Samsung Galaxy S II - test

Następca kultowego Samsunga I9000 Galaxy S obrósł w legendę na długo przed rynkową premierą. Trudno się dziwić - krótkie przejrzenie listy funkcji i ciężko nie odnieść wrażenia, że koreański producent usunął wszystkie wady, jakich doszukać można było się w poprzedniku. Czy Samsung Galaxy S II, to telefon skazany na sukces?

Samsung Galaxy S II - test
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Czy istnieje telefon idealny? Jasne, że tak. Dla jednych będzie nim Nokia E52, o ile podstawowym kryterium wyboru jest bateria i "normalna" klawiatura, dla innych będzie to iPhone 4, bo bez aplikacji z AppStore nie wyobrażają już sobie życia, jeszcze inni bez zająknięcia wymienią Motorolę Defy, bo żaden inny smartfon nie przeżyje pod wodą tyle co ona... Oczywiście wszystkie te "ideały" to jedynie idealny wybór spośród dostępnych aktualnie na rynku urządzeń i każdy z tych telefonów ma swoje wady czy też nawet długie listy wad. I właśnie w tym momencie na scenie pojawia się Samsung I9100 Galaxy S II, który choć nie dla każdego będzie ideałem, to jednak swoją listę wad ma wyjątkowo krótką.

Następca kultowego Samsunga I9000 Galaxy S obrósł w legendę na długo przed rynkową premierą. Trudno się dziwić - krótkie przejrzenie listy funkcji i trudno nie odnieść wrażenia, że koreański producent usunął wszystkie wady, jakich doszukać można było się w poprzedniku. Ba, zaoferował funkcje, które do tej pory nikomu nawet się nie śniły, a te wcześniej dostępne podrasował, wyraźnie dystansując konkurencję. Zachodnie portale prześcigają się w zachwytach, nie inaczej będzie w naszym przypadku - Samsung Galaxy S II to telefon skazany na sukces i jak do tej pory, jedno z najważniejszych tegorocznych wydarzeń na rynku smartfonów. Wciąż jednak nie jest to telefon dla każdego, co widać już na pierwszy rzut oka. Zapraszam do lektury recenzji, w której (najobiektywniej jak tylko potrafię) przybliżę Wam najważniejsze zalety, atuty, walory, mocne strony i wady telefonu.

Obudowa - ergonomia

Gdy pierwszy raz wziąłem Galaxy S II do ręki podczas targów CeBIT 2011 w Hanowerze, odetchnąłem z ulgą. Obudowa telefonu nie skrzypi, a jej tył wreszcie nie jest połyskującym zbieraczem odcisków palców (to najbardziej odpychało mnie od Galaxy S). Nowy model prezentuje się znacznie bardziej dostojnie, wciąż jednak przegrywa w moim odczuciu z modelami o metalowych obudowach czy szklano-metalowym iPhone’m 4, jeśli wziąć pod uwagę jakość użytych materiałów. Brak metalowej obudowy przyniesie jednak ulgę osobom narzekającym na masę telefonu. Utarło się już, że smartfon z dużym ekranem musi trochę ważyć. W tym sezonie producenci postanowili poprawić się pod tym względem - Xperia X10 schudła ze 135 gramów do 117-gramowej Xperii Arc, HTC Desire HD (164 gramy) zredukował się do 148 gramów w postaci HTC Sensation, mało tego, na rynek wszedł 109-gramowy LG Optimus (Swift) Black. Jak wygląda sytuacja w przypadku Samsunga? Galaxy S był i tak bardzo lekkim smartfonem (119 gramów). Galaxy S II jest o 3 gramy lżejszy (masa
116 gramów) - wydawać by się mogło różnica niewielka, ale jeśli wziąć pod uwagę większy, 4,3-calowy ekran i pojemniejszą baterię, to można mówić o wielkim sukcesie - nowy smartfon Samsunga to najlżejszy na rynku telefon z tak dużym ekranem.

Obraz
© (fot. Telepolis)

8,5 mm grubości robi wrażenie - wciąż na rynek wchodzą nawet przeszło dwukrotnie grubsze telefony. Tak smukły telefon nie przeszkadza mocno w kieszeni, z drugiej jednak strony może okazać się aż za smukły do wygodnego kręcenia filmów czy robienia zdjęć (brak sprzętowego spustu aparatu dodatkowo utrudnia życie). W efekcie zrobienie autoportretu głównym aparatem czy też wykonanie zdjęcia trzymając telefon w jednej tylko dłoni jest bardzo trudne, lub wręcz niemożliwe. We znaki dać może się też duża powierzchnia urządzenia; wymiary 125,3 x 66,1 x 8,5 mm sprawiają, że dla wielu osób nowa Galaktyka będzie po prostu nie do przyjęcia. Znam osoby z zamiłowaniem korzystające z Galaxy S i ten uważające za bardzo duży. Na widok Galaxy S II jedynie zapukały się w głowę. Mimo, że to więcej o tylko 1,9 mm w przypadku szerokości i 2,9 mm gdy chodzi o długość, to jednak różnica w wygodzie trzymania telefonu jest znaczna. Pierwszy Galaxy S był bardziej wyprofilowany i miło wtapiał się w dłoń, w porównaniu z nim Galaxy S II
jest kanciasty, a wbijający się w środek dłoni narożnik obudowy sprawia, że nie jest łatwo sięgnąć kciukiem do przeciwległego rogu wyrośniętego ekranu. Nawet cegłowaty HTC Desire HD leży w dłoni znacznie lepiej, a dalszy wyścig w wysmuklaniu obudów telefonów wydaje się nie mieć już sensu.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Obudowa - elementy konstrukcji

Przedni panel wypełnia pokaźnych rozmiarów tafla szkła Gorilla Glass. Wycięte są w niej dwa otwory: na górze dla wylotu głośnika, a na dole dla sprzętowego przycisku Home (służącego też do przełączania się między aplikacjami). Po bokach tego przycisku znajdziemy jeszcze dwa kolejne, pojemnościowe przyciski: Menu i Wróć. Podświetlają się one dopiero po dotknięciu panelu dotykowego (nawet gdy sam ekran się świeci), co było kłopotliwe dla osób po raz pierwszy mających do czynienia z telefonem. Ponad ekranem znajdziemy oprócz głośnika czujniki jasności otoczenia i zbliżania oraz oko 2-megapikselowej kamery do rozmów wideo. Ekran okala przypominająca metal ramka (ta w Galaxy S okazała się plastikowa). Na lewym boku znajdziemy zaczep na smycz i przyciski regulacji głośności, na boku prawym włącznik (służący też do przełączania trybów pracy), na boku górnym gniazdo JACK 3,5 mm oraz szczelinę dodatkowego mikrofonu (do funkcji usuwania szumów otoczenia), a na boku dolnym główny mikrofon i wielofunkcyjne gniazdo
microUSB. To ostatnie oprócz ładowania telefonu i synchronizacji danych oferuje też funkcję wyjścia HDMI (potrzebny zakup specjalnej przejściówki, w przyszłych telefonach podczas oglądania wideo na telewizorze jednocześnie ładować będzie się bateria telefonu) czy nawet hosta USB, o których za chwilę. Tył obudowy nie jest jednolity jak w Galaxy S - pokrywa baterii nie zajmuje całej powierzchni, lecz wypełnia wnękę w górnej części urządzenia. W dolnej części tylnego panelu znajdziemy charakterystyczne uwypuklenie, w którym zamontowana została antena telefonu oraz wylot zewnętrznego głośnika. W górnej części obudowy znajdziemy z kolei wystające ponad obudowę oko aparatu fotograficznego 8 Mpix, z diodową lampą błyskową. Optyka aparatu nie jest niczym osłonięta, a szkoda - jak się później okaże, jest o co dbać.

