Lista Google'a ujawniona - oto organizacje, które wspierają finansowo. Pojawiły się kontrowersje
11.10.2019 13:37, aktual.: 11.10.2019 17:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zagraniczne dzienniki donoszą o kontrowersyjnych darowiznach Google'a. Gigant miał przeznaczać pieniądze na konserwatywne organizacje negujące istnienie zmian klimatycznych. I to fakt potwierdzony przez Google'a - ale czy należy teraz bić po głowie, czy może bronić firmy z Mountain View?
Jakim cię widzą, takim cię piszą, Google'u. Na szczęście, dla takiego giganta, ciężko stwierdzić, co musiałoby się stać, aby monopol upadł. Ciężko wyobrazić sobie potencjalny cios wizerunkowy, który odzwyczaiłby ludzkość od korzystania z usług Google'a.
Google dwa razy do roku publikuje listę stowarzyszeń i organizacji, które wspiera finansowo. Czemu je wspiera? Bo może. Chociaż najcenniejszą marką świata już nie jest, a wręcz z fotela lidera upadł na trzecie miejsce, to wciąż wartość Google'a wynosi aż 309 miliardów dolarów (wedle BrandZ 2019).
Co wykazała lista Google'a?
The Guardian napisał: "Google w dużym stopniu przyczynia się do zaprzeczania zmianom klimatu" - ile w tym prawdy? Autor tekstu wyciąga ten wniosek na podstawie takiego faktu, że Google sponsoruje Competitive Enterprise Institute (CEI). To pro-libertariańska organizacja non-profit. Jej członkowie między innymi namawiali Donalda Trumpa do odrzucenia porozumienia paryskiego.
Po zaledwie 1,5 roku od pozostawienia atramentu na dokumencie, prezydent USA wycofał 300-milionowe państwo z międzynarodowego postanowienia. Oprócz Stanów, tylko Syria i Nikaragua nie zgodziły się na wprowadzenie nowego prawa w życie. Trump stwierdził, że działa ono na korzyść innych państw. Amerykanie mogą się dusić.
Czy Google jest więc odpowiedzialny za decyzję Trumpa?
Nie tylko nie wiemy, jaką kwotę Google przeznaczył dla CEI, ale nie wiemy przede wszystkim - po co. Nie mamy żadnej pewności, że firma z Mountain View dotowała instytut właśnie z powodu jego działań w kwestii klimatu. Przyczyną wpłaty mogło być coś zupełnie innego.
Guardian punktuje także, że CEI jest organizacją konserwatywną. Błędnie, bo ma nastawienie libertariańskie czyli pro-wolnościowe. Fakt, zaprzeczają istnieniu zmian klimatycznych, a większość ich ostatnich działań może sugerować mocno prawicowe nastawienie, jednakże nie jest ono niczym nielegalnym.
W końcu też CEI nie jest jedyną organizacją, na którą Google przekazuje pieniądze. Wystarczy otworzyć publikowany przez spółkę dokument. Już na samym początku widzimy doskonały kontrprzykład. To American Council On Renewable Energy (ACORE). Dalej znajdziemy także Renewable Energy Buyers Alliance (REBA).
Źródło zła wszelkiego
Oprócz CEI na liście znalazły się też inne konserwatywne organizacje. To chociażby American Conservative Union, której można znacznie więcej zarzucić niż CEI. Jej przewodniczący, Matt Schlapp, przez ponad dekadę pracował dla Koch Industries. To konglomerat zajmujący się produkcją ropy naftowej, chemikaliów, asfaltu, gazu ziemnego, nawozów sztucznych, środków spożywczych i tworzyw sztucznych. Czyli wszystkiego, co zabójcze dla klimatu.
Schlapp, poza wkładem w rozwój giganta zabijającego środowisko, ukształtował radykalną politykę anty-środowiskową w kongresie Stanów Zjednoczonych. O Koch Industries i ich wpływie na klimat powstał nawet dokumentalny film "Czy czeka nas koniec?" z Leonardem DiCaprio w roli głównej.
Należy szanować dwugłos
A więc Google rozkłada swoje środki po równo. Owszem, być może firma sponsoruje kontrowersyjną (dla niektórych) organizację CEI, ale nie odpowiada w ten sposób za jej czyny. Wykłada również pieniądze na stowarzyszenia skierowane konkretnie w stronę zmian klimatycznych, które mają na celu ich zmniejszanie, czy spowalnianie.