Samojeżdżące samochody to dopiero początek. Oto szalone projekty nad którymi pracuje Google

Samojeżdżące samochody to dopiero początek. Oto szalone projekty nad którymi pracuje Google

W strukturach firmy Alphabet (dawniej Google) jest kilka "jednostek specjalnych", których celem jest wymyślanie i wprowadzanie w życie najbardziej szalonych - na pierwszy rzut oka - rozwiązań. I jak na razie całkiem nieźle im idzie. To właśnie w laboratoriach Google X stworzone zostały samojeżdżące samochody, balony rozsiewające internet czy system dostarczania różnych przedmiotów dronami. Z kolei ATAP to zespół który działać ma trochę jak komandosi - w jego skład wchodzą i inżynierowie i naukowcy, którzy mają dwa lata na skonstruowanie danego urządzenia. W ciągu ostatnich lat w tajnych laboratoriach Google powstały urządzenia jak z filmu science-fiction. I samojeżdżące samochody są właściwie najbanalniejszym przykładem. Co powiecie na kosmiczną windę?

W strukturach firmy Alphabet (dawniej Google) znajduje się kilka "jednostek specjalnych", których celem jest wymyślanie i wprowadzanie w życie najbardziej szalonych - na pierwszy rzut oka - rozwiązań. I jak na razie całkiem nieźle im idzie. To właśnie w laboratoriach Google X stworzone zostały samojeżdżące samochody, balony rozsiewające internet czy system dostarczania różnych przedmiotów dronami. Z kolei ATAP to zespół, który działać ma trochę jak komandosi - w jego skład wchodzą i inżynierowie, i naukowcy, którzy mają dwa lata na skonstruowanie danego urządzenia. W ostatnim czasie w tajnych laboratoriach Google'a powstały urządzenia jak z filmów science-fiction.

1 / 9

Kosmiczna winda

Obraz
Fot. NASA

Nazwa zdradza właściwie wszystko. Ma to być rozwiązanie, dzięki któremu łatwo, prosto i przyjemnie można będzie dostarczać towary oraz ludzi w kosmos. Nie ma mieć jednak postaci zwykłej windy, lecz specjalnego kabla umocowanego do satelity znajdującego się setki tysięcy kilometrów nad Ziemią. Najprościej mówiąc, miałoby to działać tak: statki kosmiczne przypinają się do liny za pomocą specjalnie skonstruowanego uchwytu i bez wydatkowania wielkich ilości energii mogłyby podróżować w górę. A inne w tym samym czasie w dół. Takie rozwiązanie drastycznie ograniczyłoby koszty podróży kosmicznych. Jest tylko jeden problem. Kabel musi być zbudowany z materiału "co najmniej sto razy mocniejszego niż najmocniejsza stal, jaką teraz znamy". Materiał, który mógłby się do tego nadawać to węglowe nanorurki. Ale tu pojawia się problem kolejny - najdłuższe pasmo węglowych nanorurek, jakie do tej pory udało się wyprodukować, to jeden metr. Projekt jest więc opracowany w najmniejszych teoretycznych szczegółach i na razie
czeka, aż przemysł dogoni fikcję.

2 / 9

Balony z internetem

Obraz
Fot. Google

Dochodowa działalność Google'a uzależniona jest od internetu. Bez niego firma nie jest w stanie wyświetlać reklam przy wynikach wyszukiwania ani w androidowych aplikacjach. Google stara się więc jak może, żeby sieć była szybsza i szeroko dostępna. Ale co zrobić z terytoriami, na których nie działa żaden operator? I tu pojawia się kolejny szalony pomysł - wyślijmy tam balony!

Balony mają unosić się na wysokości ok. 18 kilometrów nad ziemią i rozsiewać internet działający z prędkością 3G albo większą. Aby odbierać sygnał z takiego balonu, niezbędny jest specjalny odbiornik, a same balony są wielkości domu.

Balony działać mają minimum pół roku. Ten projekt jest już bardzo zaawansowany - 30 urządzeń zostało już wysłanych nad Nową Zelandię.

3 / 9

Soczewka kontaktowa dla cierpiących na cukrzycę

Obraz

Jedną z największych bolączek osób chorujących na cukrzycę jest konieczność częstego mierzenia poziomu cukru we krwi. Dokonuje się tego za pomocą specjalnego glukometru, ale niezbędne jest pobranie kropli krwi. Czynność ta nie jest bolesna, ale dość uciążliwa. Google postanowił więc stworzyć soczewkę kontaktową z wbudowaną zminiaturyzowaną elektroniką. W ten sposób diabetycy nie muszą pamiętać o kontrolowaniu poziomu cukru we krwi, bo wszystko dzieje się samo. W soczewki wbudowany jest mechanizm, który bada poziom cukru we łzach.

