Google odpowiada na pozew Oracle
16.08.2010 14:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Google zajął stanowisko w sprawie stawianych mu przez Oracle'a zarzutów naruszenia patentów podczas prac nad systemem operacyjnym Android. Koncern jest rozczarowany tym, że "Oracle w bezpodstawnym pozwie atakuje zarówno Google'a, jak i społeczność Open Source". Ta ostatnia działa ponad podziałami na firmy i codziennie pracuje nad tym, aby sieć stała się lepszym miejscem
Google będzie bronić otwartoźródłowych standardów, pozwalających rozwijać Androida - czytamy w liście nadesłanym redakcji "USA Today". System Android funkcjonuje jako projekt Open Source, a opiekę na nimi sprawuje koalicja Open Handset Alliance.
Wyszukiwarkowy gigant jest oskarżany o to, że "podczas prac nad Androidem świadomie, bezpośrednio i wielokrotnie naruszał własność intelektualną Oracle'a". Zarzuty dotyczą bazującego na Javie środowiska uruchomieniowego Dalvik (Dalvik Virtual Machine). Oracle chce uzyskać stosowne odszkodowania i zapobiec dalszemu naruszaniu prawa. Koncern określa Google'a mianem bezpośredniego konkurenta, który używając Androida konkuruje z implementacjami Javy dla smartfonów.
Tymczasem James Gosling - twórca Javy, który w kwietniu opuścił Oracle'a - nie jest zaskoczony złożonym pozwem. Wspominając rozmowy o przejęciu Suna pisze, że on i inni pracownicy zostali "zgrillowani", kiedy uczestnicy dyskusji poruszyli temat stosunków między Sunem i Google'em. Zespół Goslinga już wtedy "widział błyski w oczach prawników Oracle'a".
"Oracle ma rację, a Google jest w błędzie" - uważa Gosling. Koncern z Mountain View skompilował kod Javy do postaci bajtowej i użył go w maszynie wirtualnej Dalvik. Później szefowie Google'a celowo unikali nazywania jej maszyną wirtualną Javy i w ten sposób wymigali się od uiszczenia opłat licencyjnych na rzecz Suna.
Wcześniej w obszernym artykule Gosling opisywał stosunek Suna do patentów i stwierdzał, że tak naprawdę nie ma tu szlachetnych bohaterów. W tym konflikcie nie chodzi o patenty, zasady czy języki programowania: pozew dotyczy raczej takich zagadnień jak ego, pieniądze i władza. Gosling ubolewa nad tym, że i on jest częścią zamieszania za sprawą patentu RE38,104 i wyraża nadzieję, że nie będzie zbyt silnie uwikłany w sprawę.
wydanie internetowe www.heise-online.pl