Sposób na sierść w naszym domu. Najlepszy robot odkurzający dla miłośników zwierząt
W naszych domach mieszka coraz więcej zwierząt. Mamy też dzięki temu coraz więcej sprzątania, szczególnie jeśli są to długowłosi pupile. Pomocą w takiej sytuacji są roboty sprzątające, które doskonale sprawdzają się na co dzień. Nie każdy z nich poradzi sobie jednak z naszym pupilem, a dokładniej z tym co po nim zostaje na podłodze.
29.11.2021 09:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ostatnie kilkanaście miesięcy pandemii to wyjątkowo dobry czas dla… zwierząt domowych. Przez lockdown i ograniczenie kontaktów z innymi ludźmi wielu z nas zrealizowało plany i marzenia o posiadaniu psa lub kota. W schroniskach pojawiło się rekordowo dużo chętnych do adopcji, w hodowlach trzeba ustawić się w kolejce. W Polsce mamy już ponad 17 milionów zwierząt domowych, w tym prawie 8 milionów psów i niecałe 7 milionów kotów. 42 procent gospodarstw domowych ma przynajmniej jednego psa lub kota.
A często i psa, i kota. Albo – kilka psów. Albo – kilka kotów. Nierzadko bowiem, gdy mamy już jedno zwierzę, pragniemy mieć kolejne. Zresztą zwierzaki, a już szczególnie psy, dużo lepiej się czują, gdy mają towarzystwo. W wielu domach nie jest więc niczym niezwykłym widok bawiących się na dywanie psów, obserwowanych bacznie przez usadowione wygodnie koty.
Zwierzęta muszą gubić sierść
Właśnie – dywan. Akurat dywany i podłogi najbardziej "odczuwają" obecność naszych pupili. Sierść, którą zostawiają zwierzęta, może stać się zmorą ich właścicieli. Psy linieją dwa razy w roku – na wiosnę oraz jesienią, czyli przed i po zimie. Tak samo koty. To naturalne i nic na to nie poradzimy – linienie nie jest objawem choroby czy złego odżywiania. Po prostu zwierzęta przygotowują się w ten sposób do zimnej zimy i ciepłego lata.
Pozostaje zaakceptować ten fakt. Podobnie jak obecność sierści na ubraniach czy meblach, bo przecież nie da się uniknąć przenoszenia się jej z podłogi. W czasie intensywnej zmiany sierści naszych milusińskich w ruch idą więc odkurzacze i szczotki do ubrań. Właściciele długowłosych zwierząt właściwie nie rozstają się z tymi urządzeniami.
Jest to przykry obowiązek, "koszt" posiadania psa lub kota. Czy można coś na to poradzić? Nic nie zrobimy z faktem, że zwierzęta gubią sierść. Możemy sobie jednak ułatwić życie i zmienić sposób sprzątania – przestańmy robić to sami. Mamy XXI wiek i może to za nas zrobić… robot!
Dyskretne i skuteczne
Roboty odkurzające, zwane też robotami sprzątającymi, odkurzają, a nawet mopują podłogi. Są wyposażone w czujniki wykrywające przeszkody, schody oraz meble. W zależności od modelu mogą być wyposażone w bardzo zaawansowane systemy nawigacji, oparte na czujnikach laserowych i wbudowanych kamerach, wykrywających szczególnie zabrudzone miejsce, tworzące mapy sprzątanego obszaru. Są też takie, które unikają niespodzianek pozostawionych przez zwierzęta, co już z pewnością powinno zainteresować właścicieli czworonogów, szczególnie tych młodszych, które nie zawsze umieją jeszcze doczekać do spaceru.
Mniej skomplikowane, ale też skuteczne urządzenia poruszają się w sposób bardziej losowy, omijając meble i zmieniając kierunek przy ścianach do czasu aż sprzątną całą zaplanowaną powierzchnię.
Niemal wszystkie współczesne modele automatycznie wracają do stacji dokującej, kiedy rozłdowuje się im bateria i kontynuują sprzątanie po naładowaniu. Większość – poza najprostszymi urządzeniami – jest sterowana smartfonem, na którym przez aplikację możemy programować harmonogram sprzątania lub jednorazowo uruchomić robota, żeby np. odkurzył w sypialni, kiedy my oglądamy telewizję w salonie.
