Hakerzy mogą włamać się do systemu kontroli lotów. To może się skończyć katastrofą!
30.07.2012 12:27
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Powstaje nowy system kontroli lotów, który, jak się wlaśnie okazało, może być bardzo niebezpieczny. Wystarczy kilkaset dolarów by złamać jego zabezpieczenia. Tak przynajmniej twierdzi dr Andrei Costin.
Według tego, co Costin mówił na konferencji Black Hat, hakerzy mają możliwość usunięcia samolotu z systemu kontroli lotów Automatic Dependent Surveillance-Broadcast (ADS-B) lub dodania takiego, który nie istnieje. Używa on techniki GPS by w czasie rzeczywistym nadawać informacje na temat położenia samolotów w przestrzeni. Sygnał odbierają inne samoloty i naziemna kontrola lotów. Ów system nie jest w żaden sposób szyfrowany ani weryfikowany, co oznacza, że każdy z odpowiednim sprzętem może "stworzyć" nowy samolot w powietrzu, który nie będzie rozróżnialny od autentycznego.
Co oczywiste, ów samolot nie pojawi się na radarze, nie będzie go też w cyfrowej bazie danych lotów. Twórcy systemu uznali, że to dostateczne zabezpieczenie. Costin zauważa, że hakerzy mogą jednak wykonać coś w rodzaju ataku DDoS, czyli umieścić setki fałszywych samolotów w powietrzu, których nie będzie czasu weryfikować.
Do 2020 roku większość samolotów w Stanach Zjednoczonych ma być wyposażona w system ADB-S.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Apple nie chce przepraszać Samsunga w reklamach