Rosjanie chwalą się zniszczeniem Leoparda 2A4. Zaliczyli jednak wpadkę

Rosjanie chwalą się zniszczeniem Leoparda 2A4. Zaliczyli jednak wpadkę

Rosyjski dron "kamikadze" atakujący niezbyt udaną makietę czołgu Leopard 2A4.
Rosyjski dron "kamikadze" atakujący niezbyt udaną makietę czołgu Leopard 2A4.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter)
Przemysław Juraszek
01.12.2023 15:34, aktualizacja: 02.12.2023 09:11

Rosjanie już wielokrotnie zaliczali wpadki podczas chwalenia się zniszczeniem zaawansowanego sprzętu Zachodu podarowanego Ukrainie. Tym razem zniszczony przez nich "Leopard 2A4" był makietą i to dodatkowo nie najlepiej wykonaną.

Obydwie strony wojny w Ukrainie na bardzo szeroką skalę stosują makiety różnego typu mające na celu zmuszenie przeciwnika do wykorzystania na nie drogiego i mało licznego uzbrojenia pokroju np. dronów Lancet-3 w przypadku Ukraińców bądź pocisków M982 Excalibur, rakiet GMLRS bądź bomb kierowanych JDAM w przypadku Rosjan.

Wykorzystywane makiety dzielą się na dwie kategorie. Pierwszą są profesjonalne dmuchane makiety imitujące nawet sygnaturę radiolokacyjną i cieplną produkowane przez czeską firmę INFLATECH bądź polską Lubawa S.A. Z kolei drugą są makiety wykonane z drewna, które mogą co najwyżej oszukać zwykłego drona z kamerą dzienną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Niektóre są bardzo dobrze wykonane, niemal idealnie odwzorowują dany obiekt, podczas gdy inne znacznie mniej dokładnie. W tej kategorii prym wiodą Rosjanie, ale w przypadku Ukraińców także takie makiety powstają.

Co jednak dziwi, to fakt zaatakowania przez rosyjskiego pilota improwizowanego drona "kamikadze" makiety czołgu Leopard 2A4, któremu nie tylko brakuje szczegółów, ale nawet całej tylnej części podwozia, gdzie znajduje się silnik. Mimo wszystko atak był przedstawiany w Ria Novosti jako kolejne zniszczenie zachodniego czołgu.

"Zabójca Leoparda 2A4" to improwizowany dron "kamikadze"

Drony "kamikadze" bazujące na odchudzonych rozwiązaniach komercyjnych stały się nieodłączną częścią tamtejszego pola bitwy i są wykorzystywane przez obydwie strony. Za mniej niż 1 tys. dolarów można stworzyć system o zasięgu nawet około jednego kilometra zdolny wyeliminować czołgi.

Ładunkiem mogą być tutaj granaty, bomblety z amunicji kasetowej, przeciwpancerne granaty PG-7VL bądź inne podobne ładunki. W tym konkretnym przypadku widać, że Rosjanie zastosowali dodatkowo jakiś rodzaj zapalnika elektrycznego, którego zamknięcie obwodu następuje wskutek zgięcia odgiętych narożników stosowanych przy montażu płyt kartonowo-gipsowych.

Jest to prymitywne rozwiązanie, ale jego działanie widać na nagraniu. Warto jednak zaznaczyć, że obecnie działanie tego typu dronów przeciwko prawdziwym celom jest ograniczone ze względu na obecność systemów walki elektronicznej (chyba że zostały one w danym regionie zniszczone lub ich tam nie ma).

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie