Koronawirus na świecie. Branża lotnicza straci nawet 300 miliardów. "To śmierć kliniczna"
- Koronawirus praktycznie zabił branżę lotniczą - twierdzi były prezes Polskich Linii Lotniczych LOT Sebastian Mikosz, który od czerwca obejmie stanowisko wiceprezesa IATA. - Przychody zredukowane o połowę. To śmierć kliniczna - ocenia.
06.05.2020 07:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Były prezes Polskich Linii Lotniczych LOT, który od czerwca zostanie wiceprezesem Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych (IATA), nie ma wątpliwości co do przyszłości branży lotniczej. Jego zdaniem, pandemia koronawirusa sprawiła, że ta jest w stanie śmierci klinicznej. - Wirus praktycznie ją zabił - komentuje na antenie TVN24.
Sebastian Mikosz zwrócił uwagę, że lotnictwo podobnie jak hotelarstwo i gastronomia znajduje się w grupie branż, które zostały niemalże całkowicie wyłączone z biznesu. W programie "Debata Faktów" były prezes LOT ocenił, że obecnie trwa walka o przetrwanie. - Wszyscy, którzy pracują w tej branży, będą po prostu musieli wrócić do funkcjonowania, wrócić do biznesu, wrócić do wożenia pasażerów, nie tylko samego cargo - zaznacza.
- Branża lotnicza jako całość w dobrym roku miała przychody 750 miliardów dolarów. W tej chwili mówimy o sytuacji, w której będzie to zredukowane już o połowę - mówi Mikosz. Według IATA, spadek przychodów w roku 2020 może wynieść aż 300 miliardów dolarów.
"Im dłuższy przestój, tym dłuższy rozruch"
Przyszły wiceprezes IATA przestrzega, że jeżeli nie nastąpi pełne odmrożenie gospodarki i nie zostanie przywrócona możliwość podróżowania samolotami, straty branży będą diametralnie rosły. - To są wyliczenia, które zakładają, że stan, który dzisiaj znamy, czyli praktycznie "zamrożenie" branży, nie będzie trwał dłużej niż czerwiec i lipiec. Jeżeli będzie trwał i restrykcje z różnych powodów będą przedłużane, to ta liczba będzie rosła - zaznacza.
- Im dłuższy będzie przestój, tym dłuższe będzie uruchomienie i rozruch, bo w to, że branża zacznie funkcjonować, to ja głęboko wierzę. Tylko pytanie, kiedy, jakim kosztem i w jakich warunkach będzie mogła wznowić na nowo normalne funkcjonowanie - dodaje były prezes LOT.
Zobacz także
Zdaniem eksperta lotniczego Grzegorza Brychczyńskiego stajemy przed obliczem głębokiej redefinicji całego biznesu lotniczego. - W sytuacji niezbyt komfortowej, pierwszą zasadą jest bronić się, spoglądać, zaprzyjaźnić się z "panem Excelem" i sprawdzać, jakie są koszty. Tam, gdzie można, te koszty trzeba redukować. Oczywiście nie jest dobrym redukowanie załogi w postaci personelu latającego, bo ten problem odbuduje się w ciągu 2-3 lat - zaznacza.
Pandemia koronawirusa zmusiła linie lotnicze z całego świata do redukcji personelu oraz różnego rodzaju ograniczeń. Skandynawskie linie SAS zwolniły już 90 procent załogi, British Airways zapowiada zwolnienie prawie 25 procent pracowników, a Ryanair rozważa redukcję 15 procent etatów. Niedawno związkowcy LOT-u poinformowali, że niektórzy pracownicy przewoźnika otrzymali propozycję obniżenia pensji o połowę.
Chcesz śledzić na bieżąco rozwój koronawirusa w Polsce? Sprawdź dedykowaną temu aplikację internetową.
Więcej na temat koronawirusa dowiesz się zapisując na nasz specjalny newsletter.