Zamieszanie z "oświadczeniem" na Facebooku
Na informacje na temat krążącego po anglojęzycznym Facebooku „oświadczenia” natknąłem się po raz pierwszy kilka dni temu. Miałem cichą nadzieję, że nikomu nie będzie się chciało przekładać na nasz piękny język tego bełkotu, a łańcuszek, jakimś cudem, ominie Polskę. Niestety nadzieje okazały się płonne.
30.11.2012 16:02
Od jakiegoś czasu po Facebooku krąży „oświadczenie”, za pomocą którego osoba publikująca je na swoim profilu facebookowym, miałaby rzekomo dać znać Zuckerbergowi, że nie życzy sobie, by Facebook wykorzystywał informacje na jej temat. Całe „oświadczenie”. wygląda mniej więcej tak:
_ W odpowiedzi na nową politykę FB informuję, że wszystkie moje dane personalne, ilustracje, rysunki, artykuły, komiksy, obrazki, fotografie, filmy itd. są obiektami moich praw autorskich (zgodnie z Konwencją Berneńską). W celu komercyjnego wykorzystania wszystkich wyżej wymienionych obiektów praw autorskich w każdym konkretnym przypadku wymagana jest moja pisemna zgoda! FB jest teraz firmą publiczną. Dlatego też wszystkim użytkownikom tego portalu społecznościowego zaleca się umieszczenie na swoich stronach podobnych «powiadomień o prywatności», inaczej (jeżeli powiadomienie nie było opublikowane na stronie chociaż 1 raz), automatycznie pozwala się na dowolne wykorzystanie danych z waszej strony, waszych zdjęć i informacji, opublikowanych w wiadomościach na profilu waszej strony. Każdy, kto czyta ten tekst może skopiować go na swój profil FB. Dzięki temu będzie chroniony ustawą o prawach autorskich. Tym komunikatem informuję FB o tym, że rozpowszechnianie, kopiowanie, rozgłaszanie moich informacji
osobistych lub każde inne działania w odniesieniu do mojego profilu w sieci społecznościowej są zabronione bez mojej zgody. Powyższe zakazy dotyczą także współpracowników, studentów, agentów lub każdego innego personelu w ten czy inny sposób nadzorowanego przez FB. Informacja, umieszczona w danym ID jest poufna. Naruszanie prywatności moich danych jest naruszeniem prawa (UCC 1 1-308-308 1–103 i Statutu Rzymskiego). _
Wygląda ładnie, jest Konwencja berneńska (czy ktoś na FB publikował już dzieła literackie i artystyczne? Własne.), a nawet Statut Rzymski (tak, tak - ten sam, na podstawie którego powstał Międzynarodowy Trybunał Karny). Problem polega na tym, że jest to totalna bzdura.
W chwili utworzenia konta na Facebooku, użytkownik zgadza się na to, że portal społecznościowy będzie korzystał z jego danych. W regulaminie korzystania z serwisu kwestia własności intelektualnej ta jest dość wyraźnie uregulowana:
_ W przypadku treści objętych prawem własności intelektualnej (IP, ang. intellectual property), takich jak zdjęcia i filmy, użytkownik przyznaje nam poniższe uprawnienie zgodnie z wprowadzonymi przez siebie ustawieniami prywatności i ustawieniami aplikacji: użytkownik przyznaje nam niewyłączną, zbywalną, obejmującą prawo do udzielania sublicencji, bezpłatną, światową licencję zezwalającą na wykorzystanie wszelkich publikowanych przez siebie treści objętych prawem własności intelektualnej w ramach serwisu Facebook lub w związku z nim (Licencja IP). Licencja IP wygasa wraz z usunięciem przez użytkownika treści objętych prawami własności intelektualnej lub konta, o ile nie zostały one udostępnione innym osobom, które jej nie usunęły. _
Publikując na Facebooku, udzielasz portalowi licencji na korzystanie z tego. Kropka. Ślepe kopiowanie nic nie znaczącej informacji niczego nie zmieni.
Zobacz: Jaki odkurzacz kupić?