Najlepsi szpiedzy świata. Agenci, którzy zmienili historię

Najlepszy tajny agent to taki, o którego istnieniu i działaniu nikt niepowołany nie wie. W tym artykule skupimy się na tych, których losy i praca z różnych powodów przestały być sekretem. Którzy z nich zasługują na miano najlepszych szpiegów i tajnych agentów w dziejach?

Najlepsi szpiedzy świata. Agenci, którzy zmienili historię
Źródło zdjęć: © Gadzetomania.pl/NAC
Łukasz Michalik

Stefan Witkowski (1903 – 1942 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Utalentowany inżynier przed II wojną przebywał poza Polską – w założonej przez siebie, genewskiej firmie Stevit pracował nad uniwersalnym silnikiem, który mógł pracować zasilany wieloma różnymi rodzajami paliwa. Po wybuchu II wojny Witkowski wrócił do Polski, gdzie walczył przeciwko Niemcom, dowodząc niewielkim oddziałem dywersyjnym – za kampanię wrześniową otrzymał wniosek do odznaczenia orderem Virtuti Militari.

Już w listopadzie 1939 roku Stefan Witkowski założył organizację Muszkieterzy, w skład której weszło kilkudziesięciu oficerów polskiego wojska. Organizacja, zajmująca się przede wszystkim wywiadem, bardzo szybko rozrosła się, tworząc siatkę działającą w wielu krajach Europy, w tym również w III Rzeszy, po której Witkowski swobodnie podróżował, korzystając z fałszywej tożsamości niemieckiego arystokraty i wysokiego oficera SS.

Muszkieterzy byli organizacją doskonale zakonspirowaną, stąd szczegóły ich działań opierają się w znacznej mierze na domysłach i interpretacjach. Witkowski współpracował zarówno z polskim rządem, jak i – prawdopodobnie — z wywiadem brytyjskim i niemieckim, rozpracowując sytuację na wschodnich terenach Polski zajętych przez ZSRR.

Ostatecznie Stefan Witkowski został zlikwidowany na rozkaz Wojskowego Sądu Specjalnego AK, jednak okoliczności i przyczyny wydania wyroku śmierci budzą bardzo wiele kontrowersji. Do dzisiaj zarówno postać Stefana Witkowskiego, jak i szczegóły działań założonej przez niego organizacji są bardzo słabo znane – wiadomo jednak, że działał w porozumieniu z częścią polskich polityków. Jedna z wersji głosi, że wyrok śmierci był efektem wewnętrznych walk o wpływy w polskim podziemiu, którego część dążyła do porozumienia z Niemcami i wspólnej walki przeciwko ZSRR.

Aldrich Ames (ur. 1941)

Obraz
© gadzetomania.pl

Postać tę trudno nazwać szpiegiem z prawdziwego zdarzenia. W gruncie rzeczy Aldrich Ames był zapijaczonym nieudacznikiem, który życiowe niepowodzenia zrekompensował sobie, wystawiając Rosjanom – za 2,7 mln dolarów – szpiegów, pracujących dla zachodnich wywiadów. Był to największy znany do tej pory pogrom zachodnich agentów w historii.

Służbę w CIA, gdzie pracował jego ojciec, rozpoczął w 1962 roku, ale jego kariera szybko utknęła w miejscu. Nic dziwnego – na 200 oficerów piastujących te same stanowiska, został sklasyfikowany na 197. miejscu. Topiący smutki w alkoholu Ames popełniał liczne błędy, gubił dokumenty, nadużywał pozycji pracownika CIA, a do tego cierpiał na ustawiczny brak gotówki. Mimo tego w 1983 roku został awansowany, dzięki czemu zyskał dostęp do tajnych materiałów dotyczących Rosjan, którzy współpracowali z CIA.

Wiedzę tę postanowił sprzedać radzieckiemu wywiadowi, demaskując od kilkudziesięciu do nawet 100 agentów CIA, z których dziesięciu zostało następnie skazanych na śmierć. Ames był przy tym na tyle tępy, że za zdobyte w ten sposób pieniądze w 1985 roku szybko kupił sobie nadmorski apartament w Kolumbii, farmę, Jaguara i drogie ubrania, zwracając na siebie uwagę wydatkami, na które nie mógł sobie pozwolić ktoś o jego dochodach i stanowisku. Biurokratyczny bezwład panujący wówczas w CIA sprawił jednak, że zdrada Amesa został wykryta dopiero w 1993 roku. Został skazany na karę dożywotniego więzienia.