Robot zgarnia kurz do pojemnika przy pomocy głównej szczotki, a zabrudzenia z trudniej dostępnych miejsc, np. z kątów pomieszczenia dodatkowo wymiata mała szczoteczka boczna.
Wyjątkiem są modele Roomba od iRobota które mają dwa gumowe wałki – szczotki główne, obracające się w przeciwnych kierunkach. To opatentowany system producenta, który zapewnia znacznie skuteczniejsze sprzątanie. W przypadku sierści zwierząt ten właśnie system jest najlepszym rozwiązaniem, bo najlepiej "wygrzebuje" włosy z dywanów – jedna szczotka wstępnie podrywa je, a druga zgarnia do pojemnika.
Jaki robot do domu ze zwierzętami?
Najbardziej skuteczny – to najlepsza odpowiedź.
Wspomnieliśmy już, że produkty iRobota mają skuteczny system przeciwobracających się szczotek głównych, które najlepiej odkurzają sierść zwierząt i to jest główna przewaga tych urządzeń nad konkurencją w oczach właścicieli czworonogów.
Poza tym roboty iRobot Roomba są od lat znane na rynku i przez ten czas potwierdziły swoją wysoką skuteczność i jakość. Ich użytkownicy cieszą się wciąż działaniem urządzeń, które kupili wiele lat temu i – chociaż nie mają one tak zaawansowanych funkcji, jak współczesne modele – wciąż doskonale sprawdzają się w codziennym użytkowaniu.
Przyjrzyjmy się więc trzem z całej gamy modeli robotów Roomba – dwóm z wyższej i jednemu z niższej półki cenowej. Opis ich funkcji powinien pomóc w wyborze modelu odpowiedniego dla każdego domu, w którym mieszkają zwierzęta.
Robot na siódemkę z plusem
iRobot Roomba j7+ trafił na rynek zaledwie przed kilkoma miesiącami. Można powiedzieć, że został stworzony z myślą o właścicielach zwierząt. Zastosowano w nim 2 gumowe szczotki główne i szczotkę do sprzątania w narożnikach i przy krawędziach. Ma też 10 razy większą moc ssącą niż podstawowa seria Roomba 600, co pozwala na usunięcie najbardziej uporczywych zabrudzeń nawet z puszystych dywanów.
To pierwszy odkurzacz, w którym zastosowano nawigację Precision Vision, która jest najskuteczniejsza w wykrywaniu i unikaniu np. kabli ładujących i innych przeszkód w domu. Wykorzystuje w tym celu czujniki dźwiękowe i wizualne, a także przednią kamerę.
I tutaj mamy najważniejszą jego cechę – robot rozpoznaje pozostawione na podłodze nieczystości pozostawione przez zwierzęta i omija je. Każdy właściciel czworonoga wie, jak istotna jest to funkcja i jak trudna może być sytuacja, w której robot nie zatrzyma się w odpowiednim momencie…
J7+ na bieżąco uczy się przeszkód, a właściwie tego, jak z nimi postępować. Kiedy trafi na nieznane przedmioty… wysyła do użytkownika zdjęcie, a ten może polecić, by ominął przeszkodę lub posprzątał wokół niej!
Oprogramowanie robota opiera się na klasyfikowaniu przedmiotów w oparciu o miliony obrazów przeszkód takich jak słuchawki, kable czy właśnie niespodzianki zwierzęce, które wysyłali wcześniej klienci. Firma zapowiada kolejne aktualizacje, które mają rozszerzyć bibliotekę rozpoznawania obiektów o takie pułapki jak np. pozostawione na podłodze skarpetki.
Dzięki technologii Dirt Detect Roomba j7+ rozpoznaje najbardziej zabrudzone powierzchnie i koncentruje się na nich podczas sprzątania. Porusza się na nich do czasu, gdy czujniki wykryją brak zanieczyszczeń.
Model J7+ wyróżnia też to, że działa we współpracy ze stacją dokującą, która nie tylko pozwala na ładowanie baterii, ale też opróżnia pojemnik urządzenia. Kurz i inne zanieczyszczenia są odsysane z pojemnika robota do zbiornika w stacji, a ten może zbierać je nawet przez 60 dni! Można więc zapomnieć (dosłownie) o odkurzaniu na całe dwa miesiące.
