Najbardziej skażone miejsca na świecie
20.06.2016 | aktual.: 29.12.2016 08:17
Na świecie istnieją miejsca, które zapierają dech w piersiach z powodu pięknych widoków, niespotykanej nigdzie indziej przyrody oraz ciekawej architektury. Są jednak również takie, które przerażają - mają niezwykle trudną historię i kojarzą się głównie ze śmiercią. Przeprowadzano tam niezwykle niebezpieczne eksperymenty lub produkowano śmiertelne trucizny. Do tych miejsc nie chciałby się wybrać nikt.
Na świecie istnieją miejsca, które zapierają dech w piersiach z powodu pięknych widoków, niespotykanej nigdzie indziej przyrody oraz ciekawej architektury. Są jednak również takie, które przerażają - mają niezwykle trudną historię i kojarzą się głównie ze śmiercią. Przeprowadzano tam niezwykle niebezpieczne eksperymenty lub produkowano śmiertelne trucizny. Do tych miejsc nie chciałby się wybrać nikt.
Mimo to w niektórych z tych obszarów wciąż toczy się życie. Nie jest ono jednak tak bezpieczne, jak w innych zakątkach świata. Jedno z takich miejsc znajduje się za naszą wschodnią granicą, nieco ponad 500 km od Lublina.
Zobaczcie miejsca, w których prawdopodobnie nikt nie chciałby zamieszkać.
Czarnobyl / Prypeć (Ukraina)
Czarnobylska elektrownia atomowa w 1986 stała się sceną tragicznych wydarzeń. Podczas eksperymentu z turbiną przekazującą prąd do sieci elektrycznej w wyniku stopienia rdzenia reaktora i wskutek wybuchu chemicznego do atmosfery wyrzucono setki ton radioizotopów, których czas połowicznego rozpadu rozciągał się od kilku tygodni do kilkudziesięciu lat.
O ile tło promieniowania w Prypeci (najbliższym skupisku zabudowań niedaleko Czarnobyla) nie jest nawet wyższe niż w Warszawie, to już w niektórych obszarach czarnobylskiej strefy wykluczenia wskazania dozymetrów potrafią wykraczać poza dostępną skalę. W całej zonie nie poleca się zbierać grzybów ani dzikich owoców i przechadzać się wśród zarośli - rośliny chłoną najwięcej promieniowania, a także pobierają wodę z gruntu, która cały czas jest źródłem izotopów o długim okresie połowicznego rozpadu. Najbardziej skażone obszary to wysypisko maszyn, które były używane do zabezpieczania miasta oraz elektrowni, wesołe miasteczko w Prypeci, teren wokół elektrowni, a także tzw. "Czerwony Las". Chmura radioaktywnych cząsteczek przemieszczając się znad elektrowni wędrowała w kierunku lasu sosnowego, a ich cześć spadła bezpośrednio na drzewa. Po kilku tygodniach poczerwieniały, a większość z nich umarła.
Promieniowanie uczyniło ten las jednym z bardziej zabójczych miejsc na ziemi. Przebywanie tam nawet przez krótką chwilę może doprowadzić do bezpłodności lub - w dalszej perspektywie - choroby nowotworowej. *Noc w lesie mogłaby zaś skończyć się chorobą popromienną. *
Kabwe (Zambia)
Afryka posiada ogrom bogactw naturalnych, na które czyhają bogatsze państwa, które już dawno wyczerpały swoje zasoby. Polityka kolonialna pozwoliła na ich swobodną eksploatację, często poświęcając tym samym środowisko naturalne, a nawet zdrowie i życie mieszkańców niektórych obszarów.
Nie inaczej było z Kabwe, które znajduje się 150 kilometrów na północ od Lusaki, stolicy kraju. Na początku XX wieku odkryto tam atrakcyjne złoża cynku oraz ołowiu i pobierano je stamtąd do połowy lat 90. XX wieku.
Skutki wydobywania tych złóż to zanieczyszczenie środowiska pierwiastkami. Ołów dostawszy się do wód spowodował ich niezdatność do użytku. Podobnie było z kadmem (efekt uboczny wydobycia), który odkładał się w organizmach żywych powodując ich masowe wymieranie. Często dochodziło do ciężkich zatruć wśród ludności Kabwe oraz robotników pracujących przy wyrobiskach. Pył, który przenosił szkodliwe metale wraz z powietrzem stał się jednak najpoważniejszym czynnikiem trującym w Kabwe, przez co wielu mieszkańców do dziś choruje na ołowicę albo pylicę.
