"Rape Day": Steam ma problem - co zrobić z kontrowersyjną grą

Skoro w grach akcji normą jest zabijanie wirtualnych przeciwników, to dlaczego tematem tabu jest gwałt - pyta autor "Rape Day". Kontrowersyjna gra próbuje dostać się na Steam.

"Rape Day": Steam ma problem - co zrobić z kontrowersyjną grą
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Adam Bednarek

"Rape Day" na szczęście nie rozgrywa się we współczesności lub w świecie, który choć trochę nawiązuje do rzeczywistości. Autor gry pokazuje apokalipsę zombie. Paradoksalnie zagrożeniem nie są nieumarli, tylko główny bohater - morderca i gwałciciel.

To nie jest typowa gra akcji, przedstawiająca wydarzenia zza pleców bohatera czy jego oczu. "Rape Day" to przedstawiciel gatunku visual novel, a więc coś w rodzaju wirtualnego komiksu.

Steam ma problem z "Rape Day"

To od Steam zależy, czy "Rape Day" pojawi się w cyfrowym sklepie. Autor uważa, że nie ma powodu, aby zabronić sprzedaży. W końcu normą są gry, w których zabija się setki wirtualnych przeciwników.

Twórca "Rape Day" powołuje się na badania naukowców, z których wynika, że brutalne gry nie zwiększają agresji wśród nastolatków. Zresztą do nich "Rape Day" nie jest skierowane - to produkcja dla dorosłego, świadomego odbiorcy.

"Rape Day": ważna gra czy tania kontrowersja

Należy się zastanowić, czy "Rape Day" rzeczywiście porusza ważny temat, czy gwałty i morderstwa są tylko prostacką rozrywką. Ale nawet gdyby, to Valve i tak mogłoby zostać skrytykowane. W końcu bez problemu kupimy na Steam np. kontrowersyjną serię "Postal".

Z kolei w "GTA V" sporo emocji wywoływała scena tortur. Z tym, że nikt nie reklamował "GTA V" możliwością torturowania, na dodatek twórcy znaleźli odbiorców - fragment tej misji mógł być odczytywany jako głos w dyskusji, szczególnie mocno odbierany w Stanach Zjednoczonych. Jednak w oczach niektórych scena dyskredytowała twórców:

"To znakomita gra – do momentu gdy na scenę wkracza Trevor. Bezlitosny, psychopatyczny morderca. I gdy Rockstar zmusza nas, abyśmy jego rękami torturowali niewinnego, skamlącego o litość człowieka. Nie można tej sceny uniknąć, a jedyna swoboda polega na wyborze metod torturowania. Pobić kluczem francuskim? Poddać elektrowstrząsom? A może zastosować waterboarding? Gra życzliwie pomaga instrukcją obsługi. Aby wyrywać zęby kombinerkami, wykonuj drążkiem kontrolera ruchy okrężne. Miłej zabawy. Nic się nie stało, bo to produkt dla dorosłych? To jaka atrakcja czeka nas w „GTA VI”? Udział w pedofilskim gwałcie na oczach bezsilnych, skrępowanych rodziców ofiary? Warsztatowo mam świetną grę, ale przy ocenie w takich sytuacjach trzeba stosować inne kryteria niż beznamiętne szkiełko i oko" - pisał publicysta Olaf Szewczyk, publicysta "Polityki".

"Rape Day": decyzja Steam kluczowa

Możemy się dziś zastanawiać, czy pojawienie się takich scen w produkcjach z wielomilionową publiką nie zachęciło twórców niezależnych do tworzenia własnych kontrowersyjnych produkcji. Z drugiej strony, mamy przecież literaturę czy kino niezależne, które słynie z przekraczania granic i wytaczania własnych. Dlaczego gry mają być inne? Dlaczego jednym - bogatym i popularnym wydawcom - pozwala się na więcej? Decyzja Steam będzie więc ważna.

Obejrzałem obrazki z "Rape Day" i nie da się porównać tych scen do wydarzeń z "GTA V" czy każdej innej grze, w której zabija się wirtualne postaci. Nie znam historii i może za fragmentami gry kryje się coś więcej, ale nie widzę powodu, dla którego miałbym w "Rape Day" zagrać. Nasuwa się więc kolejne pytanie: czy Steam powinien dawać wybór, czy jednak wykorzystać swoją pozycję, by nie promować takich gier?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)