Kolejna ofiara nawigacji GPS

Kolejna ofiara nawigacji GPS

Kolejna ofiara nawigacji GPS
Źródło zdjęć: © Fuse/Thinkstock
07.10.2010 11:58, aktualizacja: 07.10.2010 12:32

Co jakiś czas piszemy o sytuacjach, kiedy nawigacja GPS przyczyniła się do wypadku. W najgorszych przypadkach, zbytnia ufność kierowcy do elektroniki kończy się śmiercią. Tak było i tym razem w Hiszpanii. Mężczyzna zginął po wjechaniu samochodem do jeziora w La Serena

Zazwyczaj w takich przypadkach, winą obarcza się kierowcę, który zbytnio ufał samochodowej nawigacji. W przypadku opisywanego wypadku, wina nie jest tak jednoznaczna. Dwóch mężczyzn jechało polną drogą po zmroku. Wokół było ciemno, mężczyźni nie znali okolicy, a GPS wskazywał obecność drogi, po której jechali. Niestety, gdy kierowca zorientował się, że droga kończy się w jeziorze, było już za późno.

Obraz
© (fot. Fuse/Thinkstock)

Jak to możliwe? Okazuje się, że jeszcze 2. lat temu jeziora nie było, a droga istniała i była naniesiona na mapy. Później jednak, stworzono sztuczny zbiornik wodny, a droga została zamknięta. Media nie podają żadnych informacji, odnośnie tego, czy koniec drogi był oznakowany, ani czy GPS o nim informował. Po tym jak samochód wpadł do wody, mężczyznom udało się wydostać z pojazdu. Niestety tylko jeden z nich dotarł do brzegu, drugi utonął w jeziorze.

To nie pierwszy przypadek śmierci spowodowanej, przynajmniej częściowo przez nawigację GPS. Podobnie było w przypadku pewnej Amerykanki, która wraz z 11-letnim synem zgubiła się na pustyni, dziecko nie przeżyło. Jednak wypadek w Hiszpanii mógłby się równie dobrze zdarzyć, gdyby to pasażer mówił kierowcy, gdzie ma jechać. Czy można więc obwiniać za tę śmierć nawigację GPS?

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (215)