Specjaliści ostrzegają. Ale TVP wie lepiej
Wiele wskazuje na to, że za pomocą antywirusa firmy Kaspersky wykradziono poufne dane amerykańskich służb. Wielu specjalistów ma wątpliwości co do bezpieczeństwa oprogramowania. TVP jednak dalej będzie z niego korzystać.
TVP zakończyła przetarg i to niemały, bo na ponad 5 tysięcy licencji, na oprogramowanie Kaspersky Endpoint Security for Business oraz Security Center. Firma, która przetarg wygrała, ma dostarczyć wskazane w zamówieniu oprogramowanie od Kaspersky’ego za 181 tys. złotych. Chodzi tu konkretnie o przedłużenie licencji - informuje Sylwia Czubkowska z serwisu dziennik.pl.
Według “New York Times” rosyjscy hakerzy za pomocą Kaspersky’ego wykradli ściśle tajne dane od jednego z pracowników amerykańskiej agencji wywiadowczej NSA. W związku z aferą szpiegowską w tle korzystanie z antywirusa tej firmy jest mocno ryzykowne.
Wprawdzie twórcy zaprzeczają, by współpracowali z rosyjskimi służbami, ale i tak amerykańskie instytucje rezygnują z oprogramowania. Znika ono również z amerykańskich sklepów.
Na niekorzyść Kaspersky’ego działa fakt, że założyciel firmy, Jewgienij Kaspierski, jest absolwentem Wydziału Matematyki Wyższej Szkoły KGB. Nawet jeśli nie jest to dowodem na współpracę z rosyjskimi służbami, to na pewno pozwala tworzyć kolejne teorie spiskowe.
Czy TVP miała alternatywę i mogła wybrać innego antywirusa? Teoretycznie tak, bo w przetargu udział wzięła inna amerykańska firma - Symantec. TVP w komunikacie stwierdziła jednak, że “nie jest możliwe dostarczenie alternatywnego oprogramowania".
Choć oskarżenia o szpiegowanie i kradzież danych padły, to wciąż nie ma potwierdzenia w związku z działaniem rosyjskich służb. Na dodatek z nieoficjalnych informacji wynika, że Ministerstwo Cyfryzacji i ABW nie zgłaszało żadnych zastrzeżeń co do oprogramowania firmy Kaspersky. Polskie instytucje nie są wyjątkiem - podobnie uznali Niemcy.
Czy korzystanie z antywirusa od firmy Kaspersky jest bezpieczne?
“Naszym zdaniem tego, że Kasperski wykrada pliki z dysku powinni przede wszystkim obawiać się ci, którymi mogą być zainteresowane rosyjskie (albo izraelskie albo jakiekolwiek) służby specjalne” - pisał serwis niebezpiecznik.pl. W grupie zagrożonych wymieniono pracowników administracji rządowej czy pracowników firm, którzy tworzą nowe urządzenia i ich technologie. Na celowniku są też ich rodziny.
Niemniej jednak dziennikarze również mogą być celem cyberprzestępców, z czego zdaje sobie sprawę m.in. Google. Ich nowy system zabezpieczeń kierowany jest właśnie do tej grupy społecznej, by lepiej mogli chronić swoje poufne dane.
Paradoksalnie, wolność na początku XXI wieku sprowadza się do tego, że możemy próbować wybrać, kto nas inwigiluje. (...) Dlatego, podkreślmy to raz jeszcze, warto mieć świadomość, że inwigiluje nas każdy, kto może. Kto ma do tego środki techniczne, oraz – co również istotne – umocowanie w prawie - pisał Łukasz Michalik, komentując historię założyciela firmy Kaspersky.
Zobacz także: Hakerzy znów atakują
Zastanawiające jest jednak to, że Telewizja Publiczna, która jest nastawiona raczej antyrosyjsko, z dwojga złego wybiera opcję “niech inwigilują nas Rosjanie”. Antykomunistyczna postawa znika, gdy bezpieczeństwa chroni program stworzony przez absolwenta Wydziału Matematyki Wyższej Szkoły KGB.