Niemcy: Strzały w Halle. Dwie osoby nie żyją. Przerażające wideo z miejsca zdarzenia
W środę w miejscowości Halle w Niemczech doszło do tragicznego zdarzenia. W wyniku strzałów oddanych z pistoletu maszynowego w pobliżu synagogi zginęły dwie osoby. W sieci dostępne jest wideo z miejsca zdarzenia, nagrane przez jednego ze świadków.
Niemieckie MSW poinformowało, że w wyniku strzałów oddanych w pobliżu synagogi w mieście Halle, zginęły dwie osoby, a jedna została ranna. Do ataku doszło w czasie żydowskiego święta Jom Kipur. W związku ze sprawą została zatrzymana jedna osoba. Wieczorem policja odwołała stan zagrożenia w mieście.
Jak informuje agencja Reutera, rzeczniczka władz miejskich Halle, podała, że strzały padły przed synagogą na Humboldtstrasse i sąsiadującym z nią cmentarzem, natomiast drugim celem miał być pobliski kebab bar. Niemiecki regionalny nadawca publiczny MDR twierdzi, że ofiarami ataku są mężczyzna, który miał zginąć w barze oraz kobieta zastrzelona na Humboldtstrasse.
- Przy obecnym stanie wiedzy musimy wychodzić z założenia, że chodziło o atak o podłożu antysemickim - powiedział szef niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Horst Seehofer.
- Mówimy o co najmniej dwóch miejscach zdarzenia i jednym sprawcy, który zbiegł, będąc uzbrojonym - informowała w środę po południu niemiecka policja.
- Nie jest jednak wykluczone, że były w to zaangażowane również inne osoby. Wymaga to jeszcze potwierdzenia - wyjaśnił rzecznik policji Ralf Karlstedt.
Zobacz przerażające nagranie wideo
Według informacji mediów, zatrzymana osoba to obywatel Niemiec. Dziennik "Bild" i agencja dpa podają, że to 27-letni Stephan B. i że jest on jedynym sprawcą ataku w Halle. MDR twierdzi, że to powiązany ze środowiskami prawicowymi mieszkaniec Lutherstadt Eisleben w Saksonii-Anhalcie.
Jeden ze świadków nagrał domniemanego strzelca. Poniżej można obejrzeć wideo.
Max Privorotzki, przewodniczący gminy żydowskiej w Halle, powiedział mediom, że w synagodze w chwili zamachu było 70-80 osób. Według niego napastnik próbował wtargnąć do świątyni, jednak nie udało mu się sforsować zabezpieczeń.
- Zobaczyliśmy dzięki systemowi monitoringu, że napastnik w stalowym hełmie i z bronią palną próbuje przestrzelić drzwi. Wyglądał jak ze służb specjalnych. Zabarykadowaliśmy się od środka i czekaliśmy na policję - opowiedział Privorotzki w rozmowie z gazetą "Stuttgarter Zeitung".