Tak wygląda "latający jacht" - za jego równowartość kupisz sobie trzy tysiące samochodów!

Jachty i prywatne odrzutowce to z pewnością te "drobiazgi", które wyznaczają status zamożności. A co gdyby jacht... mógł latać? Oto projekt tzw. Skyacht One - latającego, superluksusowego jachtu na bazie flagowego samolotu Embraera Lineage 1000E. Autorem tego śmiałego pomysłu jest pracownia SottoStudios. Trzeba przyznać, robi ogromne wrażenie.

Tak wygląda "latający jacht" - za jego równowartość kupisz sobie trzy tysiące samochodów!
Źródło zdjęć: © ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets

Zacznijmy od samego trzonu projektu, czyli samolotu Embraer Lineage 1000E. Jest to duży samolot biznesowy dalekiego zasięgu produkowany w Brazylii. Maszyna została oblatana już w 2007 roku i wciąż jest flagowym dziełem producenta. Biznesowa wersja Embraera 190 jest napędzana dwoma turboodrzutowymi silnikami General Electric CF34-10E. Maksymalnie może rozwinąć prędkość 890 km/h na pułapie nieco ponad 12 km. Długość kadłuba –. 36 metrów – to prawie tyle samo, co w popularnym Airbusie A320. Rozpiętość samolotu wynosi z kolei prawie 30 metrów.

Obraz
© (fot. ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets)

Tyle, jeśli chodzi o dane techniczne. Natomiast to, co wyróżnia samolot Skyacht One to nie cyferki, a wygląd i wyposażenie. Zmodyfikowany Embraer ma na zewnątrz posiadać elementy przypominające drewniane wykończenia kadłuba. W środku znajdziemy z kolei pięć kipiących luksusem pomieszczeń.

Obraz
© (fot. ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets)

Podstawą pomysłu miał być jacht George’a Whittella Jr. - Thunderbird, którego wygląd był zainspirowany samolotem Douglas DC2. w którym to mężczyzna był „zakochany”. Historia z 1939 roku zainspirowała Eddiego Sotto do stworzenia wizji idącej jeszcze dalej – jachtu, który lata.

Obraz
© Jacht Thunderbird (fot. thunderbirdtahoe.org / h2omark.com)

„Dlaczego przyszłość ma być łagodna, dobrotliwa?” – czytamy na stronie Skyacht One. Na pokładzie mielibyśmy znaleźć wykończenie i sprzęty inspirowane 15-wiecznym Pałacem Ducolo (jak np. ręcznie wykonany specjalną techniką zdobniczą zegar planetarny) i wieloma innymi zachwycającymi miejscami, które miałyby stanowić „autentyczne dziedzictwo z korzeniami w przeszłości”, przypominające wnętrza najdroższych jachtów i pałaców. Do tego mamy dobrane według gustu nabywcy skórzane wykończenia mebli i skóropodobne blaty na stołach. Zanurzamy się w takim fotelu i wyglądamy zachodu słońca przez otoczone mosiężną ramą okna.

Obraz
© (fot. ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets)

Mało? Do tego mamy wykończone kamieniami szlachetnymi (oczywiście bardzo drogimi) panele kontrolne albo sofy typu „Chesterfield”, dywany inspirowane 14-wiecznymi mapami, internet i telewizję, inteligentne oświetlenie, drink bar i wiele, wiele innych przyprawiających o zawrót głowy „ochów i achów” na powierzchni 283 metrów sześciennych. Także łazienka posiada elementy wykonane z drogocennych kamieni czy umywalkę ze złotymi akcentami. Pomysłodawca zachęca do modyfikowania swojego projektu wedle własnych gustów. Możemy zatem naszą wyobraźnią poszybować jeszcze wyżej i - na przykład - zażyczyć sobie droższych przedmiotów czy elementów wykończenia.

Obraz
© (fot. ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets)

Zejdźmy teraz z latającego jachtu na ziemię i zadajmy sobie pytanie, które pewnie każdy ma w tej chwili w głowie - _ za jakie pieniądze? _ Według Aviation Week, mowa o minimum 83 milionach dolarów (prawie 330 milionów złotych). Ta kosmiczna suma to m.in. – dla porównania – nieco więcej, niż PKP przeznaczyło w 2015 roku na modernizacje 22 dworców. Podobną sumę ma kosztować dokończenie trasy S69 z Bielska-Białej do granicy z Czechami. Tyle też kosztował budynek nowego terminalu portu lotniczego we Wrocławiu, Muzeum Historii Żydów Polskich „Polin” w Warszawie, a także… gdyński port morski. W Polsce mamy około 25 milionów podatników. Aby było ich stać na jeden taki samolot, każdy musiałby wyłożyć aż 12 złotych.

Obraz
© (fot. ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets)

Idąc dalej tym śladem, za takie pieniądze moglibyśmy kupić sobie ponad sto tysięcy sztuk najnowszego Samsunga Galaxy S7. Ewentualnie – szukając w czymś większym – trzy tysiące samochodów Skoda Octavia w najwyższym standardzie wyposażenia. Robi wrażenie, prawda?

Od takiej kwoty naprawdę może się zakręcić w głowie. Czy znajdzie się nabywca na takie cacko? Trudno powiedzieć. Istnieje tyle niezrealizowanych konceptów jachtów, samolotów, pływających pałaców czy nawet słynny pomysł pływającej, tropikalnej wyspy i repliki Monako. Jednak warto zauważyć, że inne śmiałe (może nie aż tak bardzo) pomysły znalazły swoich wielbicieli, którzy w tej chwili mogą cieszyć się posiadaniem swoich prywatnych pałaców. Myślę jednak, że pomysłodawcom takich śmiałych projektów bardziej zależy jednak na rozgłosie, niż na zysku. Każda forma reklamy, to w końcu reklama. W tym przypadku –. bardzo skuteczna.

Sebastian Kupski

ScottoStudios/LA & Embraer Executive Jets

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)