Powstaje latający motor
W naszych polskich warunkach podróż z Gdańska do Warszawy trwa około 5 godzin - bez względu na to czy podróżujemy pociągiem, czy samochodem. Ratunkiem dla osób, które muszą szybko dostać się do stolicy jest przelot samolotem. W tym wypadku podróż zajmie około 40 minut, ale trzeba do tego doliczyć czas potrzebny na odprawę - co wiąże się z wcześniejszym przybyciem na lotnisko. Pomijam już fakt destruktywnego wpływu lotów krajowych na stan naszego konta bankowego. Czy w związku z powyższym, jesteśmy skazani na wybór między drogimi samolotami albo wlokącymi się po torach pociągami? Jeszcze tak, ale już niedługo może się to zmienić
03.02.2010 | aktual.: 03.02.2010 14:52
Niewielka, amerykańska firma inżynieryjna Samson Motorworks zamierza już w 201. roku zrewolucjonizować rynek transportu osób. Za rok ma pojawić się zestaw do samodzielnego montażu, dzięki któremu każdy z nas będzie mógł stworzyć… latający motor. Jak pokazuje doświadczenie nie powinniśmy być specjalnie zaskoczeni faktem, że technologie, które zadziwiają nas w filmach science fiction zostają przeniesione do świata rzeczywistego. Tak było chociażby z okrętami podwodnymi lub kamuflażem optycznym, i tak samo jest w przypadku nowego pojazdu amerykańskiej firmy.
Zgodnie z zaprezentowanym projektem, latający motor posiadać ma dwa składane skrzydła, których złożenie lub rozłożenie nie będzie wymagało wysiadania kierowcy z pojazdu. Amerykańska firma przyjęła, że ich wynalazek - nazwany Switchblade - będzie trójkołowcem. Jest to spowodowane faktem, że tego typu pojazdy klasyfikowane są w Stanach Zjednoczonych jako motory, dzięki czemu podlegają odrobinę mniej restrykcyjnym przepisom niż samochody - chociażby nie muszą mieć zderzaków, które w przypadku pojazdu latającego znacząco wpływałyby na jego wagę i parametry aerodynamiczne. Switchblade nadal jednak będzie musiał posiadać dwa lusterka. Mają one być chowane podczas lotu, aby nie wpływały na opływowy kształt maszyny.
W środku latającego motoru znajdzie się miejsce dla dwóch, siedzących obok siebie osób. Wnętrze ma być dość luksusowe - skórzana tapicerka, automatyczna klimatyzacja i zegary zmieniające się w zależności od tego, czy pojazd będzie się poruszał po ziemi, czy w powietrzu.
Pod maską przyszłościowego środka transportu ma się znaleźć 12. lub 150-konny silnik. Najbardziej obiecujący kandydaci na jednostkę napędową to silnik samolotowy Lycoming O-320, motocyklowy Suzuki Hayabusa oraz silnik Kawasaki Jet Ski, który wykorzystywany jest do napędzania skuterów wodnych. Ciekawostką jest, że producent bierze pod uwagę silniki, które spełniają kalifornijskie normy emisji spalin - najbardziej restrykcyjne na świecie - to z pewnością wyróżni Switchblade’a na tle zwykłych samolotów, które emitują nieporównanie więcej szkodliwych substancji.
Czy nowy pojazd Samson Motorworks okaże się przełomem na miarę wynalazku braci Wright? Czas pokaże. Dodatkowo ciekawi nas jeszcze, jak zachowają się organizacje i rządy, które tworzą przepisy regulujące wykorzystanie pojazdów latających. Być może już w przyszłym roku ustawodawcy zostaną zmuszeni do zaakceptowania nowej klasy środków transportu - pojazdów klasyfikowanych jako hybrydowe nie ze względu na rodzaj napędu, ale na sposób przemieszczania.
Więcej w Scientific American
WP - Grzegorz Barnik