Wojna w Ukrainie niszczy środowisko. Wartość szkód przekracza 120 mld euro
Wojna w Ukrainie ma wiele aspektów. Część z nich jest omawiana na bieżąco. O niektórych się zapomina lub są całkowicie pomijane. Można powiedzieć, że tak jest w przypadku zanieczyszczeń i zagrożeń dla środowiska naturalnego, generowanych przez prowadzone działania zbrojne. Tysiące, dziesiątki a nawet setki tysięcy wystrzelonych pocisków, zniszczony sprzęt wojskowy, ruiny miast, wycieki niebezpiecznych substancji, ogromne zniszczone połacie lasów, zanieczyszczone jeziora oraz rzeki - to tylko kilka z przykładów skutków "specjalnej operacji", którą Władimir Putin realizuje w Ukrainie.
Minister ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy Rusłan Striłeć na początku września przedstawił wstępne podsumowanie zniszczeń środowiskowych, do których doszło w pierwszych sześciu miesiącach trwającej wojny. Specjaliści zajmujący się oceną szkód w środowisku w Ukrainie obliczyli, że ich koszt to 962 miliardów hrywien, czyli prawie 120 mld złotych. Z czego 923 mld hrywien stanowią koszty związane z zanieczyszczeniem powietrza, a 138 mld hrywien - m.in. zniszczenia gleby.
Wojna w Ukrainie niszczy środowisko naturalne
Striłeć przekazał, że w ciągu pół roku Rosjanie wysadzili w powietrze 40 zbiorników na ropę, w wyniku czego do atmosfery trafiło ponad 499 tys. ton toksycznych substancji. To jednak nie wszystko. Polityk dodał, że podczas wszystkich wybuchów na Ukrainie w tym okresie do powietrza wyemitowano ponad 46 mln ton zanieczyszczeń. Liczby są porażające, szczególnie kiedy zderzy się je z wysiłkami podejmowanymi na rzecz walki ze zmianami klimatu czy ochrony unikalnych zasobów naturalnych.
W ciągu pół roku działań wojennych w Ukrainie do atmosfery trafiło 31 mln ton CO2. Dla porównania w 2021 r. sumaryczna wielkość emisji CO2 w Polsce wyniosła około 192 mln ton. Statystyki uwzględniają jednak okres całego roku oraz produkcję CO2 pochodzącą z różnych branż, w tym branży lotniczej, i jest to wynik dla instalacji objętych europejskim systemem handlu emisjami (EU ETS).
Zagrożeń dla środowiska naturalnego podczas wojny jest znacznie więcej. Zwraca na to uwagę Mikołaj Troczyński, Specjalista ds. Odnawialnych Źródeł Energii WWF Polska. W rozmowie z WP Tech Troczyński podkreślił, że działania wojenne stanowią duże zagrożenie dla przyrody przede wszystkim w sposób bezpośredni. Cierpi nie tylko flora, ale i fauna.
Jego słowa pokrywają się z ostatnimi doniesieniami na temat dokonań rosyjskich żołnierzy w ogrodzie zoologicznym w Jamplinie, we wschodnim regionie Doniecka. To, co tam zastali, przerosło ich najśmielsze oczekiwania. Według lokalnego serwisu Espreso.tv Rosjanie zabijali i zjadali znajdujące się w zoo zwierzęta. Reszta z nich była głodzona lub zjadała się nawzajem. Życie straciły m.in. kangury, wilki, bizony czy wielbłądy. Do tego należy doliczyć bezdomne zwierzęta oraz wspomnianych dzikich przedstawicieli fauny, którzy nie tylko mierzą się z silnym stresem, ale i bezpowrotną utratą swoich siedlisk.
Według ministra ochrony środowiska i zasobów naturalnych Ukrainy około 20 proc. obszarów chronionych jest zagrożonych zniszczeniem. Co więcej, Rosjanie sprawują kontrolę nie tylko nad ogrodami zoologicznymi. Pod ich nadzorem znajduje się 12 parków narodowych, osiem rezerwatów przyrody i dwa rezerwaty biosfery. Z kolei Troczyński zwrócił uwagę, że podczas wojny dochodzi do zatrzymania działań środowiskowych takich jak ochrona rezerwatowa czy programy restytucyjne, ale też monitoringu środowiska oraz gatunków chronionych. Niesie ona też ryzyko bezpowrotnej utraty cennych obiektów naukowych czy wyników wieloletnich badań i eksperymentów. Czy to w wyniku ostrzału, czy też pożarów. Striłeć podał, że powierzchnia trawionych przez pożary obszarów od wybuchu wojny wzrosła aż o 770 proc.
Czy mamy się czego obawiać? Troczyński uspokaja, że ze względu na warunki atmosferyczne i kierunki spływu wód, efekty skażeń wojennych poza obszarem Ukrainy mogą być widoczne głównie w basenie Morza Czarnego oraz na wschód od rejonu prowadzonych walk. Jego zdaniem prawdopodobnie nie będą one bezpośrednio odczuwalne dla mieszkańców Polski. Warto jednak pamiętać o długotrwałych skutkach dewastacji naszej planety, zachowaniu jej bioróżnorodności i ochronie unikalnych gatunków zwierząt i roślin.
ZOBACZ TAKŻE: Pod Saharą kryje się ogromny zbiornik wody. Jest jak siedem Bałtyków
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski