Oszustwo na Blika. Tak przestępcy przejmują konta. Potem wysyłają "prośby" do znajomych
Oszustwo "na Blika" jest niestety coraz bardziej "popularne" wśród przestępców. Ofiar przybywa. Niektórzy mogą się zastanawiać, jak to się dzieje, że oszuści zdobywają konta, dzięki którym piszą do innych z prośbą o pożyczkę. Znamy ich metodę.
31.10.2019 | aktual.: 04.11.2019 12:06
Eksperci z CERT Orange odkryli kilkadziesiąt domen udających prawdziwe serwisy: naTemat, Gazetę Polską, Fakt, Parkiet czy Newsweek. Przestępcy zamieszczają w nim materiał o rodzinie, która wygrała na loterii. W tytule czytamy, że szczęśliwe małżeństwo zdradza, jak "przeszło z życia na zasiłku do prywatnych szkół i drogich samochodów".
Jak informuje CERT Orange, fałszywa witryna usiłuje przekonać nas do zalogowania się na podstawioną stronę, udającą Facebooka. Każdy, kto poda tam swój adres mailowy i hasło, straci dostęp do konta.
Dzięki temu przestępcy mogą wykorzystać prawdziwe konto do oszukiwania naszych znajomych. Tak działa oszustwo "na Blika". Przypomnijmy. Oszuści, pisząc z wiarygodnego profilu istniejącej osoby, proszą osoby z listy kontaktów o pożyczkę. Zwykle uzasadniają to nagłą sytuacją - kupnem lekarstw albo problemami z kartą.
Niektórzy oszuści starają się naśladować styl pisania osoby, której konto skradli. Inni nawet się nie starają, bo nie muszą - oszukana w ten sposób sama tłumaczyła sobie dziwny styl pisania. Choć dostrzegła różnice, to myślała, że spowodowane są stresem.
Bardzo łatwo nieświadomie można pomóc przestępcom. Dokładnie sprawdzajmy, na jakich stronach się znajdujemy i czy to na pewno jest prawdziwa witryna. Im bardziej sensacyjna wiadomość lub historia, tym większa powinna być nasza czujność. Konsekwencje mogą być poważne.
Pamiętajmy też, że oszuści mogą wykorzystać nas w inny sposób. Do swoich celów rekrutują "słupów". To nieświadome niczego osoby, które wypłacają pieniądze z bankomatu, wpisując otrzymany kod z Blika.
Przestępcy "rekrutują" na portalach z ogłoszeniami, oferując atrakcyjną pracę. Polega ona właśnie na wypłacaniu pieniędzy z bankomatów, a następnie wykonywaniu przelewów na poczcie. "Pracownik", myślący że jest "pośrednikiem płatności", staje się częścią przestępstwa.