Kto się boi "Żelaznej Damy Telekomunikacji"?

Kto się boi "Żelaznej Damy Telekomunikacji"?
Źródło zdjęć: © UKE

16.02.2008 09:36, aktual.: 17.02.2008 18:24

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W połowie tygodnia Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej – nazywana czasem „Żelazną Damą Telekomunikacji” – zagroziła złożeniem dymisji. Okazało się, że paradoksalnie może sobie połamać zęby na czymś, z czego zasłynęła

Mijający tydzień stał pod znakiem Mobile World Congress w Barcelonie. To najważniejsze targi branży telekomunikacyjnej w roku. Jeszcze niedawno były w Cannes, ale przeniesiono je do stolicy Katalonii, bo brakowało już miejsca dla wystawców. Wieści z Barcelony tak zalały wszystkie serwisy informacyjne, prasę i telewizję, że zupełnie bez echa przeszła informacja dużo ważniejsza dla polskiego rynku telekomunikacyjnego. A jej efekty mogą mieć znacznie większe znaczenie, niż targi MWC.

W połowie tygodnia Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej –. nazywana czasem „Żelazną Damą Telekomunikacji” – zagroziła złożeniem dymisji. Okazało się, że paradoksalnie może sobie połamać zęby na czymś, z czego zasłynęła. Walką z Telekomunikacją Polską, którą sama określa jako walkę z monopolem. Dokonania Anny Streżyńskiej krótko i na temat podsumowała Rzeczpospolita. „Po kilku miesiącach działalności zapracowała na opinię, że zrobiła więcej niż poprzedni prezesi przez sześć lat. Pod jej kierownictwem spadły ceny połączeń. Szacuje się że klienci indywidualni płacą o 30 proc. mniej” – pisała popularna Rzepa. Okazuje się, że nawet i to może być za mało.

Anna Streżyńska była podaj pierwszym i chyba jedynym urzędnikiem na tak wysokim stanowisku powołanym za czasów rządów PiS, który mógł spokojnie dalej pracować po wygranej PO. Nie dlatego, że ma dobre znajomości w partiach, tylko właśnie dlatego, że miała efekty (o których pisała „Rzeczpospolita”). Za swój oręż wybrała nakładanie kar. Stąd też zaczęto ją nazywać Żelazną Damą. Karała wszystkich, ale najbardziej się zawzięła na Telekomunikację Polską. Był taki moment, że nie było miesiąca, żeby TP nie dostała kilku kar. Ta odgryzała się, jak mogła. Czyżby tym razem uczyniła to wyjątkowo skutecznie?

Anna Streżyńska już nie tylko chce karać. Poszła o krok dalej i wtedy zaczęły się schody. Prezes UKE forsuje pomysł podziału TP na część infrastrukturalną i operatorską. I tu się okazało, że już tak pełnego poparcia wśród polityków nie ma. Według Gazety Wyborczej minister infrastruktury Cezary Grabarczyk jest przeciwny podziałowi TP. Miał przekonywać, że nikt na razie nie zamierza zmieniać prawa tak, aby podział był możliwy. Czy zatem Anna Streżyńska po raz pierwszy poważnie się potknęła?

Na razie jest za wcześnie by to oceniać. Poza tym tak naprawdę nikt nie chce się szefowej UKE pozbywać. Ot –. jedna z jej koncepcji po prostu się władzy nie do końca spodobała. Nie oznacza to także, że od razu musi się unosić honorem i grozić własną dymisją. Nie zawsze się wygrywa. Choć tym razem dla Anny Streżyńskiej to może być najtrudniejsza batalia.

Odejście Żelaznej Damy może być ogromną stratą dla rynku. Choć na pewno będą też tacy, którzy się ucieszą. Pozostaje jedno pytanie –. kto by potrafił zastąpić tą skromną, a jednocześnie charyzmatyczną panią prezes, która nie boi się niemal niczego. Może już lepiej niech zostanie.

Marcin Kwaśniak

Komentarze (0)