Złącza karty pamięci (microSDHC do 32 GB) i karty SIM umieszczone zostały za pokrywą baterii. Ta, choć bardzo cieniutka i elastyczna, schodzi z telefonu dość opornie i ani jej w myśli samoistne odpadanie. Karta pamięci zablokowana jest baterią, przez co podczas wymiany karty konieczny jest restart telefonu. Łatwiej dostępna jest karta SIM - osobiście wolałbym żeby zamieniła z kartą pamięci miejscami.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Bateria

Do Galaxy S II trafiło nowe ogniwo Samsunga - EB-F1A2GBU, które znalazło się też w odświeżonym Samsungu I9001 Galaxy S Plus. Bateria ma pojemność 1650 mAh i wykonana została w technologii litowo-jonowej. Teoretycznie powinna ona wystarczyć na nawet 710 godzin czuwania lub 1010 minut rozmowy w sieciach 2G czy na 610 godzin czuwania lub 520 minut rozmowy w sieciach 3G. Od razu ostudzę entuzjazm - telefon pozwala na dobę intensywnej pracy (powyżej 30 min. rozmowy, nie mniej niż 40 SMS-ów, mnóstwo zdjęć, poczta w trybie Push, stałe połączenie WiFi lub HSPA+, częste przeglądanie Internetu, korzystanie z multimediów, łączności Bluetooth i GPS-u) lub dwa dni umiarkowanego użytkowania (poczta dalej w trybie Push, około 20 minut rozmów na dobę, podobna ilość SMS-ów, ale telefon częściej wypuszczany z rąk, a nie traktowany jako piąta kończyna czy drugi mózg :-). Warto jednak dodać, że wcale nie tak łatwo jest "ukatrupić" baterię w jeden dzień, a przy wykonywaniu tych samych czynności HTC Desire HD (z Gingerbreadem)
trzyma o połowę krócej. Przy typowym użytkowaniu, urządzeniu często zdarza się grzać, jednak nie do poziomu powodującego wyraźny dyskomfort. Podczas testów pogoda sprzyjała, więc ekran był prawie cały czas na maksymalnym podświetleniu (obniżenie jasności ekranu powinno pozytywnie odbić się na czasie pracy). Podsumowując temat baterii - wynik poniżej średniej.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Spektakularny ekran

Koniec z mrużeniem oczu, szukaniem cienia i męki podczas robienia zdjęć - ekran Galaxy S II jest świetnie czytelny w ostrym słońcu. Co prawda podczas ostatnich upałów jasność trzeba było ustawiać na maksimum, ale mówiąc kolokwialnie - morda sama się śmieje do takiego wyświetlacza. Ekran Super AMOLED Plus o rozdzielczości 480 x 800 pikseli i przekątnej 4,3 cala (a dokładniej 4,27 cala) bije większość dotychczasowych rozwiązań. Jest czytelniejszy niż AMOLED w Nokii N8, AMOLED z technologią Clear Black w Nokii E7, a także ma mniejszy poziom odblasków niż Retina Display w iPhone’ach 4. Ekrany w ostatnich Xperiach (Arc, Play), jak i panele S-LCD w telefonach HTC wypadają na tle Galaxy S II bardzo blado, oferując znacznie słabszy kontrast (choć i tak lepszy niż w tradycyjnych LCD), gorsze kąty widzenia i sprawiają wrażenie bardziej podatnych na zbieranie odcisków palców.

Wyświetlacz nowej Galaktyki znacznie różni się od swojego poprzednika - nie tylko wielkością, ale i procesem produkcji. Nie jest to już matryca PenTile z 2 subpikselami na każdy piksel, lecz tradycyjna matryca, w której na każdy piksel składają się 3 różnokolorowe subpiksele. Zmiana ta zaowocowała znaczną poprawą ilości widocznych detali i łagodniejszymi przejściami na krawędziach kontrastujących powierzchni (np. czcionek). Różnica widoczna jest gołym okiem.

Obecnie rynek dąży do wprowadzenia nowego standardu rozdzielczości ekranów, wynoszącego 540 x 960 pikseli, o nazwie qHD. Rozdzielczość ta stanowi 1/4 rozdzielczości FullHD, co ułatwia proste skalowanie wysokiej rozdzielczości multimediów. Tej rozdzielczości ekrany mają też tę zaletę, że przy tej samej przekątnej są nieco węższe, a to z racji zmiany proporcji 16:10 na 16:9. Samsung zdecydował się jednak na zastosowanie bardziej tradycyjnego ekranu WVGA (384 tys. pikseli), który nie może równać się pod względem rozdzielczości z ekranem qHD w HTC Sense (518,4 tys. pikseli) czy z (dodatkowo znacznie mniejszym) Retina Display iPhone’a 4 (615,4 tys. pikseli). Decyzja Samsunga ma jednak swoje uzasadnienie - telefon osiąga dzięki temu korzystniejsze wyniki w benchmarkach grafiki 3D, a użytkownicy z pewnością nie będą cierpieć na brak zgodności aplikacji z nową rozdzielczością ekranu.

Obraz
© (fot. Telepolis)

LG chwali się, że jego ekran NOVA (technologia IPS LCD), jest najjaśniejszym ekranem na rynku (700 nitów). Trudno też jednak narzekać na jasność teoretycznie dwukrotnie ciemniejszego Galaxy S II. Telefon Samsunga oferuje ekstremalnie duży kontrast, z racji tego, że da się uzyskać idealną czerń poprzez wyłączenie poszczególnych pikseli i nie ma stale święcącego elementu podświetlającego, jak w ekranach LCD. W praktyce, wieczorem trudno jest używać telefonu inaczej niż na minimalnym podświetleniu, w przeciwnym wypadku za bardzo razi w oczy. Podczas testów nie było sytuacji by wyświetlacz był za ciemny - zwykle trzeba było go właśnie nieco przygasić. Nie chcę przy tym niczego ujmować produktowi LG - w końcu w podsumowaniu tegorocznych targów CeBIT postawiłem go na drugiej pozycji w zestawieniu najciekawszych smartfonów (tuż za Galaxy S II, a przed Xperią Arc).

Jeśli ktoś już raz używał ekranu Super AMOLED czy ostatnich AMOLED-ów stosowanych przez Nokię, krzywo patrzeć będzie na produkty konkurencji. Po przywyknięciu do wielkiego kontrastu i intensywnych kolorów oferowanych przez te technologie, ekrany LCD sprawiają wrażenie wypranych z kolorów i… bardzo pesymistycznych.

