Straż Miejska przyjechała na Facebooka. Powód - przekleństwo w komentarzach

Straż Miejska przyjechała na Facebooka. Powód - przekleństwo w komentarzach

Straż Miejska przyjechała na Facebooka. Powód - przekleństwo w komentarzach
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | SM Wrocław
Adam Bednarek
18.09.2018 12:08, aktualizacja: 18.09.2018 12:18

"Policja, proszę przyjechać na Facebooka" - piszą internetowi żartownisie, gdy ktoś oburza się w sieci. Ale popularny żart wkrótce może stać się rzeczywistością. Straż Miejska już wystawia mandaty za działalność w mediach społecznościowych.

Jeden z użytkowników Facebooka dostał wezwanie od poznańskiej Straży Miejskiej. Powód? Przekleństwo, którego użył w internetowej dyskusji. Jak argumentuje Straż Miejska, brzydki wyraz opublikowany był w publicznie dostępnej grupie. W związku z tym autor ma stawić się w siedzibie służb, "w charakterze osoby, co do której istnieje uzasadniona podstawa do sporządzenia przeciwko niej wniosku o ukaranie".

Straż Miejska powołuje się na art. 141 kodeksu wykroczeń: "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany".

Wezwanie szybko stało się hitem internetu i było masowo udostępniane w mediach społecznościowych. Do sprawy odniósł się też facebookowy profil poznańskiej Straży Miejskiej.

"Informujemy, że straże gminne/miejskie, jak każdy inny organ ochrony porządku publicznego, nie mogą zaniechać podjęcia czynności wyjaśniających w związku ze zgłoszeniem przez mieszkańca podejrzenia popełnienia wykroczenia. Do każdego zgłoszenia podchodzimy z należytą starannością, wyjaśniając wszystkie okoliczności zdarzenia i dopiero po zebraniu pełnego materiału dowodowego podejmowana jest decyzja o skierowaniu lub odmowie skierowania wniosku o ukaranie".

To kolejny dowód na to, że trzeba uważać, co publikuje się w sieci. Niedawno pisaliśmy o 34-letnim mężczyźnie, którego wpisami w mediach społecznościowych zainteresowała się prokuratura. Było to publiczne nawoływanie do nienawiści ze względu na przynależność rasową.Mimo że od ich publikacji minęły trzy lata, sprawa trafiła do sądu. Mężczyźnie grozi kara od trzech miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)