Ukryte kamery w toalecie. Tak ksiądz nagrywał nieletnich
Zakończył się proces sądowy 34-letniego Łukasza P., duchownego z parafii Wielączy w gminie Szczebrzeszyn. Jak ustaliła prokuratura, potajemnie nagrywał nieletnie osoby w łazience. Znaleziono u niego wiele zdjęć i filmów z nieletnimi a także miniaturowe kamery. Tłumaczył się, że to pomaga mu radzić sobie ze stresem.
34-letni ksiądz stanął przed Sądem Rejonowym w Zamościu. W 2017 roku został przyłapany podczas pobytu na wakacjach w Chorwacji, gdzie dopuścił się podglądania i nagrywania przebierającej się nieletniej. O sprawie poinformowano następnie polskie organy ścigania. Na plebanii śledczy znaleźli miniaturowe kamery oraz 262 zdjęcia i 7 filmów pornograficznych z udziałem dzieci.
Łukasz P. przyznał się do winy. Początkowo zaproponował dla siebie rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby wynoszący trzy lata. To nie było wystarczające według śledczych i sprawa trafiła do sądu. Proces właśnie się zakończył. Sąd skazał duchownego na 1,5 roku pozbawienia wolności. Ksiądz ma także wypłacić odszkodowanie każdej z 30 pokrzywdzonych przez niego osób. Łącznie ma zapłacić 150 tysięcy złotych - informuje lublin112.pl.
Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Duchowny przyznał, że to on nagrywał znalezione przez policję nagrania. Twierdził, że pomagało mu to lepiej radzić sobie ze stresem spowodowanym ciężką pracą.
Miniaturowe kamerki szpiegowskie – taki sprzęt można kupić "za grosze"
Jeszcze kilkanaście lat temu taką technologię uznawano za trudno dostępną. Na korzystanie z miniaturowych kamerek mogli sobie pozwolić jedynie szpiedzy czy dobrze opłacani detektywi. Dzisiaj zakup takiego urządzenia to kwestia nawet kilkunastu złotych. Znajdziecie ich bardzo dużo na stronach takich jak Aliexpress czy nawet na Allegro.
Przypadek księdza nie jest niestety jedynym. W ostatnich latach coraz częściej dochodzi do podobnych sytuacji w hotelach, również w Polskich. Ale o krok dalej posunęli się Koreańczycy, którzy z hotelu zrobili istny show na żywo z udziałem niczego nie świadomych osób. Sprzedawali dostęp do serwisu, w którym można było oglądać, co dzieje się w pokojach hotelowych. W Korei jest do dość popularny proceder bowiem w 2017 roku łącznie zgłoszono 6400 przypadków podglądania przez ukryte urządzenia w tym kraju.