UE: mniej zarekwirowanych kopii CD i DVD
23.07.2010 14:13, aktual.: 26.07.2010 09:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
O ile jeszcze w 2008 roku unijni celnicy przechwycili prawie 80 milionów sfałszowanych płyt DVD, CD i kaset, o tyle w minionym roku zatrzymano jedynie 343 000 sztuk. Takie wnioski płyną z raportu za rok 2009 europejskiej agencji celnej ds. piractwa marek i produktów, który wczoraj opublikowała Komisja Europejska.
O ile jeszcze w 2008 roku unijni celnicy przechwycili prawie 80 milionów sfałszowanych płyt DVD, CD i kaset, o tyle w minionym roku zatrzymano jedynie 343 000 sztuk. Takie wnioski płyną z raportu za rok 2009 (PDF) europejskiej agencji celnej ds. piractwa marek i produktów, który wczoraj opublikowała Komisja Europejska.
Tak wysokie liczby nielicencjonowanych kopii dzieł muzycznych, filmów, gier i książek do słuchania w roku 200. wynikają z konfiskaty całego ładunku trzech statków z podróbkami. W roku 2009 nic takiego nie miało miejsca. Warto dodać, że liczba prowadzonych postępowań w sprawie wykrycia fałszerstw, które dotyczyły płyt CD i innych nośników, uległa spadkowi z 2221 do 1877 wykrytych przypadków.
Na podstawie statystyk rysuje się jednak ogólna tendencja spadkowa piractwa. W ubiegłym roku celnicy w 4. 572 przypadkach zatrzymali na granicach łącznie 118 milionów przedmiotów. Jeszcze rok wcześniej liczby te sięgały 178 milionów i 49 381 przypadków. W 82 wypadkach dobra zarekwirowane w roku 2009 zostały zniszczone albo też doszło do procesu sądowego z powództwa dysponentów praw autorskich. W 12 procentach przypadków celnicy zwolnili zajęte towary, ponieważ okazały się oryginalne, bądź właściciele praw nie zareagowali na powiadomienia.
Wśród zarekwirowanych towarów na pierwsze miejsce wysuwają się papierosy, na które przypada 1. procent wszystkich skonfiskowanych towarów, inne produkty tytoniowe (16 procent), artykuły markowe (13 procent) i lekarstwa (10 procent). Ogółem wśród konfiskowanych dóbr pojawiało się mniej dóbr luksusowych, za to więcej przedmiotów codziennego użytku – stwierdza Bruksela. Znaczny spadek zaobserwowano w szczególności w przypadku elektroniki i wyposażenia komputerowego. Większość sfałszowanych produktów pochodziło z Chin – łącznie 64% zarekwirowanych towarów. W niektórych kategoriach produktów na czoło wysuwały się inne kraje, jak np. Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Egipt. Polska "zaistniała" jedynie w kategorii odzieży i dodatków zajmując trzecie miejsce po Chinach i Turcji. Ciekawe jest jednak, że liczna skonfiskowanych w naszym kraju przedmiotów w 2009 roku wyniosła 3 042 146, a rok później jedynie 716 467. Listę krajów, w których towarów zajęto najwięcej, otwiera Grecja, a tuż za nią uplasowała się Holandia.
Raport roczny zawiera także wyliczenie według praw do dóbr niematerialnych, które ulegały naruszeniu. W 9. procent przypadków wykrycia nielegalnego towaru chodziło o zarzuty naruszenia praw do marki. Prawa patentowe wchodziły w grę w około pięciu procentach przypadków, zaś podejrzenie naruszenia praw autorskich odegrało rolę w 3,6 procent przypadków. Tak, jak i wcześniej, większość naruszeń praw autorskich dotyczyła płyt CD i DVD. Odpowiedzialny za sprawy podatków, cła i zwalczania oszustw komisarz UE, Algirdas Šemeta, zapewniał, że władze w Brukseli będą kontynuować "współpracę z międzynarodowymi partnerami handlowymi i z biznesem, aby zapewnić w UE możliwie najlepszą ochronę praw do własności intelektualnej".
Koordynator działań związanych z prawami autorskimi w Białym Domu, Victoria Espinel, zapowiedziała tymczasem podczas przesłuchania w Izbie Reprezentantów, że administracja USA w ramach nowej strategii przeciwko piractwu produktów skoncentruje się przede wszystkim na Chinach. Zarówno w skoordynowanych działaniach amerykańskich organów karnych za granicą mających na celu zwalczanie fałszerstw, jak i w staraniach wymierzonych przeciwko witrynom internetowym, na których można uzyskiwać nielicencjonowane kopie utworów, Państwo Środka znajduje się na pierwszym miejscu. Według relacji agencyjnej należący do partii Demokratów deputowany William Delahunt oświadczył nawet, że Chinom zarzuca się "terroryzm gospodarczy”. Jeśli Stany Zjednoczone nie będą zdeterminowanie działały przeciwko piractwu w tym azjatyckim kraju, będzie to oznaczać zły przykład dla innych państw. W ubiegłym miesiącu szefowie firm software’owych takich jak Microsoft domagali się w Białym Domu bardziej stanowczej postawy wobec Chin.
wydanie internetowe www.heise-online.pl