Podstawowe funkcje telefoniczne

Interfejs TouchWiz w wersji 4.0 nie przynosi jakichś radykalnych zmian w komforcie obsługi funkcji telefonicznych. Aplikacja telefonu umożliwia błyskawiczne wyszukiwanie kontaktów dzięki zastosowaniu funkcji Smart Dial. Nasze kontakty w łatwy sposób zaimportujemy z Facebooka, Twittera, MySpace, kont mailowych GMail i serwerów Exchange - w tym nawet ze wszystkich na raz. W książce telefonicznej zobaczymy przy każdym z kontaktów znacznik informujący z jakiego serwera on pochodzi. Synchronizacja z Facebookiem w prosty sposób zapewni nam, że nie zapomnimy już o urodzinach znajomych - daty automatycznie pojawią się w naszym kalendarzu. Każdy z kontaktów z łatwością prześlemy jako wizytówkę za pomocą Bluetooth, co takie znowu oczywiste nie jest w przypadku iPhone’ów. Synchronizacja z Facebookiem załatwia też inną kwestię - książka telefoniczna automatycznie wypełnia się zdjęciami naszych znajomych. Agregacja różnych form kontaktu ze znajomymi to mocna strona zarówno testowanego telefonu, jak i samego Androida. W
zakładce Raporty w wyraźny sposób odznaczone jest czy ostatni kontakt był połączeniem przychodzącym, wychodzącym czy też może przesłaną wiadomością.

Kontakty możemy segregować w grupy, jak i stworzyć listę ulubionych kontaktów. Wśród standardowych widżetów pulpitu znajdziemy możliwość wstawienia dowolnej ilości ulubionych kontaktów w formie miniatur zdjęć i w ten sposób dodatkowo przyspieszyć wybieranie numerów czy wysyłanie wiadomości. Ba, jedno dotknięcie i widzimy na mapie przypisaną do kontaktu lokalizację. Trudno doszukać się jakichś rażących wad książki telefonicznej - ot kawał dobrej roboty i czysta przyjemność użytkowania. Całość uzupełnia opcja głosowego wybierania numerów i funkcji - choć wciąż niedostępna w języku polskim, to jednak całkiem dobrze radząca sobie z rozpoznawaniem wypowiadanych nazw kontaktów. Po spolszczeniu będzie to bardzo miły dodatek.

Dzwonki połączeń i alarmów są wystarczająco głośne, telefon oferuje też znacznie czystszy dźwięk w trybie głośnomówiącym niż HTC Desire HD. Prawdziwa magia zaczyna się jednak dopiero podczas tradycyjnej rozmowy - system aktywnego usuwania szumów otoczenia jest do tego stopnia skuteczny, że rozmówcy często byli zaskoczeni, że nie jestem w domu, w czasie gdy akurat jechałem pociągiem, autobusem czy ekstremalnie głośnym, rozklekotanym lubelskim trolejbusem. Szczególnie w przypadku tego ostatniego byłem w prawdziwym szoku. Drugie połączenie odebrane w tym samym trolejbusie za pośrednictwem HTC Desire HD magiczne już nie było - ledwo dało się rozmawiać.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Wiadomości SMS/MMS

Na klawiaturze ekranowej pisze się bardzo szybko - szczególnie jeśli użyjemy Swype, nowego sposobu wprowadzania tekstu bez odrywania palca od ekranu. Swype wymaga dość dobrej znajomości lokalizacji poszczególnych przycisków klawiatury, ale po krótkim treningu sprawuje się wyśmienicie. Tam gdzie słownik nie daje rady oczywiście można zacząć odrywać palce i wprowadzać słowa literka po literce. Bez Swype również jest nieźle. Dużo pomaga automatyczna korekta pisowni, lecz z racji wprowadzania polskich znaków warto zastanowić się nad jej wyłączeniem, jeśli nie mamy nielimitowanych SMS-ów, lub przynajmniej bardzo tanich. Inaczej nawet nie zorientujemy się kiedy na bilingu pojawi się 600-900 wysłanych wiadomości, a rachunek stanie się dwukrotnie większy niż zwykle. Poziomej klawiatury QWERTY właściwie nie ma potrzeby używać - ta pionowa jest wystarczająco wygodna, szybka i skuteczna. Krótko mówiąc - aż chce się pisać.

Wiadomości poukładane są w wygodne czaty, których wygląd możemy zmienić korzystając z kilku dostępnych skinów. Wśród proponowanych załączników zamieniających SMS w MMS znajdziemy nie tylko zdjęcie, ale też miejsce (dodawany jest fragment mapki), notatkę, kontakt czy zdarzenie z kalendarza. Tradycyjnie już dla interfejsu TouchWiz, nieodebrane połączenia i inne zdarzenia widoczne są na zablokowanym ekranie. Wystarczy przesunąć wyświetlany suwak by zamiast do pulpitu przejść od razu do listy nieodebranych połączeń czy ostatnio otrzymanego SMS-a.

Smakowitym deserem jest możliwość po prostu przedyktowania (w języku polskim) wiadomości SMS czy emaila. Naciskamy mikrofon na klawiaturze QWERTY i zaczynamy dyktowanie. O ile nie mówimy bardzo szybko, telefon perfekcyjnie rozpozna co dyktujemy. Skuteczność jest zaskakująca, a funkcja na tyle przyjazna, że wreszcie przydatna.

Wiadomości email

Aplikacje pocztowe standardowo dostajemy dwie. Jedną autorstwa Samsunga, a drugą - klient Gmail - w prezencie od Google’a. Standardowo do aktywacji telefonu konieczne jest podanie danych do logowania na koncie Gmail lub też utworzenie nowego konta. Czy więc tego chcemy, czy nie - Gmaila na dobry początek mamy skonfigurowanego. Aplikacja do ta jest mniej przyjazna w obsłudze niż produkt Samsunga, warto więc konto skonfigurować ponownie w aplikacji pocztowej, a w ustawieniach wyłączyć synchronizację poczty przez standardową, androidową aplikację Gmail (w przeciwnym razie będziemy otrzymywać zdublowane monity).

Program pocztowy jest bardzo niepozorny, to jednak w jego prostocie i szybkości działania tkwi największy urok. Maile możemy łatwo posortować, a te przychodzące z różnych kont mailowych mają kolorowe znaczniki na boku wiadomości. Ciekawostką jest widok poziomy, który przewędrował do Galaxy S II prosto z Galaxy Tab. W widoku tym oglądamy po lewej stronie kolumnę odebranych wiadomości (lub inny wybrany przez nas katalog), a po prawej stronie wyświetla się w drugiej kolumnie podgląd danego emaila. Podczas przeszukiwania długiej korespondencji widok ten bywa zbawienny, podobnie jak tryb wątkowania wiadomości email według nadawcy.

