Google wytropi epidemię grypy

Google wytropi epidemię grypy

12.11.2008 11:00, aktual.: 12.11.2008 11:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Google Flu Trends to nowy pomysł internetowego giganta, który ma stanowić swego rodzaju system wczesnego ostrzegania przed epidemią grypy. Usługa powstała w oparciu o fakt, iż duża część użytkowników wpisuje w wyszukiwarce wyrażenia w rodzaju "oznaki grypy" zanim skontaktuje się z lekarzem.

Usługa, jak przekonują twórcy, nie zbiera danych mogących prowadzić do identyfikacji poszczególnych użytkowników wyszukiwarki. Można powiedzieć, że system reaguje na sprecyzowane wcześniej słowa i wyrażenia, np. termometr, objawy grypy, ból mięśni itp. W oparciu o zasób takich wyrażeń programiści Google przeszukali bazy wyszukiwań z okresu ostatnich pięciu lat, po czym otrzymane wyniki nałożyli na mapy zachorowań na grypę stworzone na podstawie raportów CDC. Wyraźna korelacja pomiędzy tymi dwoma zestawami danych skłoniła firmę do stworzenia opisywanej usługi.

"Znaleźliśmy ścisłą relację między liczbą wyszukiwań związanych z grypą a liczbą osób faktycznie chorych. Oczywiście, nie każdy, kto szuka "grypy", jest w rzeczywistości chory, ale po zestawieniu wszystkich zapytań z danego stanu lub regionu wyłania się wzór" - czytamy na stronie firmy. Google informuje, że zebrane w ten sposób informacje porównywane są z danymi systemu amerykańskiego Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC). Liczba wyszukiwań tematów związanych z grypą pomaga więc oszacować skalę zachorowań na grypę w różnych rejonach Stanów Zjednoczonych.

Obraz
© (fot. Google)

Usługa ma być do tego stopnia skuteczna, że wykryje ona lokalną epidemię grypy 10 dni wcześniej zanim CDC wyda oficjalnie ostrzeżenie. Raporty CDC przygotowywane są z opóźnieniem, gdyż do ich stworzenia wykorzystywane są dane pochodzące z licznych placówek służby zdrowia, laboratoriów, itp.

Dane dostarczane przez Google Flu Trends mogą znacznie pomóc w zapobieganiu grypie - służba zdrowia, zawczasu uprzedzona o możliwej dużej liczbie zachorowań, będzie mogła odpowiednio się na nią przygotować. Na razie usługa działa tylko w USA, chociaż Google liczy, że jej zakres uda się rozszerzyć na inne rejony świata oraz że dzięki niej będzie można śledzić również inne choroby. Eric Schmidt, dyrektor zarządzający w firmie przekonuje, że z "technologicznego punktu widzenia to dopiero początek".

Artykuł poświęcony metodologii działania Google Flu Trends ma zostać opublikowany w magazynie Nature.

Więcej informacji: Google Flu Trends

Źródło artykułu:idg.pl
Komentarze (0)