Sumgait (Azerbejdżan)
Jedną z większych fabryk chemikaliów na terenie byłego Związku Radzieckiego był _ Sumgait _. To zespół kilku ośrodków wspólnie pracujących nad tworzeniem silnie toksycznych związków oraz mieszanin specjalnie dla przemysłu wojskowego.
Funkcjonowanie fabryki w Azerskiej Republice Radzieckiej spowodowało ogromne straty w środowisku naturalnym. Duże stężenia popiołu lotnego w powietrzu wywoływały masowe choroby płuc - od przewlekłego ich zapalenia począwszy aż do nowotworów. Warto zauważyć, że popiół sam w sobie jest w minimalnym stopniu radioaktywny i przenosi substancje smoliste, które według badań naukowców bardzo mocno wpływają na _ kancerogenezę _ (powstawanie komórek nowotworowych).
Dopiero po rozpadzie Związku Radzieckiego, Sumgait mógł chociaż trochę odetchnąć od trudnej _ przyjaźni _ z Krajem Rad. Szacuje się, że w wyniku działań radzieckiego Kremla wystawiono na szkodliwe działanie chemikaliów około 300 tysięcy osób. Na obszarze Sumgait notowano o 50 proc. więcej przypadków raka, niż w innych miejscach kraju. W okresie świetności zespołu zakładów chemicznych emitowano do atmosfery nawet 120 tysięcy ton odpadów produkcyjnych w skali roku. Elektrownia cieplna, która dostarczała prąd do fabryk emitowała mnóstwo dwutlenku węgla, natomiast zakłady chemiczne tony rtęci i chloru, które są silnie toksyczne dla organizmów żywych.
Do naszych czasów w Sumgaicie przetrwała jedna czwarta zakładów pamiętających czasy Związku Radzieckiego, co pozwala na rewitalizację tych terenów. Cały czas jednak temu miejscu poświęca się sporo uwagi. W dalszym ciągu normy emisji szkodliwych związków są tam stanowczo za wysokie.
Sukinda (Indie)
W Azji istnieje wiele fabryk, w których nie baczy się na środowisko naturalne, a także na zdrowie pracowników. Sukinda wiedzie w tym prym, jeżeli chodzi o Indie. Nie dość, że mamy tam do czynienia z największym kompleksem kopalń chromu w tej części świata, to w dodatku obszar oddziaływania niebezpiecznych pierwiastków jest tam ogromny. Ukształtowanie terenu, a także gęste zaludnienie powodują, że jest to również jeden z bardziej zanieczyszczonych obszarów Azji.
Otwarte kopalnie w Sukindzie są źródłem wydobycia chromu i innych ciężkich metali. Większość źródeł wody pitnej została skażona, przez co są niezdatne do jakiegokolwiek użytku. Sam chrom jest śmiertelnie groźny dla płuc, gdzie wywołuje przewlekłe zapalenia, a w konsekwencji śmierć. Wielu ludzi w tym rejonie nie stać na żadne leczenie, stąd umieralność z powodu zakażeń tym pierwiastkiem jest ogromna.
La Oroya (Peru)
Ameryka Południowa słynie z przepięknych, dziewiczych terenów, ale i z miejsc, w których nijak nie szanuje się środowiska naturalnego i ludzi pracujących w ciężkich warunkach. W samym środku Andów znajduje się kompleks kopalń i przylegających do nich przetwórń, gdzie przerabia się tony miedzi, cynku oraz ołowiu. La Oroya to miasteczko skupione wokół tych fabryk, które cierpi najbardziej na niekorzystnym oddziaływaniu przemysłu ciężkiego.
Od lat 20. XX wieku prowadzi się tam ciągłe wydobycie i przetwórstwo metali. Rocznie emituje się nawet 100 ton zanieczyszczeń do atmosfery, a pyły z hut przedostają się bezpośrednio do 30-tysięcznego miasta. Ludzie zapadają na choroby spowodowane odkładaniem się metali ciężkich, a wody - zarówno głębinowe jak i gruntowe - są silnie skażone. To nie tylko wpływa niekorzystnie na zdrowie dorosłych ludzi mieszkających w mieście, ale również na dzieci, które częściej niż w innych regionach Peru rodzą się z licznymi deformacjami. U dorosłych obserwuje się szeroką zapadalność na choroby nowotworowe oraz te związane z układem oddechowym.
Jakub Szczęsny / słk