Za prawidłowe wyświetlanie załączników odpowiada aplikacja Polaris Office w wersji 3.0. Program dołączony do telefonu jest w pełnej wersji - pozwalającej nie tylko na wyświetlanie załączników, ale też na ich edycję czy tworzenie zupełnie nowych dokumentów. Ta sama aplikacja używana jest do otwierania plików w formacie PDF.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Interfejs użytkownika

Niemal każdy producent telefonów z Androidem oferuje swoim użytkownikom alternatywny względem systemowego interfejs użytkownika. Jedni zmieniają prawie wszystko (HTC Sense), inni dodają kosmetyczne poprawki (np. Sony Ericsson) - gdzieś po środku drogi znalazł się Samsung TouchWiz, który do Galaxy S II trafił w wersji 4.0. Do naszej dyspozycji jest maksymalnie 7 pulpitów, możliwych do zasypania rozmaitymi widżetami, skrótami i katalogami. Ilość podstawowych widżetów nie jest tak olbrzymia jak w HTC Sense i wciąż np. próżno tu szukać dodatku sterującego pracą odtwarzacza muzycznego. Przyjemną nowością jest natomiast możliwość zmiany wielkości widżetu podczas jego umieszczania na pulpicie - sami decydujemy ile miejsca ma zająć np. nasza "pogodynka". Widżety możemy swobodnie przenosić między pulpitami, jak i zmieniać kolejność pulpitów.

Przesunięcie ku dołowi górnej belki ekranowej (w dowolnym miejscu menu) daje dostęp do skrótów odpowiedzialnych za zarządzanie energią - możemy tu np. szybko włączyć GPS, wyłączyć dźwięki, zablokować automatyczny obrót ekranu czy sterować WiFi i łącznością Bluetooth. W ostatnich telefonach HTC opcji tych mamy nieco więcej (jest też np. skrót do funkcji mobilnego hot spotu).

Menu główne ma postać paneli wypełnionych siatkami ikon. Interfejs pozwala nam na swobodne porządkowanie naszych zasobów, dokładanie nowych paneli (stron) czy organizowanie ikon w katalogi. Ciekawostką jest też tryb wyświetlania ikon w postaci listy, który jednak ma sens chyba dopiero po zorganizowaniu ich w katalogi.

Tradycyjnie już przytrzymanie przycisku Home powoduje wyświetlenie się listy uruchomionych przez nas ostatnich 6 aplikacji. Faktyczna ilość aktywnych w tle programów widoczna jest po naciśnięciu przycisku Menadżer zadań. Ten ostatni to kopalnia wiedzy na temat tego co dzieje się aktualnie w pamięci telefonu, jak i też świetne narzędzie do szybkiego pozbycia się zbędnego balastu - zarówno aplikacji aktywnych w tle, jak i tych zainstalowanych w pamięci. Bardzo podoba mi się, że naciśnięcie aplikacji na liście aktywnych procesów nie wyświetla dodatkowych informacji o zużytej pamięci (jak było do tej pory), lecz przełącza nas na ten program - to bardziej ergonomiczne rozwiązanie, którego brakuje mi w Galaxy Tab.

Podobnie jak w iPhone’ach skonfigurować możemy niezależne tapety dla naszych pulpitów i zablokowanego ekranu. W przeciwieństwie jednak do iPhone’ów, da się ustawić w tym miejscu widowiskowe, animowane tapety.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Łączności ci tutaj dostatek

Samsung Galaxy I9100 S II to urządzenie bardzo kompletne z punktu widzenia dostępnych modułów łączności bezprzewodowej i przewodowej. Do dyspozycji użytkownika jest 4-zakresowy moduł GSM i 4-zakresowy moduł 3G. Ten ostatni wspiera łączność HSPA+, z HSDPA do 21 Mb/s i HSUPA do 5,76 MB/s. Takie parametry czynią z nowego Samsunga nie tylko porządny smartfon, ale też całkiem zwinny modem 3,5G (czy jak kto woli 4G). Połączenie internetowe udostępnić możemy za pomocą funkcji mobilnego hot spotu (WiFi b/g/n), poprzez Bluetooth (3.0) lub za pomocą złącza USB. Telefon może być synchronizowany z Kies na komputerze bez użycia kabli. Tym razem jednak zamiast technologii Bluetooth, możemy wybrać także znacznie wydajniejsze połączenie WiFi (Kies Air). Niepozorne złącze microUSB, oprócz ładowania telefonu czy prostej transmisji danych, oferuje też funkcję USB On-the-go, czyli Hosta USB - dzięki niej podłączymy do telefonu pendrive, czytnik kart pamięci czy klawiaturę. To jednak nie koniec - złącze może być też użyte do
podłączenia telefonu do telewizora. Samsung ma w swojej ofercie przejściówkę microUSB - microHDMI z dodatkową złączką ładującą telefon. W przyszłości ładowanie będzie realizowane bezpośrednio z telewizora - nie dość więc, że obejrzymy film na dużym ekranie, to jeszcze w międzyczasie naładujemy baterię. Już teraz treści możemy wyświetlać na ekranie telewizora w jeszcze jeden sposób - za pomocą transmisji WiFi i standardu DLNA. Wystarczy, że nasz telefon i telewizor (lub inne urządzenie wyświetlające np. tablet, inny telefon, projektor) będą zalogowane do tej samej sieci, a bez jakichkolwiek kabli będziemy mogli przesyłać wysokiej jakości materiały między nimi (zdjęcia, filmy, muzykę).

To już bardzo dużo… tymczasem lista możliwości jeszcze się nie skończyła. Moduł łączności WiFi uzupełniony został o funkcję WiFi Direct, pozwalającą na błyskawiczne sparowanie dwóch kompatybilnych urządzeń i szybkie przesyłanie plików między nimi. Według założeń, urządzenia zgodne z WiFi Direct mają również możliwość połączenia się z tymi, które obsługują jedynie standard WiFi. Np. telefon komórkowy wyposażony w WiFi Direct może połączyć się z laptopem obsługującym jedynie WiFi, co pozwala na wymianę danych w obydwu kierunkach.

Tym samym WiFi Direct może zagrozić najbardziej popularnemu w obecnej chwili sposobowi wymiany danych na krótkich odległościach - Bluetooth. Jego zaletą jest znacznie większy zasięg oraz wyraźnie szybsza prędkość przesyłu danych. Wadą - znacznie większy pobór energii niż w przypadku konkurenta. Zwiększone bezpieczeństwo zapewnia standard szyfrowania WPA2 oraz AES.

I na koniec technologia, o której jest ostatnio głośno, a mianowicie NFC, czyli z ang. _ Near Field Communicatio _. W oparciu o NFC skonstruowane mają być w najbliższym czasie ogólnodostępne platformy płatności mobilnych. Zamiast wyciągać kartę płatniczą, do specjalnego terminala zbliżymy nasz telefon. Samsung ma już gotowe rozwiązanie, jednak z racji braku jednolitego, przyjętego na całym świecie standardu, NFC widnieje jako wyposażenie opcjonalne.