Jerzy Sosnowski (1896 – data śmierci nieznana)

Obraz
© gadzetomania.pl

To prawdopodobnie jedna z najbardziej zagadkowych postaci związanych z polskim wywiadem. Jako nastolatek służył w I pułku Legionów Polskich, a w czasie wojny polsko-bolszewickiej dosłużył się stopnia rotmistrza w 8. Pułku Ułanów. Jego nieprzeciętna inteligencja zwróciła na niego uwagę przełożonych i – prawdopodobnie – już w 1920 roku został zwerbowany przez II Oddział Sztabu Generalnego WP, czyli przedwojenny, polski wywiad wojskowy.

W połowie lat 20. Sosnowski został skierowany do Berlina, gdzie zinfiltrował najwyższe dowództwo niemieckiej armii, skłonił do współpracy oficerów Abwehry – niemieckiego wywiadu wojskowego i rozkochał w sobie arystokratki z oficerskich rodów i urzędniczki zatrudnione w berlińskich ministerstwach. Trudno przecenić wagę przekazywanych przez jego siatkę informacji. Sosnowski informował m.in. o niemieckich zbrojeniach, współpracy z Rosjanami, rozwoju broni pancernej, manewrach wojskowych i działaniach wywiadowczych, a jego współpracownicy z Abwehry zdemaskowali dziesiątki działających w Polsce, niemieckich szpiegów.

Wpadł w 1935 roku, a po zorganizowanej rok później wymianie szpiegów pomiędzy Polską i III Rzeszą został osadzony w Polskim więzieniu, oskarżony o defraudację i współpracę z wywiadem niemieckim. Nie wiadomo, co się z nim stało po wybuchu II wojny światowej. Niektóre źródła wskazują, że został przejęty przez wywiad radziecki i jako agent NKWD szkolił dywersantów. Inne – że został zlikwidowany przez Polaków jeszcze w 1939 roku albo że po zaciągnięciu się do polskiej armii w ZSRR zginął w 1944 roku podczas próby przedostania się do Warszawy.

Julius i Ethel Rosenbergowie (1918, 1915 – 1953 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Tuż po zakończeniu II wojny światowej Stany Zjednoczone rozpoczęły radykalne rozbrojenie i demobilizację. Ich pozycja światowego supermocarstwa nie musiała opierać się na licznej i drogiej w utrzymaniu armii – jako jedyne państwo na świecie dysponowały bronią atomową.

Choć wojna koreańska szybko pokazała, że masowe rozbrojenie było błędem, Stany Zjednoczone wciąż dysponowały atutem, którego nie miał nikt na świecie. Sytuacja ta zmieniła się za sprawą pracujących w Stanach Zjednoczonych sympatyków komunizmu – zatrudniony przy programie Manhattan Klaus Fuchs wykradł* tajemnice związane z budową broni jądrowej* i poprzez małżeństwo Rosenbergów przekazał je Związkowi Radzieckiemu, radykalnie przyspieszając opracowanie przez ten kraj broni jądrowej.

Po wykryciu proradzieckiej działalności Rosenbergów małżeństwo – wbrew protestom środowisk lewicowych z całego świata – zostało stracone na krzesłach elektrycznych.

Krystyna Skarbek (1908 – 1952 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Polska agentka, nazywana niekiedy ulubionym szpiegiem Churchilla, przyszła na świat w 1908 roku. Jej młodość, przypadająca na lata przedwojenne, obfitowała w skandale i romanse, a daleki od stateczności tryb życia zapoznał Krystynę Skarbek m.in. z tatrzańskimi przemytnikami i metodami ich działań, co w kolejnych latach okazało się niezwykle przydatne.

Wybuch wojny zastał ją – wraz z drugim mężem – w Kenii, ale na wieść o wojnie oboje wrócili do Europy i przez Francję dostali się do Anglii. Tam Krystyna zasiliła szeregi brytyjskiego Kierownictwa Operacji Specjalnych (SOE), organizacji powołanej po to, by – jak to obrazowo powiedział niegdyś Churchill – podpalić Europę.

Po przeszkoleniu Krystyna Skarbek rozpoczęła budowę europejskiej siatki wywiadowczej – wielokrotnie odwiedzała okupowaną Polskę, organizowała ucieczki Polaków z węgierskich obozów internowania (warto pamiętać, że Węgrzy – formalnie sojusznicy III Rzeszy – często przymykali na te działania oczy) i zbierała informacje wywiadowcze. W kolejnych latach wojny została przerzucona do Afryki, a później wspierała ruch oporu na południu Francji.

Po zdemobilizowaniu – mimo otrzymania za służbę najwyższych odznaczeń z kilku krajów – musiała zarabiać na życie jako pokojówka i stewardessa. Zginęła w 1952 roku, pchnięta nożem przez zazdrosnego adoratora, jednak okoliczności tego zdarzenia, jak również późniejszy proces mordercy, budzą wątpliwości.

Wcześniej zdążyła przeżyć romans z Ianem Flamingiem i prawdopodobnie to właśnie na niej wzorowana jest postać Vesper Lynd – partnerki Jamesa Bonda. Niewyjaśnioną zagadką pozostaje równie gwałtowna śmierć bliskiej współpracowniczki Krystyny Skarbek, hrabiny Teresy Łubieńskiej, zasztyletowanej w 1957 roku w Londynie.

Richard Sorge (1895 – 1944 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Losy tego podwójnego agenta to dobitny przykład, jak literacki mit, powtórzony przez dziesiątki dziennikarzy i nierzetelnych historyków, zaczyna żyć własnym życiem m.in. w poświęconym mu haśle Wikipedii. Richard Sorge – niemiecki komunista, zwerbowany przez radziecki wywiad i pracujący zarazem jako szpieg Abwehry, zbudował w Japonii siatkę szpiegowską, dostarczającą informacji nie tylko o planach Kraju Kwitnącej Wiśni, ale również o jego sojuszniku – III Rzeszy.

Popularny mit głosi, że w decydującej fazie wojny Richard Sorge poinformował Stalina, że Japonia nie zaatakuje Związku Radzieckiego, dzięki czemu z Syberii ściągnięto elitarne, dobrze wyszkolone i wyposażone „dywizje syberyjskie”, które odparły niemiecką ofensywę i uratowały Moskwę. Brzmi to nieźle, ale problem polega na tym, że nie jest prawdą.

Owszem, Richard Sorge dostarczał istotnych informacji wywiadowczych, ale przypisywana mu rola szpiega, który odwrócił losy wojny, nie ma wiele wspólnego z faktami, podobnie jak udział mitycznych, elitarnych jednostek z dalekiego wschodu w obronie Moskwy i zatrzymaniu niemieckiego Blitzkriegu.

Pod koniec 1941 roku Richard Sorge został przez Japończyków zdemaskowany, a jego siatka rozbita. Trzy lata później, po nieudanych próbach wymienienia go przez Japonię na własnych, schwytanych przez Rosjan agentów, wykonano na nim wyrok śmierci.

Dmitrij Bystrolotow (1901 – 1975 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Legenda rozgłaszana przez samego Bystrolotowa głosi, że był nieślubnym synem samego Aleksandera Nikołajewicza Tołstoja (brata słynnego pisarza), jednak młodość – jak na arystokratyczne pochodzenie – miał wyjątkowo trudną. Jako nastolatek zaciągnął się do rosyjskiej marynarki handlowej, ale szybko zwróciła na niego uwagę Czeka - radziecka policja polityczna — która wysłała go do Czechosłowacji.

Jako młody agent służył początkowo do błahych zadań, ale jego talent szybko dał o sobie znać. Znany w środowiskach studenckich, nieźle wówczas wykształcony, zaczął szpiegować w czeskich obiektach przemysłowych (warto pamiętać, że czechosłowacki przemysł ciężki należał w tamtym czasie do światowej czołówki technologicznej).

Z czasem Bystrolotow zaczął werbować przebywających w Pradze cudzoziemców – nawiązał m.in. romans z pracownicą ambasady francuskiej, pozyskał brytyjskiego oficera marynarki, ale po nieudanym werbunku jednego z czeskich przemysłowców musiał opuścić Czechosłowację.

W kolejnych latach Bystrolotow odniósł istotne sukcesy, werbując m.in. pracowników brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych i niemieckich urzędników. Jego ogromne zasługi dla Związku Radzieckiego nie zostały jednak docenione – po powrocie do ojczyzny trafił na 15 lat do łagru, który opuścił dopiero w 1954 roku.

Roman Czerniawski (1910 – 1985 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Losy tego polskiego oficera to doskonały materiał na szpiegowski thriller. Lotnik i – prawdopodobnie – współpracownik II Oddziału Sztabu Generalnego WP, w czasie kampanii wrześniowej walczył jako pilot myśliwca. Po klęsce Polski przedostał się do Francji, a po klęsce Francji – zamiast, jak tysiące innych – uciec do Anglii, został na miejscu i na francuskiej ziemi zaczął budować siatkę wywiadowczą.

Siatka bardzo szybko rozrosła się, dostarczając polskiemu i brytyjskiemu wywiadowi informacji o ruchach niemieckich jednostek w całej Francji. Przekazywane wiadomości były tak cenne, że dla Czerniawskiego zorganizowano specjalną operację, w której został ewakuowany z Francji samolotem, by w Londynie odebrać m.in. order Virtuti Militari i spotkać się z przedstawicielami polskiego wywiadu. Krótko po powrocie do Francji został zdemaskowany przez Abwehrę.

Czerniawski zaproponował Niemcom współpracę, jednak był to jedynie wybieg. Niemiecki wywiad realizując operację, nadzorowaną bezpośrednio przez admirała Wilhelma Canarisa, wypuścił Polaka, który przez Hiszpanię dotarł do Wielkiej Brytanii, gdzie złożył raport ze schwytania i próby zwerbowania przez Niemców.

Jako podwójny agent służył od tego czasu do wprowadzania Niemców w błąd, biorąc udział m.in. w akcji dezinformacyjnej, która poprzedziła lądowanie w Normandii. Jego zasługi zostały docenione przez Brytyjczyków, którzy odznaczyli Polaka Orderem Imperium Brytyjskiego. Niemcy wierzyli mu do końca wojny, gdy przekazywał m.in. meldunki o rzekomej celności rakiet V2.

Wolfgang Lotz (1921 – 1993 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Niebieskooki, wysoki blondyn – idealny Aryjczyk – okazał się wyjątkowo skutecznym agentem izraelskiego wywiadu. Nie tylko prawdopodobnie uratował Izrael przed zagładą, ale na dodatek zinfiltrował środowisko ukrywających się na bliskim wschodzie nazistów. A wszystko to pod przykrywką rodowitego Niemca, weterana Afrika Korps i wiernego żołnierza SS.

W latach 50. Lotz został wyznaczony przez Mossad do działań wywiadowczych w Egipcie. W tym celu zaczął budować swoją legendę, podróżując po Europie i zamieszkując w Niemczech, skąd powrócił do Egiptu jako były esesman, zajmujący się hodowlą koni. Prowadził tam bogate życie towarzyskie, infiltrując zarazem środowisko Niemców, którzy po drugiej wojnie światowej zaoferowali swoją wiedzę i umiejętności Egiptowi, któremu pomagali w rozwoju przemysłu i badaniach naukowych.

Wybranych, szczególnie niebezpiecznych naukowców, Lotz skutecznie zniechęcał do współpracy, a dzięki towarzyskim relacjom z przedstawicielami egipskiej armii wszedł także w posiadanie danych dotyczących uzbrojenia, przekazywanego państwom arabskim przez Związek Radziecki.

Choć z czasem egipski wywiad wpadł na jego trop, to nigdy nie odkrył jego prawdziwej tożsamości – Lotz był sądzony i więziony jako niemiecki szpieg. O jego wartości dobitnie świadczy fakt, że w 1968 roku Izrael wymienił go na 9 generałów pojmanych podczas wojny sześciodniowej

Kim Philby (1912 – 1988 r.)

Obraz
© gadzetomania.pl

Kim Philby to czołowa postać Cambridge Five. „Piątką z Cambridge” nazwano siatkę brytyjskich pracowników wywiadu wywodzących się z brytyjskich wyższych sfer, którzy po zwerbowaniu przez wywiad sowiecki, jako podwójni agenci, spowodowali gigantyczne, trudne do oszacowania szkody, kompromitując zarazem brytyjskie służby specjalne.

W 1940 roku Kim Philby, zwerbowany wcześniej przez INO (radziecki wywiad zagraniczny) rozpoczął pracę w brytyjskim wywiadzie MI6, gdzie w 1944 roku jego kariera nabrała tempa – zaczął kierować nowo powstałą Sekcją IX, której zadaniem było… koordynowanie działań przeciwko Związkowi Radzieckiemu i jego służbom.

Można tylko przypuszczać, jak ogromne spustoszenie dla brytyjskiego wywiadu przyniosły jego działania, choć podsumowanie wyrządzonych przez niego strat nigdy nie zostało ujawnione. Jako podwójny (a według niektórych – potrójny, bo współpracujący również z USA) agent Philby działał prawie 30 lat, decydując się w 1963 roku na ucieczkę do Związku Radzieckiego, gdzie zmarł w 1988 roku.

Warto podkreślić, że Philby był mistrzem w swoim fachu. Jego nagranie z 1955 roku, na którym przed obiektywami kamer zapewnia, że nie ma kontaktów z radzieckimi szpiegami, zostało w późniejszych latach wykorzystane jako materiał dydaktyczny, pokazujący, w jaki sposób kłamać, by budzić zaufanie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (68)