Już wiemy, czemu Jeff Bezos dał tak mało na pożary w Australii. "Oszczędzał" na nową posiadłość
Jeff Bezos, szef Amazona, kupił nowy dom w Los Angeles. To najdroższa nieruchomość w Mieście Aniołów.
13.02.2020 13:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Za swój nowy dom Jeff Bezos zapłacił 165 mln dolarów - a więc i tak znacznie mniej, niż kosztowałby superluksusowy jacht, który rzekomo miał kupić Bill Gates. Czyli jeden z bezpośrednich rywali Bezosa o miano najbogatszego człowieka na Ziemi.
Wcześniej posiadłość należała do innego miliardera, Davida Geffena. A pierwszym właścicielem wybudowanego w latach 30. XX wieku domu był Jack Warner, jeden z prezesów Warner Bros. Na jej terenie znajdują się domy dla gości, kort tenisowy, pole golfowe i ogrody.
Jak przypomina Wall Street Journal, niedawno Bezos kupił też trzy nowe apartamenty w Nowym Jorku za 80 mln dol.
"Bogaci się bawią" - nic nowego. Tyle że zakupy szefa Amazonu mogą oburzać, jeśli przypomnimy sobie, że Amazon jest mistrzem w unikaniu opodatkowania. A tak wynika z raportu Fair Tax Mark. Według organizacji to możliwe dzięki "kreatywnej księgowości", przez którą trudno dojść do wniosku, ile tak naprawdę Amazon powinien płacić podatków.
Chociaż w 2018 roku zyski Amazona wyniosły 11,2 mld dol., to po raz kolejny firma nie zapłaciła podatku dochodowego w Stanach Zjednoczonych.
Na początku roku Jeff Bezos przeznaczył milion dolarów na pomoc w gaszeniu pożarów w Australii. Było to 0,000073 proc. wartości firmy i 0,00059 proc. majątku samego Bezosa. Chociaż takie zaglądanie do portfela może wydawać się nieeleganckie, to w przypadku szefa przedsiębiorstwa, które unika płacenia podatków, a on sam co chwila kupuje nowe posiadłości, możemy czuć się usprawiedliwieni. Wydaje się, że coś w tym systemie nie gra.