Nie testowałem telefonu o równie bogatym wachlarzu obsługiwanych standardów łączności. Jedyne do czego można się przyczepić, to brak w standardowym zestawie przewodów microUSB-USB (do funkcji Hosta USB) oraz microUSB-HDMI (wyjście TV). Przewody takie dodaje w standardzie Nokia do N8 czy E7 (choć tam przewód TV ma prostszą konstrukcję), tymczasem za przelotki do Samsunga trzeba dopłacić ekstra - 39 zł za przewód pozwalający się cieszyć funkcją USB On-the-go i aż 89 zł za przewód HDMI.

Przeglądarka internetowa

Bardzo nie lubię kombinowania - instalowania dodatkowych łatek, modyfikacji oprogramowania etc. Nie dlatego, że są to procedury trudne, lecz z racji wygody. Kupując telefon liczę na to, że do moich rąk trafi produkt finalny - działający prosto po wyjęciu z pudełka. Na swój sposób takimi właśnie urządzeniami (gdy chodzi o obsługę Internetu) są iPhone’y. W przypadku Androida nie zawsze wszystko się do tej pory udawało - albo było za wolno, albo niestabilnie, innym razem ekran nie reagował należycie na polecenia. O wszystkich tych wpadkach łatwo zapomnieć użytkując Galaxy S II. Telefon okazał się być prawdziwym demonem prędkości. Standardowa przeglądarka radzi sobie nawet z płynnym odtwarzaniem filmów jakości HD dostępnych na YouTube’ie (bez dodatkowych aplikacji), co do tej pory było niewykonalne w przypadku telefonów komórkowych. Nie musimy nawet wpisywać adresu - naciskamy mikrofon, mówimy i zatwierdzamy stronę internetową. Dodatkowo wprowadzanie adresu przyspieszają sugestie bazujące na historii
przeglądania i danych z Google’a - często zamiast pełnego adresu wystarczą jedna czy dwie litery, zatwierdzenie i już jesteśmy na ulubionej stronie internetowej.

Treści mogą być płynnie zoomowane gestami multitouch. Dodatkowo trzymając dwa palce na ekranie możemy przechylać telefon do przodu lub do tyłu uzyskując w ten sposób płynny (i bardzo efektowny) zoom na bazie żyrokompasu. Dwukrotne stuknięcie w ekran na kolumnie tekstu przybliża tekst tak, by zajął całą szerokość ekranu. Pracować możemy na maksymalnie ośmiu jednocześnie otworzonych stronach internetowych.

Do naszej dyspozycji jest oczywiście lista zakładek. Całość świetnie uzupełnia dostępna z menu podręcznego ręczna regulacja jasności ekranu - nie trzeba wychodzić z przeglądarki by szybko przyciemnić czy rozjaśnić obraz w zależności od warunków otoczenia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by doinstalować dodatkowe przeglądarki, jak chociażby Operę Mobile (podobno mniej zużywającą energię) czy mobilną wersję Firefoksa (z łatwą synchronizacją zawartości z naszą teprzeglądarką na komputerze). W praktyce jednak już to, co dostajemy w standardzie nie dość, że wystarcza, to swoją "zwinnością" potrafi zachwycić.

Podobnie jak ma to miejsce u konkurencji, Samsung postanowił zaoferować swoim użytkownikom gotowe rozwiązania służące do pobierania z sieci bezpośrednio na telefon gier, programów, plików muzycznych i książek. Music Hub korzysta w praktyce ze sklepu muzycznego 7digital. Cena za pojedynczy utwór to 0,99 - 1,29 euro, a za cały album 7,99 - 9,99 euro, czyli zdecydowanie za dużo by móc walczyć z polską Muzodajnią. W Game Hub znajdziemy kilkanaście darmowych gier oraz ofertę płatnych tytułów HD oferowanych za pośrednictwem Gameloftu (z możliwością pobrania wersji demonstracyjnej). Readers Hub prowadzi nas do publikacji oferowanych przez PressDisplay, Kobo i Zinio - oferta polskich tytułów nie powala na kolana. Mamy też klasyczny Samsung Apps z pakietem darmowych programów. Wśród nich miłośnicy literatury znajdą Audiotekę i czytnik ebooków Nexto. Całość uzupełnia (albo raczej stanowi podstawę całości) Android Market. Ten niestety działa wybiórczo i nie wszystkie programy dostępne na inne telefony, będą dostępne na
Galaxy S II. Z łatwością zainstalowałem Asphalt 6 HD na HTC Desire HD, Xperii Play i Galaxy Tab, ale już na Galaxy S II pozycji nie dało się wyszukać. Nie jest to jednak cecha tylko nowego Samsunga - na Desire HD nie dało się z kolei wyszukać aplikacji Quadrant Standard. Warto w tym miejscu przypomnieć, że programy na Androidzie instalować możemy też alternatywnymi ścieżkami - np. ze strony producenta.

GPS

Wraz z telefonem nie dostajemy licencji na nawigację głosową krok-po-kroku, wciąż nie działa też w naszym regionie taka nawigacja oparta o mapy Google’a. Mimo więc ikony Nawigacja w menu telefonu, czeka nas dodatkowy zakup np. offline’owego Navigona czy online’owego NaviExperta. Z obiema aplikacjami problemów nie miałem, choć szybka praca z nimi wymaga nauki i osoba przyzwyczajona do Tom Toma czy Automapy będzie początkowo zagubiona. Android może nie jest aż tak obfity w aplikacje do nawigacji satelitarnej jak iOS, ale jak najbardziej do takowej się nadaje.

W menu znajdziemy też drugą "nawigacyjną" ikonę - Mapy - uruchamiającą aplikację Google Maps. Aplikacja jest obłędnie szybka i to nawet w trybie wyświetlania map satelitarnych. Do szybkiego zlokalizowania adresu czy też ustalenia orientacyjnej trasy program nadaje się idealnie. Wiele osób może wręcz stwierdzić, że niczego więcej im nie trzeba. Całość uzupełnia aplikacja Miejsca - prezentująca najbliżej nas położone rozmaite punkty POI - restauracje, puby, stacje benzynowe, bankomaty etc. Zimny start GPS-u, dzięki zastosowaniu danych z nadajników GSM, pozwala zwykle na ustalenie naszej lokalizacji w dosłownie kilka sekund.

Mimo wszystko pewien niedosyt pozostaje. W HTC Desire HD dostajemy offline’owe mapy Polski, a we wszystkich nowych Nokiach z Symbianem - pełną głosową nawigację krok-po-kroku. Aż prosi się o podobną ofertę w smartfonach Samsunga, a przynajmniej w tych w wyższej półki, do których Galaxy S II niewątpliwie należy.

