UE szykuje zmiany w prawie cyfrowym. Nowe przepisy mogą uderzyć w technologicznych gigantów
Ustawa o usługach cyfrowych UE ma wprowadzić przepisy, które "zrewolucjonizują" rynek cyfrowy, a tym samym działanie największych firm z branży technologicznej. Wszystko wskazuje na to, że będą to największe zmiany od 20 lat.
Przepisy ustawy o usługach cyfrowych i rynkach cyfrowych zostaną przedstawione we wtorek 16 grudnia. Pracę nad nimi prowadzili m.in. Margrethe Vestager i Thierry Breton, znani z silnej retoryki przeciwko największym gigantom technologicznym, którą reprezentowali podczas działania w komisji ds. konkurencji i rynku wewnętrznego.
Nowe przepisy dla branży technologicznej
Oczekuje się, że będą to największe zmiany od 20 lat, skupiające się na konkurencji i sprawiające, że platformy internetowe będą odpowiedzialne za przedstawiane treści. Istnieje również prawdopodobieństwo nałożenia wysokich grzywien za naruszenie przepisów.
"Biznes i interesy polityczne kilku firm nie powinny dyktować naszej przyszłości. „Nasze przepisy dotyczące usług cyfrowych w Europie - najbardziej pożądanym jednolitym rynku na świecie - sięgają 2000 r. Większość platform internetowych praktycznie wtedy nie istniała" – wyjaśniają Vestager i Breton w opinii przygotowanej dla "The Irish Times". Podkreślają również: "musimy zaktualizować nasz zestaw narzędzi i upewnić się, że nasze zasady i zasady są wszędzie przestrzegane. Zarówno w trybie online, jak i offline".
UE sprzeciwia się dominacji gigantów technologicznych
Wiele wskazuje na to, że nowe przepisy będą dotyczyły dominacji takich firm jak Google i Facebook, których siedziby mieszczą się w Stanach Zjednoczonych. Komisja Europejska sprzeciwia się takiej sytuacji i wykorzystywaniu danych, które przedsiębiorstwa gromadzą z usługi, do „ulepszania lub rozwijania” nowej usługi w innym obszarze, co wpływa na ich konkurencyjność.
Komisja nazywa takie firmy „strażnikami”, mówiąc, że „ustalają zasady gry dla swoich użytkowników i konkurencji”. Analityk technologiczny Benedict Evans powiedział, że nowe zasady mogą mieć „niezamierzone konsekwencje”. Jak informuje BBC, mężczyzna odwołał się do przykładu RODO, mające na celu ochronę prywatności, które ostatecznie wzmocniło Google i Facebooka oraz osłabiło niezależne media, a szczególnie mniejsze podmioty, które miały trudności z przestrzeganiem zasad prywatności. Z tego powodu wiele amerykańskich portali nie zezwala użytkownikom z UE na odwiedzanie ich stron internetowych.