"Maczeta" kontra wojsko. To nie zapowiedź nowego filmu. Zagrożenie jest prawdziwe
Boją się go wszyscy, jest postrachem państw z Ameryki Południowej, mówią na niego "Maczeta". Brzmi jak zapowiedź filmu z Dannym Trejo, ale ta "Maczeta" istnieje naprawdę. I rzeczywiście sieje spustoszenie.
Badacze ds. cyberbezpieczeństwa z ESET odkryli wirusa o nazwie "Machete". Szkodnik uderza głównie w organizacje wojskowe w Ameryce Południowej. Skutecznie. W okresie od marca do maja bieżącego roku przestępcy byli w stanie wykraść tajne dokumenty z ponad 50 zainfekowanych komputerów, spośród których ponad połowa należała do wenezuelskiego wojska.
Przestępcy bardzo poważnie potraktowali swoją "pracę". Najpierw poznawali swoje ofiary, zdobywając informacje na jej temat. Dzięki temu mogli przygtować wiarygodną fałszywą wiadomość, za pomocą której rozprowadzali złośliwe oprogramowanie. Używali nie tylko szczegółów, które udało im się poznać dzięki wykradzionym dokumentom, ale też wojskowego żargonu. Ofiara myślała więc, że ma do czynienia z prawdziwym wojskowym.
Jak tłumaczy firma ESET, spreparowane przez atakujących materiały były przesyłane w formie samorozpakowującego się archiwum, które po uruchomieniu przez ofiarę, pobierało i instalowało na komputerze złośliwy program. Najważniejsze zadanie wirusa to szyfrowanie dokumentów, robienia zrzutów ekranów czy rejestrowania znaków wprowadzonych na klawiaturze. Wirus bardzo dokładnie szpiegował użytkowników zainfekowanego komputera.
- Na przestrzeni ostatnich lat hakerom udało się wejść w posiadanie terabajtów dokumentów. Skuteczność przestępców stojących za kampanią "Machete" w infiltrowaniu organizacji wojskowych i wykradaniu poufnych danych powinna stanowić ostrzeżenie dla tego rodzaju instytucji na całym świecie. Tego typu incydenty pokazują, jak istotne są kwestie związane z cyberbezpieczeństwem we współczesnym świecie oraz z jaką skalą zagrożeń musimy się mierzyć – komentuje Kamil Sadkowski z ESET.
W dobie trolli i fałszywych informacji wydaje się, że zagrożeniem dla społeczeństw są właśnie osoby, które manipulują w mediach społecznościowych i mogą mieć wpływ na wyniki wyborów. Powstają już nawet o tym filmowe dokumenty. Tymczasem stare i sprawdzone metody wcale nie wyszły z mody. Za pomocą wirusów również można zdobyć informacje, które zatrzęsą nie jednym państwem.