Tureckie media: zamordowany dziennikarz nagrał własną śmierć na Apple Watch

Tureckie władze są przekonane, że znany opozycyjny saudyjski dziennikarz Jamal Khashoggi został zamordowany. Teraz przekonują, że tortury zostały nagrane na Apple Watch. Historia jak z kryminału ma jednak kilka luk.

Tureckie media: zamordowany dziennikarz nagrał własną śmierć na Apple Watch
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Sedat Suna
Adam Bednarek

16.10.2018 | aktual.: 16.10.2018 13:39

Khashoggi zaginął we wtorek 2 października. Mężczyzna odwiedził konsulat w Stambule w celu załatwienia formalności w związku ze swoim nadchodzącym małżeństwem. Jak zeznała jego narzeczona, która czekała na niego przed budynkiem placówki, po wejściu do konsulatu dziennikarz już nie wrócił. Wcześniej zostawił jej telefon i polecił, by zadzwoniła do tureckich władz, jeśli nie wróci.

Teraz tureckie media donoszą, że na pozostawiony telefon miało trafić nagranie będące dowodem na tortury i śmierć dziennikarza. Problem w tym, że z technicznego punktu widzenia raczej nie jest to możliwe - musiałoby zostać spełnionych kilka trudnych do zrealizowania warunków.

Wątpliwe, by nagranie zostało przesłane za pomocą Bluetooth - należy domyślać się, że Apple Watch znajdował się zbyt daleko od iPhone'a, by być w zasięgu. Materiał mógł zostać przesłany do chmury, ale do tego niezbędny jest szybki internet. Sęk w tym, że żaden turecki operator nie obsługuje LTE w Apple Watch. Zostaje jeszcze WiFi w ambasadzie. Jednak mężczyzna musiałby wcześniej połączyć się z siecią, żeby ustawienia się zapisały.

Co jednak ciekawe, tureckie media donoszą, że część nagrań usunięto. Służby, rzekomo odpowiedzialne za morderstwo, włamały się do zegarka dzięki logowaniu za pomocą odcisku palca. Tyle że Apple Watch takiej opcji nie posiada.

Wątek technologii pojawia się nie tylko dlatego, że nowe urządzenia, takie jak smartfony czy inteligentne zegarki, mogą być świadkami popełnianych przestępstw. O morderstwo dziennikarza podejrzane są arabskie służby. Publicysta w swoich tekstach krytykował rodzinę królewską, na czele której stoi Muhammad Bin Salman - nowy, ważny znajomy szefów Facebooka, Microsoftu, Apple czy Google'a.

Chociaż przedstawiciele branży technologicznej planowali robić interesy z Bin Salmanem - a wielu z nich już blisko z nim współpracuje - to teraz wspólne relacje są problemem, biorąc pod uwagę oskarżenia, jakie padają pod adresem Arabii Saudyjskiej. Właśnie dlatego Google dołączyło do takich firm jak Uber czy Ford, które rezygnują z udziału w "Davos na pustyni". Tak nazywana jest konferencja Future Investment Initiative w Arabii Saudyjskiej. Z imprezy wycofał się także szef Banku Światowego.

Podjęte zostały też pierwsze biznesowe decyzje. Richard Branson zawiesił rozmowy dotyczące miliardowej inwestycji Arabii Saudyjskiej. Królestwo miało zainwestować nawet 1 mld dol. w kosmiczną turystykę, którą rozkręca twórca Virgin Mobile.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)