Aparat fotograficzny / Kamera

Po smartfonowym standardzie z 2010 roku wyznaczonym przez Galaxy S i iPhone’a 4, przyszła pora na kilka poprawek. Matryce aparatów fotograficznych w topowych smartfonach rozrastają się do 8 Mpix, a możliwości nagrywania wideo z HD (1280 x 720 pikseli) do FullHD (1920 x 1080 pikseli). Przed szereg wyskoczył jako pierwszy LG Swift 2X, jednak jego FullHD ma tylko 24 klatki na sekundę. Samsung poprawia ten wynik, dając pełne 30 klatek na sekundę i niespotykaną do tej pory ilość odwzorowywanych detali - o tym jednak za chwilę.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Już pierwszy Galaxy S robi przyzwoitej jakości zdjęcia, jednak to, co oferuje S II, bije wszystko, z czym do tej pory miałem do czynienia w świecie Androida. Zdjęcia charakteryzują się wyjątkowo niskim poziomem szumów, dzięki czemu zachowywanych jest znacznie więcej detali, do tego dochodzi dobry kontrast i naturalne odwzorowanie barw (widać je na komputerze, ledowy ekran trochę te kolory "podkręca"). Ogólna kolorystyka zdjęć (nawet na komputerze) pozostaje ciepła, co sprawia miłe wrażenie estetyczne i było dobrze odbierane przez moich znajomych w czasie testów. Nie zauważyłem tendencji do przeostrzania zdjęć - nawet zdjęcia przedstawiające fragmenty drobnego tekstu nie wykazywały obrysowań na konturach. Nie ma mowy o jakichś większych zaburzeniach geometrii, poważnej utracie ilości detali na brzegu kadru czy przebarwieniach. Krótko mówiąc, większość kwestii na jakie można narzekać w telefonicznych aparatach fotograficznych, w przypadku Galaxy S II nie ma miejsca. Tryb makro może nie rzuca na kolana - trzeba
około 7-10 cm od fotografowanego przedmiotu by telefon poradził sobie z ostrzeniem. Na potrzeby zdjęć tekstu wystarcza, uchwycenie w kadrze owadów wymaga już większej cierpliwości.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Obiektyw charakteryzuje się dość szerokim kątem widzenia (około 30 mm w przeliczeniu na mały obrazek), trochę inaczej sytuacja wygląda jednak, gdy zabierzemy się do nagrywania filmów. Tu spotkać mogą nas dwa warianty. Podczas nagrywania filmów FullHD telefon zdaje się korzystać jedynie z centralnych obszarów matrycy (bez skalowania rozdzielczości), co sprawia, że pole widzenia znacznie się kurczy, obraz przybliża, a obiektyw z szerokokątnego zamienia się w lekki zoom. Przy filmach jakości HD wraca nasz szeroki kąt, jak i dostępna staje się funkcja zoomu cyfrowego (duże straty w jakości, inna technologia niż w ostatnich Nokiach). Mimo zastosowania różnych metod rejestracji obrazu, zarówno filmy o rozdzielczości HD, jak i te FullHD są bardzo płynne i wypełnione wielką ilością detali. Pośrednio dzieje się tak za sprawą dużego bitrate’tu użytego do kompresji plików, wynoszącego aż 14-18 Mb/s (dla FullHD). Pliki zapisywane są w formacie MP4 z dźwiękiem o bitrate’cie 60 kb/s. Ten ostatni niestety jest tylko mono,
a na dodatek rejestrowany z częstotliwością próbkowania wynoszącą zaledwie 16 kHz. W efekcie dostajemy bardzo wysokiej jakości obraz i przeciętną jakość dźwięku. Być może jakieś zmiany na plus przyniosą przyszłe aktualizacje oprogramowania.

Podczas kręcenia filmów (jak i rzecz jasna robiąc zdjęcia) mamy możliwość użycia diody doświetlającej, stale też pracuje autofokus. Ten ostatni nie jest demonem prędkości. Zmiany ostrości są płynne i zwykle celne, jednak przy szybkich akcjach telefon łatwo może ostrość zgubić. Z pomocą przyjść może funkcja menu pozwalająca na zatrzymanie mechanizmu atofokusu, nie po to jednak tyle czekaliśmy na ciągły autofokus w nagraniach z telefonu, by teraz go wyłączać.

Na deser zostawiłem sobie samo menu aparatu fotograficznego. Jego szybkiego startu nie ułatwia sprzętowy spust aparatu (którego zabrakło na brzegu urządzenia), dobrze jest więc umieścić w "widocznym miejscu" ikonę aparatu. W przeciwnym wypadku najlepsze ujęcia możemy zwyczajnie przegapić. Po tym wyżaleniu się zostaje już sama słodycz. Bo jak inaczej określić tak genialny pomysł, jak możliwość samodzielnego ustalenia listy przycisków ekranowych? Na lewym boku ekranu jedynie przycisk wejścia do ustawień jest pozycją stałą, a pozostałe cztery przyciski wybieramy sami z puli dwudziestu dostępnych pozycji. Wreszcie tryb makro jest dostępny bez błąkania się po menu, mamy łatwy dostęp do kontroli nad trybem fotografowania, sceneriami czy balansem bieli. Wisienką na torcie jest funkcja "widoczność na zewnątrz", która w ekstremalnie jasnym otoczeniu dodatkowo podbija jasność i kontrast ekranu. Właśnie tak wyobrażam sobie idealne menu aparatu fotograficznego w telefonie - gdzie sami decydujemy co jest nam tak naprawdę
potrzebne.

Z Samsung Apps pobrać możemy dodatkowo edytor plików wideo i edytor zdjęć. Nie są to może jakieś programistyczne monstra, ale do prostej obróbki zdjęć czy szybkiego stworzenia klipu wideo z podkładem audio i napisami wystarczą. Wadą edytora wideo jest obsługa jedynie plików o jakości nie przekraczającej HD.

Galeria zasadniczo nie zmieniła się względem tego, co już widzieliśmy w Galaxy S. Duża moc obliczeniowa telefonu sprawia, że aplikacja jest znacznie żwawsza niż do tej pory, jednak sam model przeglądania pozostał taki sam. Nowością jest możliwość przesyłania plików nie tylko przez Bluetooth, na Facebooka czy z pomocą AllShare (DLNA), ale też szybkiego ich przesyłania za pomocą WiFi (funkcja WiFi Direct). Podobnie jak w przeglądarce internetowej, dostajemy i tu efektowny zoom po przytrzymaniu ekranu dwoma palcami - obracamy telefon do siebie by przybliżyć obraz, to znów od siebie by obraz oddalić.

Podsumowując tematykę aparatu fotograficznego, trzeba głośno powiedzieć - Samsung zrobił kawał dobrej roboty. Filmy oferowane przez telefon są niespotykanej do tej pory jakości, próżno też szukać lepszego telefonu w świecie Androida, gdy chodzi o jakość rejestrowanych zdjęć. Na liście życzeń wciąż pozostają sprzętowy spust aparatu, jakaś osłona obiektywu (jej brak uzasadnia jednak wyjątkowo smukła obudowa) i łatka dająca lepszy dźwięk w nagraniach wideo - póki co, pod tym względem daleko jest nowej Galaktyce do Nokii N8, jak i do LG Swift 2X.

