynowego 7,62 mm km PKS, 12,7 mm Kord lub automatycznego granatnika 30 mm ASG-17.
Groza - zabójca łączności, niszczyciel dronów
Jak pokazały konflikty w Syrii, Libii i Górskim Karabachu, na współczesnym polu walki większe znaczenie niż siła ognia mogą mieć sprawna łączność, skuteczne rozpoznanie i zastosowanie amunicji precyzyjnej oraz dronów. Sposobem na to, żeby pozbawić przeciwnika wszystkich tych atutów, są stacje zakłócające, takie jak R-934UM2 Groza.
Wyprodukowana przez białoruską spółkę KB Radar Groza to samodzielny, wyposażony we własne zasilanie i transport zestaw obejmujący między innymi systemy wykrywania i namierzania emisji radiowych oraz potężny, dziewięciokanałowy nadajnik.
Nowe białoruskie stacje zakłócające są w stanie dużo szybciej i dokładniej niż urządzenia poprzednich generacji namierzyć transmisje przeciwnika. Generowany cyfrowo sygnał zagłuszający może zakłócać równocześnie nawet 28 linii radiowych i radzi sobie z łączami wykorzystującymi szybkie przełączanie częstotliwości, a zakres działania sięga od 30 do 3000 MHz.
Zadaniem zestawów Groza jest wyszukiwanie, namierzanie i zakłócanie środków łączności potencjalnego przeciwnika. Białoruska technologia może zakłócać sygnały wszystkich sieci nawigacyjnych (GPS, Galileo, Beidu i GLONASS), co czyni wrogą amunicję precyzyjną bezużyteczną. Także sterowanie dronami w pobliżu staje się niemożliwe.
Granatnik automatyczny 30 mm
Jest wykonany z tytanu i lekkich materiałów kompozytowych, może być wyposażony w termiczne lub optyczne przyrządy celownicze zapewniające mu możliwość prowadzenia celnego ognia na odległość nawet 1200 m i strzela granatami kalibru 30 mm. To przeznaczony dla sił specjalnych granatnik automatyczny produkcji białoruskiej firmy Biełspecwniesztechnika.
Za podstawę tej broni posłużył opracowany jeszcze w Związku Radzieckim, nigdy niewdrożony do seryjnej produkcji granatnik samopowtarzalny Baryszewa. Oprócz poprawionej ergonomii i różnego rodzaju ulepszeń, dzieło inżynierów Biełspecwniesztechniki różni się od swojego przodka jedną bardzo ważną cechą: jest dużo lżejsze. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych materiałów nowy granatnik waży zaledwie 8 kg, niemal dwa razy mniej w porównaniu do broni opracowanej przez Baryszewa.
O tyle niższa waga pozwala używać granatnika tak, jak broni ręcznej, a więc strzelać z niego z ręki nawet ogniem ciągłym. W przypadku radzieckiego modelu konieczne było ustawienie go na dwójnogu albo ustabilizowanie w inny sposób. Granatnik może być zasilany z magazynka mieszącego 6 nabojów lub z taśmy, w której mieści się do 29 granatów o kalibrze 30 mm.
Nową broń przetestowały już białoruskie oddziały specjalnego przeznaczenia, które mają być pierwszym użytkownikiem tego granatnika.
Berserk - cichy robot-zabójca
Gdyby mierzący 2,5 m długości, 1,4 m szerokości i także 1,4 m wysokości Berserk zatrzymał się na osiedlowym parkingu, nie tylko nie zająłby całego miejsca parkingowego, ale też mógłby spokojnie schować się za stojącymi dookoła samochodami. Przy masie około 2,2 tony nie byłby też dużo cięższy, niż zatankowany i gotowy do drogi Volkswagen Polo.
Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że białoruski robot bojowy jest wyposażony w dwa czterolufowe, napędowe lotnicze karabiny maszynowe GShG-7.62, które są w stanie zniszczyć odległy o kilometr cel za pomocą nawały pocisków wystrzeliwanych z oszałamiającą prędkością, sięgającą nawet 6000 strzałów na minutę.
Jeżdżący na gąsienicach, napędzany silnikami elektrycznymi Berserk porusza się dość powoli, z prędkością 6 km/h. Jednak od szybkości bardziej liczy się fakt, że robi przy tym bardzo niewiele hałasu oraz mało się nagrzewa, przez co jest niemal niewidoczny w termowizji - szczególnie jeśli nie korzysta z pokładowego generatora, a jedynie z baterii.
Pozostając niezauważony, robot obserwuje pole walki za pomocą zestawu czujników obejmujących kamerę światła widzialnego oraz kamerę termowizyjną. Operator może sterować nim bezprzewodowo z odległości sięgającej 5 km w otwartym terenie, lub około 2 kilometrów tam, gdzie sygnał radiowy nie może się swobodnie rozchodzić, na przykład w mieście.
Robot bojowy Berserk został po raz pierwszy zaprezentowany przez swojego producenta, firmę BSVT podczas parady z okazji dnia niepodległości Białorusi w lipcu 2018 roku. Pojazd ma wykonywać różnorodne zadania, wśród których jest prowadzenie patroli, ochrona obiektów, poszukiwanie i niszczenie, eskortowanie i wsparcie ogniowe