4 / 9

Materiał może być kontrolerem

Obraz
Fot. Joanna Sosnowska

Przywykliśmy od tego, że kontrolerem wielu rzeczy z naszego otoczenia jest smartfon. To za jego pośrednictwem sterujemy muzyką, to przez niego rozmawiamy. I tylko wtedy, gdy trzeba zgasić lub zapalić światło wstajemy z kanapy i podchodzimy do przełącznika. Tymczasem Google chce, żeby kontrolerem była każda tkanina. W tym celu stworzył specjalne przewodzące włókna, do których można podłączyć zminiaturyzowaną elektronikę. Włókna takie mogą być wplecione w poduszkę, w koc, w spodnie czy w koszulę. Rozwiązanie to widziałam już na własne oczy. Podczas ubiegłorocznej konferencji Google I/O w San Francisco zapalałam światło i sterowałam muzyką zwykłym przesunięciem palca po materiale. Google dogadał się już z firmą Levi’s, wiadomo więc, że powstaną jeansy wykorzystujące specjalną przędzę.

5 / 9

Łyżeczka

Obraz
Fot. Google

Jaka jest łyżeczka, każdy widzi, powiecie. Ale i tu jest pole do innowacji. Wśród objawów choroby Parkinsona jest, jak wiadomo, niemożliwe do opanowania drżenie rąk. A przez to spożywanie posiłków staje się dużo trudniejsze. Google postanowił wyjść naprzeciw potrzebom chorych i stworzył specjalną łyżeczkę. A raczej specjalne sztućce, bo końcówkę można wymieniać. W łyżkę wbudowany jest mechanizm stabilizujący drżenie, przez co jedzenie z niej nie spada.

6 / 9

Radar w zegarku

Obraz
Fot. Joanna Sosnowska

Jaki jest najlepszy kontroler, który został kiedykolwiek stworzony? To ludzka ręka. Problem mamy wyłącznie wtedy, gdy musimy manipulować na zbyt małych powierzchniach, np. małych telefonów albo inteligentnych zegarków. Google postanowił więc wyeliminować ekran. Ale aby możliwe było dokonywanie manipulacji bez ekranu, trzeba było dać coś w zamian. Tym czymś jest mikroradar. W ten sposób można w powietrzu wykonywać znane gesty (przewijania, powiększania, kręcenia), a radar je wykrywa i rozpoznaje.

7 / 9

Uwaga, paczka nad tobą

Obraz
Fot. Google

Pisałam już, że Google chce dostarczać balonami internet. Ale inna rzecz, którą chce "dowozić" z powietrza to paczki. Tym razem ma się to odbywać za pośrednictwem dronów. Pierwsze dostawy już się odbyły - były to szczepionki dostarczane dronami farmerom w Australii. A czy gra jest warta świeczki, zapytacie? Otóż tak - w przypadku Australii mamy do czynienia z gigantycznymi odległościami między miastami czy nawet poszczególnymi gospodarstwami. W momencie, gdy jakiś towar jest gwałtownie potrzebny (tak jak szczepionki) i nie można sobie pozwolić na chwilę zwłoki, to dostawa dronem będzie najszybszym i najbardziej efektywnym rozwiązaniem.

8 / 9

Telefony z części

Obraz
Fot. Google

To Google jako pierwszy wyszedł z pomysłem telefonu modułowego, czyli takiego, który można samemu sobie poskładać. Powiedzmy, że chcecie mieć duży wyświetlacz, bardzo dobry aparat, ale już procesor i wodoodporność nie bardzo was interesuje, to możecie sami wybrać, z jakich komponentów ma składać się smartfon. Ten projekt nazywa się ARA i na żywo widziałam, jak przebiega składanie takiego smartfonu.

9 / 9

Teleportacja

Obraz
Fot. Flickr/ Surian Soosay (CC)

Oczywiście, że Google badał, czy można wprowadzić teleportację w życie. Z moich zakulisowych rozmów z Googlersami wynika, że kilka eksperymentów było przeprowadzanych, ale nie można mówić o pełnym sukcesie. Otóż przedmioty może i znikały z jednego miejsca, ale nigdy nie pojawiały się w drugim w całości... Oficjalnie Google stwierdza, że teleportacja nie jest zgodna z prawami fizyki, więc nie będzie prowadzić nad nią kolejnych eksperymentów. Przynajmniej w ciągu najbliższych kilku lat.
Joanna Sosnowska/WP Tech

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)