Odtwarzacz wideo

W Android Market nie brakuje alternatywnych odtwarzaczy wideo, często jednak w ich opisie pojawia się informacja, że owszem interfejs jest inny, ale odtwarzacz otworzy tylko te pliki, do których kodeki zapewnił producent telefonu. Dlatego właśnie osoby poszukujące telefonu pod kątem odtwarzania filmów raczej nie powinny iść tokiem rozumowania - "jak nie ma, to się dogra z Android Market". Do Galaxy S II niemal nie ma czego "dogrywać". Telefon nie miał problemów z żadnym z plików DivX, XviD i MKV, które próbowałem na nim odtworzyć, a dotyczyło to nawet plików jakości FullHD. Brak opcji wczytywania napisów w formacie TXT (pliki STR działają bez żadnych dodatkowych zabiegów) rozwiązać można dogrywając darmową aplikację mVideoPlayer (trzeba przestawić kodowanie znaków na Central European Windows-1250). W zestawieniu z genialnym kontrastem i prawdziwie czarną czernią trudno o jakąś konkurencję dla Galaxy S II. Dodatkowo w standardowym odtwarzaczu wideo mamy możliwość włączenia trybu zwiększonej czytelności
ekranu. Teraz leżąc sobie na plaży będziemy mogli rozkoszować się ulubionymi filmami, w czasie gdy inni z trudem dojrzą na ekranie treść SMS-a. Jakby tego było mało, możemy też ocieplić lub schłodzić temperaturę barwową obrazu. Nie ma też problemu z plikami większymi niż 2 GB (problematyczne w Nokiach).

Umieszczony z tyłu obudowy monofoniczny głośnik nie da nam jakichś spektakularnych doznań audio, ale już w połączeniu ze słuchawkami (te z zestawu standardowego są naprawdę niezłe), mamy wysokiej klasy kieszonkowe kino i to nawet z emulacją dźwięku 5.1 - do autobusu czy pociągu jak znalazł. Po skosztowaniu mobilnego kina na ekranie Super AMOLED Plus, na wszystko inne patrzy się z lekkim politowaniem.

Odtwarzacz muzyczny i radio

Modelami S8500 Wave i Galaxy S, Samsung postawił bardzo wysoką poprzeczkę gdy chodzi o jakość dźwięku w telefonach, zbliżając się do wciąż niepokonanych smartfonów Apple’a. Nową Galaktyką Samsung zdecydowanie swojej reputacji nie popsuł. Jakość dźwięku stoi na bardzo wysokim poziomie, podobnym do tego w pierwszym Galaxy S.

Muzykę możemy wgrać do telefonu za pomocą aplikacji Kies, lub też po prostu kopiując pliki na kartę pamięci czy do pamięci wewnętrznej urządzenia. Bibliotekę muzyczną, podzieloną na wybrane przez nas kategorie, przemierzamy szybkimi muśnięciami ekranu. Po wyborze interesującego nas utworu wyświetla się przejrzysty odtwarzacz, z okładką albumu w tle, informacjami na temat utworu, przyciskami przewijania i pauzą oraz przyciskami aktywacji dźwięku przestrzennego i regulacji głośności.

Dotknięcie ekranu ujawnia dodatkowe, półprzeźroczyste elementy na dole odtwarzacza: tryb losowej kolejności utworów i funkcję zapętlania odtwarzanej listy oraz suwak postępu. Po wyborze przycisku menu kontekstowego znajdziemy też przycisk dodawania utworu do ulubionych, odtwarzania przez Bluetooth, ustawiania utworu jako dzwonka, dodania do listy odtwarzania oraz udostępnienia muzyki. Z poprzedniej wersji odtwarzacza znikła funkcja widoku płyty (poziome, animowane menu z okładkami albumów). Mamy też ustawienia dodatkowe, a w nich korektor, efekty (np. podbicie basów), możemy uruchomić wizualizację, jak i ustalić według jakich kategorii sortowane mają być utwory zgromadzone w pamięci urządzenia.

W każdej chwili możemy zminimalizować okno aplikacji muzycznej. Po tej czynności da się szybko dostać do niej poprzez menu aktywnych aplikacji (przytrzymanie przycisku Home), rozwijając górną belkę systemową (mamy tam przyciski sterujące), lub też przy zablokowanym ekranie, poprzez belkę przy górnej krawędzi ekranu. Odtwarzacz jest niemal wzorcowy. Na upartego doszukać można się braku (sprzętowego) transmitera FM, przydałby się też jakiś widżet pulpitu do zarządzania muzyką.

Głośnik telefonu umiejscowiony na tylnym boku urządzenia brzmi nieźle, ale mógłby być nieco głośniejszy. Wraz z telefonem otrzymujemy przyzwoite słuchawki dokanałowe, takie same jak te dodawane do poprzednika (Galaxy S), Samsunga S8500 Wave czy tabletu Galaxy Tab. Wyjście audio telefonu daje bardzo głośny i wyjątkowo czysty dźwięk. W efekcie Samsungowi wyszedł jeden z lepszych muzycznych telefonów na rynku. Tu jednak mała uwaga dla melomanów - ponoć HTC Sensation jest muzycznie jeszcze lepszy niż Galaxy S II.

Aplikacja radia FM ma bardzo estetyczną szatę graficzną i przemyślany układ funkcji. Wita nas ciemne tło z częstotliwością i danymi z RDS-u, przyciski wyszukiwania stacji i strojenia ręcznego oraz zatrzymywania/uruchamiania odtwarzania. Do tego mamy panel ulubionych stacji dostępnych za jednym dotknięciem. Poprzez menu podręczne możemy przełączyć się między słuchawkami (służącymi jako antena) a głośnikiem telefonu. Do tego dostajemy możliwość ustalenia czasu automatycznego wyłączenia się radia i funkcję wyszukiwania częstotliwości alternatywnych. Niestety, zabrakło dostępnej w Wave’ie funkcji nagrywania radia - a szkoda, bo tyle tylko zabrakło do perfekcji.

Podczas testów sprawdziłem jak telefon radzi sobie z transmisją dźwięku przez Bluetooth. Urządzenie prawidłowo rozpoznało głośniki Bluetooth Stereo i w trakcie nadchodzącego połączenia nie próbowało na siłę przekazywać rozmowy na pozbawione mikrofonu głośniki. Po zakończeniu połączenia telefon automatycznie wrócił do odtwarzania muzyki, płynnie wracając do pierwotnej głośności dźwięku. Bez trudu udało mi się podłączyć jednocześnie do telefonu Sony Ericsson LifeView (niewielką ramkę służącą do sterowania telefonem) i zmieniać za jego pomocą utwory odtwarzane na zewnętrznym głośniku.