Harmonogram sprzątania można ustawić samemu, ale robot proponuje też personalizowane programy, rozpoznając pomieszczenia, pory dnia i zwyczaje domowników. Może na przykład zaproponować odkurzanie jadalni po obiedzie lub salonu po wieczornym oglądaniu telewizji (i jedzeniu popcornu, oczywiście).
Bez plusa, czyli bez stacji opróżniającej
Wariantem modelu Roomba j7+ jest model bez plusa, czyli Roomba j7. Jest ona atrakcyjniejsza cenowo, chociaż technologicznie nie różni się zupełnie niczym od "większej" siostry. J7 nie ma jednak w zestawie stacji opróżniającej, co oznacza, że sami musimy pamiętać o oczyszczaniu zbiornika na kurz. Najlepiej po każdym sprzątaniu.
Poza tą niedogodnością (istotną jednak dla tych, którzy wolą niemal całkiem zapomnieć o odkurzaniu) obie Roomby oferują takie same funkcje, bazujące na technologii iRobot Genius. To właśnie dzięki niej robot uczy się zarówno rozkładu domu, jak i przeszkód, które powinien omijać oraz zwyczajów użytkownika.
System współpracuje z asystentami głosowymi Alexa i Google Assistant, dzięki czemu można na przykład powiedzieć "posprzątaj po spacerze", a wtedy robot zrealizuje program odkurzania w przedpokoju po tym, jak wróciliśmy ze spaceru z psem, z którego nasz ulubieniec przyniósł na łapach sporą garść piachu.
Najprostszy, ale wydajny
Jeśli nie możemy sobie pozwolić na zakup najnowszego modelu Roomba, powinniśmy zainteresować się podstawowym robotem od iRobot, z serii 600 lub e. Na przykład Roomba e5 to wydajny i inteligentny robot, który można kupić za mniej niż tysiąc złotych.
Jak wszystkie modele iRobota Roomba, wyposażony jest w trzystopniowy system sprzątania, z 2 głównymi szczotkami poruszającymi się w przeciwnych kierunkach, co – jak wspomnieliśmy – jest patentem iRobot, który doskonale sprawdza się przy wybieraniu włosia zwierząt z dywanów, ale oczywiście także przy sprzątaniu innych powierzchni.
Czujniki Dirt Detect sprawiają, że robot skupia się na szczególnie zabrudzonych miejscach. Podobnie jak wyższe modele uczy się zwyczajów użytkowników, jest obsługiwany przez aplikację, współpracuje z asystentami głosowymi. Wykorzystuje system nawigacji iAdapt, która przetwarza ponad 230 tysięcy punktów na sekundę, dzięki czemu robot tworzy dokładną mapę otoczenia i wie, gdzie się znajduje i gdzie jeszcze powinien posprzątać.
Natomiast wirtualna ściana Dual Mode Virtual Wall pozwala na tworzenie niewidocznej bariery, która utrzymuje robota z daleka od określonych obszarów lub obiektów.
To, czego ten model nie ma, a co jest istotne dla właścicieli młodszych zwierząt, to głównie zaawansowany system wykrywania i rozpoznawania przedmiotów, w tym pozostawionych na podłodze "niespodzianek". Jeśli jednak mamy psa, który grzecznie załatwia swoje sprawy na zewnątrz, lub kota, który umie korzystać z kuwety – ten model iRobot Roomba także świetnie się sprawdzi.
…albo inny robot
iRobot oferuje bogatą gamę robotów sprzątających, różniących się zastosowaną technologią, oferujących różne funkcje, przydatne w każdych warunkach. Różne są też ceny tych urządzeń.
Być może nie potrzebujemy najdroższego modelu albo wręcz przeciwnie – lepiej będzie, gdy dopłacimy trochę do robota, którego obecność w domu będzie niemal niezauważalna, bo – odpowiednio zaprogramowany – będzie pracował tylko wtedy, gdy nie będzie nikogo z domowników.
Niezależnie od wybranego modelu właściciele zwierząt odetchną z ulgą, a czas, jaki do tej pory poświęcali na sprzątanie sierści, będą mogli przeznaczyć na spacer i zabawę ze swoim ulubieńcem. Lub ulubieńcami.