Rosja "niszczy" wrogie okręty na Morzu Czarnym. Sprawdza kompleksy rakietowe Bał i Bastion

Rosjanie przeprowadzili ćwiczenia z użyciem mobilnych systemów rakiet przybrzeżnych Bał i Bastion na Morzu Czarnym. Jak informuje Flota Czarnomorska, podczas manewrów sprawdzano możliwości niszczenia wrogich okrętów.

Kompleks rakietowy Bał
Kompleks rakietowy Bał
Źródło zdjęć: © Getty Images | Yuri Smityuk
Karolina Modzelewska

Jak można przeczytać w oświadczeniu Floty Czarnomorskiej z 2 listopada: "zespoły mobilnych systemów przeciwokrętowych obrony wybrzeża Bał i Bastion z formacji rakietowo-artyleryjskiej Floty Czarnomorskiej przeprowadziły ćwiczenia mające na celu wyeliminowanie grupy pozorowanych okrętów nawodnych wroga na Morzu Czarnym".

Rosja prowadzi ćwiczenia na Morzu Czarnym

Zastosowanie kompleksów rakietowych Bał i Bastion pozwala Rosjanom na bardziej elastyczne działanie i obronę wybrzeża przy wykorzystaniu różnych typów rakiet. W skład pierwszego z nich wchodzą m.in. samobieżne stanowiska dowodzenia oraz cztery wyrzutnie przeciwokrętowe pocisków manewrujących Ch-35/Ch-35U "Uran". Ich prędkość wynosi 0,85 Macha, a zasięg od 120 km do 260 km. Z kolei system Bastion jest wyposażony w 24 pociski ponaddźwiękowe P-800 "Onyks". Ich prędkość to około 2,6 Macha, a zasięg przekracza 500 km.

Według Reutersa, manewry mogą mieć związek z obecnością dwóch amerykańskich okrętów wojennych na Morzu Czarnym. Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych przekazała, że przebywają one w tym regionie, aby"zacieśnić współpracę między siłami USA i NATO na morzu".

Jak zaznacza agencja prasowa, w poniedziałek, 1 listopada Wladimir Putin powiedział, że rosyjskie siły mogą obserwować okręt dowodzenia USS Mount Whitney "przez lornetkę lub na celowniku swoich… systemów obronnych". Prezydent Rosji skarżył się również na aktywność NATO w pobliżu granic Rosji.

Rosja już wcześniej ostrzegała kraje zachodnie przed wysyłaniem okrętów wojennych na Morze Czarne i zbliżanie się do wybrzeża Krymu, półwyspu, który zaanektowała od Ukrainy w 2014 roku. Rosja uważa Krym za część swojego terytorium, ale półwysep jest uznawany na arenie międzynarodowej za część Ukrainy, o czym przypomina Reuters.

Wybrane dla Ciebie