Tako rzecze Plus

Tako rzecze Plus
Źródło zdjęć: © WP.PL

06.06.2008 05:13, aktual.: 06.06.2008 09:40

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Czwartkowa konferencja Plusa (oficjalna, bo już pierwsze mniej oficjalne newsy na ten temat pojawiły się w środę) na temat wprowadzenia nowej marki pre paid nasuwa jeden wniosek. Dlaczego telekom, który ma własną infrastrukturę, należy do grupy „trzymającej władzę”, czyli trzech najpotężniejszych pod względem przychodów i liczby abonentów decyduje się na taki ruch?

Czwartkowa konferencja Plusa (oficjalna, bo już pierwsze mniej oficjalne newsy na ten temat pojawiły się w środę) na temat wprowadzenia nowej marki pre paid nasuwa jeden wniosek. Dlaczego telekom, który ma własną infrastrukturę, należy do grupy „trzymającej władzę”, czyli trzech najpotężniejszych pod względem przychodów i liczby abonentów decyduje się na taki ruch? Zaś operatorzy wirtualni (MVNO) –zamiast szukać swojej niszy w tym stylu – próbują walczyć z jego tradycyjną ofertą? A walka ta powiedzmy z założenia jest przegrana.

Nie ma tu co wnikać w kombinowanie, czy z marką „36.6”. Plusowi się uda, czy nie, bo na to jest za wcześnie. Zresztą już raz w przypadku Samych Swoich telekom ten pokazał, że nie wszystkie jego pomysły bywają trafione. W końcu i tak ostatecznie zadecydują o tym użytkownicy kupując karty i doładowując je, albo wyrzucając. Ważny jest sygnał. Skończył się bowiem rynek operatorów z nazwijmy to ofertą ogólną. Tych jest trzech i więcej nie będzie. Nawet Play ma mocno „sfocusowanych” użytkowników. Żeby teraz w jakikolwiek sposób zaistnieć ważny jest pomysł, oraz jasno sprecyzowana grupa docelowa, oraz ostra promocja. Bez tego na większą popularność nie ma co liczyć.

Pomysł Plusa pojawił się z jednej strony w momencie, w którym swoje wyniki po kwartale ogłosił Mobilking, z drugiej –. być może jeszcze w tym miesiącu – swoją ofertę ogłosi CenterNET (który zresztą ma tworzyć własną sieć, ale startuje jako telekom wirtualny). Mobilking, który bardzo jasno precyzuje do kogo kieruje swoją ofertę, jako MVNO po kwartale od startu ma 45 tys. aktywnych kart. Według GUS pozostali operatorzy wirtualni (zanim ogłoszono start Snickers Mobile) mieli ich łącznie … 50 tys. Wynik druzgocący, choć może tu być przekłamanie, bo nie wszyscy MVNO opublikowali oficjalne dane. Tak, czy owak taka liczba padała i nie była sprostowana.

CenterNET, choć trzyma język za zębami, to jednak czasem puszcza parę. Jak parowóz coraz bliżej odjazdu. Oferta ma być niestandardowa i skierowana do konkretnej grupy abonentów. Czyli kolejny operator, który chce czymś zaskoczyć rynek, a nie tylko ogłosić start dla startu. Plus, choć ma Simplusa –. bardzo mocno przecież rozpoznawalną markę, zdecydował się na zupełnie niespodziewany ruch. Jakby widząc słaby pomysł na rynek MVNO chciał pokazać, którędy należy zmierzać.

Jasno sprecyzowana grupa docelowa, konkretnie kierowana oferta i silna promocja. Brzmi to jak mantra, albo do znudzenia powtarzane banały, ale taka jest brutalna prawda. Ale jaka jest prawda każdy widzi. Jeśli Plus ze swoimi 1. mln abonentów nie wprowadza nowej taryfy, a nową markę do jasno sprecyzowanej grupy ludzi, Mobilking z takim samym pomysłem na biznes zdobywa niemal tyle kart, ile pozostali MVNO razem wzięci, to znaczy, że właśnie tędy droga. Sukcesu jakim było wejście Heyah powtórzyć się nie da, bo takie rzeczy zdarzają się tylko raz. Inny rynek, inne okoliczności przyrody. Ale kierunek i sposób myślenia naśladować można. To nie jest karalne.

A co z działającymi już MVNO? Nie powinniśmy ich przekreślać. Usprawiedliwianie, że startowali na fali entuzjazmu dla operatorów wirtualnych, gdzie wydawało się, że niższe ceny przy zbliżonej ofercie do działających telekomów wystarczą do powodzenia jest bez sensu. Z drugiej strony to co zrobił Plus, a chwilę wcześniej ogłosił Mobilking pokazuje, że może właśnie chyba tak trzeba. Na zmianę strategii nie zawsze jest za późno.

Marcin Kwaśniak

Komentarze (0)