Wydajność i gry

Gdyby kilka lat temu ktoś mi powiedział, że będę testował wydajność grafiki w telefonach komórkowych, kazałbym mu zapukać się w głowę. No cóż, czasy się zmieniają i pora przywyknąć do tego, że w naszych kieszeniach dawno już nie goszczą telefony, lecz wydajne komputery. Galaxy S II jest zdecydowanie bardziej wydajny niż wszystkie dostępne na rynku smartfony wyposażone w jednordzeniowy procesor i nie mogę już się doczekać momentu, gdy będę mógł telefon Samsunga zmierzyć z godnymi mu przeciwnikami - jak LG Optimus 2X czy HTC Sensation. Na tę chwilę podsunę wynik z benchmarku Quadrant, który w zależności od ilości aktywnych w tle procesów wynosi od 3350 do nawet ponad 3500 punktów. Dla porównania, w tym samym teście HTC Desire HD uzyskał 1484 punkty, telefono-konsola Sony Ericsson Xperia PLAY - 1547 punktów, a pochodzące z trochę innej bajki tablety internetowe Samsung Galaxy Tab i HTC Flyer odpowiednio: 1018 punktów i 1753 punkty. Wystarczy zerknąć na wyniki Xperii PLAY by jednoznacznie stwierdzić - tak,
Galaxy S II podoła nawet najbardziej wymagającym graficznie grom.

Nawet jeśli nie jesteśmy zagorzałymi fanami komórkowych gier, potęgę dwurdzeniowego procesora ARM Cortex-A9 1,2 GHz, wspieranego grafiką Mali-400MP i 1 GB pamięci RAM z łatwością odczujemy w codziennym użytkowaniu. Nie spotkałem się z komunikatami o braku pamięci, nie miałem też sytuacji by telefon odmówił posłuszeństwa podczas użytkowania preinstalowanych aplikacji. Czasem zdarzało się, że niektóre gry wyłączały się samoistnie, bardziej to jednak wina braku ich przystosowania do nowego sprzętu, niż producenta telefonu. Generalna zasada jest taka, że to Samsung Galaxy S II czeka na mnie, a nie ja na niego, co określić można nową jakością w świecie Androida.

Telefon dostępny jest na polskim rynku w wersji z 16 GB pamięci wewnętrznej (jest też wariant 32 GB). Galaxy S II w standardzie łączy się z komputerem w trybie synchronizacji via Kies, choć jest też dostępny tryb pamięci masowej. W przypadku urządzenia w opcji 16 GB, tak naprawdę wielkość udostępnionej pamięci to jedynie 11,5 GB. Średnia prędkość zapisu danych na kolana nie rzuca - wynosi około 4,50 - 5 MB/s (w zależności od ilości i wielkości plików), a więc jest znacznie mniejsza niż w iPhone’ach (kilkanaście MB/s). Zbliżoną prędkość zapisu uzyskałem na karcie pamięci microSDHC Class 4, o pojemności 32 GB, wypożyczonej do testów przez polską firmę GOODRAM. Przy użyciu dodatkowego czytnika, karta pamięci była nawet żwawsza od pamięci wewnętrznej telefonu. Porównanie prędkości zapisu w obu pamięciach dało jednocześnie odpowiedź na nurtujące mnie pytanie czy wraz ze wprowadzeniem możliwości nagrywania filmów FullHD, będziemy musieli wymienić swoje karty na szybsze. Otóż nie, popularne nośniki klasy czwartej
najzupełniej wystarczą. Trzeba jednak nadmienić, że po zakończeniu nagrywania może pojawić się informacja, że kolejne zdjęcie / film będziemy mogli nagrać dopiero za chwilę, bo wciąż trwa zapis poprzedniego. Dopiero do walki z tym opóźnieniem może przydać się karta wyższej klasy prędkości (jak i rzecz jasna do szybszego kopiowania plików na kartę).

Podsumowanie

No i stało się - Apple nie pokazał przed wakacjami nowego iPhone’a, a Samsung zaprezentował telefon miażdżący iPhone’a 4, jak i większość innych produktów konkurencji. Lista wad Galaxy S II nie jest długa: stosunkowo krótki czas pracy na baterii (1 - 2 dni), dla niektórych telefon okazać może się po prostu za duży, inni stwierdzą, że jest wciąż za bardzo plastikowy względem ekskluzywnego, szklano-metalowego iPhone’a 4. Reszta wad to już drobnostki (np. ergonomiczne konsekwencje zastosowania aż tak smukłej obudowy czy czytnik kart pamięci przyblokowany baterią). I na tym właściwie można by zakończyć podsumowanie, bo cała reszta, to już same zalety…

Galaxy S II dla wielu osób będzie miłością od pierwszego wejrzenia - nie ma na rynku telefonu z ekranem oferującym równie spektakularny kontrast i aż tak żywe kolory, a przy tym czytelnym nawet w ostrym słońcu. To także telefon, który wreszcie czeka na reakcję użytkownika… a nie odwrotnie. Możliwość płynnego odtwarzania filmów jakości HD w serwisie YouTube najdosadniej opisuje możliwości wbudowanej przeglądarki internetowej, a załączone niżej pliki - niespotykaną wśród telefonów z Androidem jakość zdjęć i filmów. W testach wydajności Galaxy S II osiąga przeszło dwukrotnie lepsze wyniki niż jego jednordzeniowa konkurencja, a patrząc na doniesienia z zagranicznych serwisów - radzi sobie też ze swoimi dwurdzeniowymi konkurentami: HTC Sensation i LG Swift 2X. Samsung I9100 Galaxy S II to bezczelnie dobry telefon, który pojawił się na rynku w idealnym momencie i to w cenie dużo niższej niż pierwotnie zapowiadana. Koreański producent Galaktyk zbierze w te wakacje bardzo obfite plony. Zarówno finansowe, jak i w
postaci rzeszy nowych fanów wyrwanych konkurencji. Czy w tym roku na rynek trafi jakiś lepszy telefon? Wątpię.

Obraz
© (fot. Telepolis)

Wady:
- brak spustu aparatu fotograficznego,
- stosunkowo krótki czas pracy na baterii,
- gniazdo karty pamięci zablokowane baterią,
- wciąż bardzo plastikowa obudowa,
- duże gabaryty [?]

Zalety:
- genialna jakość rozmów,
- dopracowane podstawowe funkcje telefoniczne,
- wygodna klawiatura dotykowa + SWYPE,
- świetny ekran chroniony za pomocą Gorilla Glass,
- lepsza niż w innych AMOLED-ach czytelność ekranu w ostrym słońcu,
- topowa jakość dźwięku i dobre słuchawki w zestawie,
- dopracowany odtwarzacz muzyczny,
- bardzo wydajny dwurdzeniowy procesor (1,2 GHz) i karta graficzna
- aż 1 GB pamięci RAM
- bezkonkurencyjny odtwarzacz wideo (także pliki FullHD),
- wysokiej klasy aparat fotograficzny 8 Mpix z diodową lampą
- nagrywanie filmów o rozdzielczości FullHD przy 30 klatkach na sekundę,
- WiFi n, Bluetooth 3.0, HSPA+ (z HSDPA do 21 Mb/s),
- WiFi Direct, DLNA, host USB, router WiFi, NFC
- wyjście HDMI
- wydajna przeglądarka internetowa z pełną obsługą Flash-a,
- integracja wielu form komunikacji (Social Hub),
- bardzo smukła, nieskrzypiąca, minimalistyczna obudowa
- 16 / 32 GB pamięci wewnętrznej.

testsamsunggalaxy s ii
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)