Rosja. System obrony powietrznej S‑500 kończy testy
Prace konstrukcyjne i testy najnowszego rosyjskiego systemu obrony powietrznej, S-500, są na ostatniej prostej. Według części ekspertów, w przyszłym roku sprzęt może wejść do masowej produkcji, a co za tym idzie na wyposażenie armii.
- Zakończono kontrolne testy poszczególnych elementów systemu. Trwają jego testy jako całości. W ich trakcie potwierdzono wszystkie dane techniczne. Rakietowy system przeciwlotniczy gotowy jest do seryjnej produkcji – powiedział rosyjski minister przemysłu i handlu Denis Manturow, cytowany przez "Rzeczpospolitą".
Jednocześnie szef państwowej spółki Rostech, odpowiedzialnej za produkcję S-500, Siergiej Czemiezow, zapowiedział, że sprzęt trafi do wojska "w najbliższym czasie". Wcześniej minister obrony Siergiej Szojgu mówił o roku 2020, aczkolwiek pojawiają się również głosy mniej optymistyczne. Inni wyżsi wojskowi twierdzą, że w przyszłym roku armia dostanie tylko jeden "eksperymentalny" zestaw - czytamy w "Rz".
S-500 ma być bardziej zaawansowaną wersją aktualnie używanego systemu S-400, która pozwoli na zwalczanie obiektów znajdujących się na niskiej orbicie, a więc na wysokości do 200 km. Teoretycznie mógłby zestrzelić amerykański wahadłowiec X-37B, o którym mówi się, że potrafi przenosić broń jądrową.
Istnieją ponadto przypuszczenia, że S-500 osłoni stacjonarne wyrzutnie pocisków balistycznych, jak również ochroni te pociski w początkowej fazie lotu. To pośrednio dzięki integracji ze starszymi i mającymi krótszy zasięg S-400, S-350 oraz S-300.
- System będzie mógł niszczyć rakiety średniego zasięgu, rakiety taktyczne, a także zestrzeliwać rakiety na niskich orbitach kosmicznych. W ten sposób będzie miał elementy strategicznej obrony przeciwrakietowej - mówił jeszcze w 2009 roku ówczesny zastępca dowódcy rosyjskiego lotnictwa, generał Siergiej Razygrajew.
"Jest tak skuteczny, iż wielu amerykańskich urzędników departamentu obrony martwi się, że nawet samoloty typu stealth będą miały problem ze sforsowaniem go" - pisze z kolei amerykański "National Interest". Informuje przy tym o bardzo dużej mobilności, choć ciężko określić na jakiej podstawie, gdyż specyfikacje są tajne.
Bądź co bądź, magazyn donosi o 4-5 radarach umieszczonych na osobnych pojazdach i kolumnie liczącej kilkanaście maszyn, uwzględniając wyrzutnie i punkt dowodzenia.
Co ciekawe, mniej optymistyczni są sami Rosjanie, przynajmniej niektórzy. Redaktor naczelny rosyjskiego "Eskport woorużenii”, Andriej Frołow, uważa, że nowy system może być "łatwo zniszczony jeśli nie zostanie przykryty systemami małego i średniego zasięgu”. Ponownie jednak nie wiadomo, skąd czerpie informacje.