Nowa era lotów kosmicznych. Historyczna misja SpaceX i NASA
30 maja 2020 roku przeszedł do historii jako dzień, w którym prywatna rakieta po raz pierwszy wyniosła ludzi na orbitę. Chociaż sukces SpaceX i NASA ma wielu ojców, dziś największymi bohaterami są astronauci - Robert Behnken i Douglas Hurley.
30.05.2020 | aktual.: 30.05.2020 21:52
NASA i Space X mają powody do świętowania. Po wielu latach przygotowań i ogromnej liczbie przeprowadzonych testów, firmie Elona Muska udało się po raz pierwszy w swojej historii wysłać dwóch astronautów w podróż na Międzynarodową Stację Kosmiczną. To pierwszy lot załogowy z terenu USA od blisko dekady.
O godzinie 21:22 czasu polskiego, z przylądka Canaveral na Florydzie, zostały odpalone silniki rakiety Falcon 9, która wyniosła w kosmos kapsułę Crew Dragon. Na pokładzie statku kosmicznego znalazła się dwójka amerykańskich astronautów: 49-letni Robert Behnken i 53-letni Douglas Hurley.
Do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej kapsuła z astronautami dotrze po ok. 19 godzinach. Przypomnijmy, że pierwsze podejście do startu rakiety Falcon 9 zakończyło się niepowodzeniem. Lot pierwotnie był planowany na 27 maja, jednak w rozpoczęciu misji przeszkodziły warunki pogodowe.
W kosmos polecieli doświadczeni astronauci
Obaj astronauci byli w przeszłości członkami załogi promów kosmicznych. Robert Behnken pełnił rolę specjalisty misji podczas dwóch lotów kosmicznych do ISS, w ramach misji STS-123 w 2008 roku i STS-130 w 2010. Douglas Hurley pełnił funkcję pilota podczas misji STS-127 w 2009 roku i STS-135 dwa lata później.
Zdaniem ekspertów, doświadczenie oraz wiedza astronautów są kluczowe podczas historycznej misji. Dr Anna Fogtman z Europejskiego Centrum Astronautów wyjaśniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, iż mężczyźni są w idealnym wieku, aby lecieć w przestrzeń kosmiczną.
- Wysoka sprawność fizyczna to jest typowy mit, jeżeli chodzi o cechy astronautek i astronautów. Nie jest prawdą, że wszyscy z nich to atleci i atletki. Oprócz sprawności fizycznej i zdrowia ważne są też inne cechy. Wśród nich można wymienić m.in.: jasny umysł, doświadczenie życiowe, opanowanie, równowaga psychiczna, dobrze rozwinięte zdolności kognitywne - komentuje ekspertka cytowana przez PAP.
Nowa era wykorzystania kosmosu
Wspólną misję NASA i SpaceX można określić jako początek nowej ery wykorzystania kosmosu. Chociaż lot jest niewątpliwym sukcesem amerykanów, nie można zapominać o tym, że jest także niezwykle istotny dla całego społeczeństwa. Trzeba zauważyć, że po raz pierwszy w historii, prywatna rakieta wynosi na okołoziemską orbitę ludzi w prywatnej kapsule kosmicznej.
- Do tej pory loty załogowe na orbitę były zarezerwowane przede wszystkim dla rządowych agencji typu NASA, JAXA czy ESA - mówi w rozmowie z WP Tech prof. Krzysztof Kanawka z portalu kosmonauta.net. - Teraz wszystko się zmieni, a przestrzeń kosmiczna, w szczególności niska orbita okołoziemska - otworzy się też dla innych. Loty komercyjne i badania, które mają przysłużyć się przede wszystkim szeroko pojętemu "biznesowi" staną się tańsze i łatwiejsze niż kiedykolwiek wcześniej - dodaje.
Ekspert podkreśla, że choć lot prywatnej firmy SpaceX jest początkiem nowej ery, to charyzmatyczny miliarder Elon Musk nie będzie jedynym rozdającym karty. Podobne programy prowadzą też inne firmy i kraje. - Obok SpaceX jest też Boeing ze statkiem Starliner, a oprócz nich swoje nowe programy kosmicznych lotów załogowych rozwijają i testują Chiny oraz Indie.
Uniezależnienie się od Rosji
O sobotnim locie amerykańskich astronautów mówi się również w kontekście uniezależnienia się od Rosji. Przez 9 ostatnich lat NASA mogła wysyłać swoich pilotów i naukowców tylko na podstawie umowy z tym krajem. Załogi latały na pokładzie rosyjskiego pojazdu Sojuz z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, który jest pozostałością po programie kosmicznym ZSRR.
Głównym celem wspólnej misji NASA i SpaceX jest przetestowanie możliwości wysyłania astronautów na okołoziemską orbitę i ich powrotu na Ziemię za pomocą kapsuł Crew Dragon. Agencja kosmiczna nie ujawniła jeszcze dokładnej długości misji. Przewiduje się jednak, że potrwa ona do maksymalnie czterech miesięcy.