FIFA 17 propaguje homoseksualizm?! Nie tylko rosyjscy politycy nie chcą homoseksualnych nawiązań
Kiedyś polityków oburzała w grach przemoc, która mogłaby mieć wpływ na młodzież. Dziś politycznym tematem tabu jest homoseksualizm. I właśnie z tego powodu z rosyjskiego rynku zniknąć może... FIFA 17.
06.12.2016 | aktual.: 22.02.2017 12:27
Rosyjscy politycy twierdzą, że “FIFA 17” propaguje homoseksualizm. Jak to możliwe? Wszystko za sprawą darmowego dodatku, który wprowadzał do gry specjalne, tęczowe koszulki. W ten sposób twórcy poparli wspierającą osoby homoseksualne akcję Rainbow Laces, w ramach której angielscy piłkarze wyszli na boiska z tęczowymi opaskami i sznurówkami, a w mediach społecznościowych kluby zmieniały awatary, dodając kolorowe tło. EA Sports chciało, by hasło “sport jest dla wszystkich” mogło być widoczne także w wirtualnym świecie.
I właśnie to nie spodobało się rosyjskim politykom, według których dodatek narusza tamtejsze prawo. Od 2013 roku nie wolno promować “nietradycyjnych wartości seksualnych”, a to rzekomo robią tęczowe motywy. Jeśli EA Sports, twórcy gry, nie wycofają poprawek lub nie zmienią kategorii wiekowej (będącej ostrzeżeniem, że produkcja jest wyłącznie dla dorosłych), “FIFA 17” może zostać wycofana z rosyjskiego rynku.
Ze względu na różnice kulturowe “Watch Dogs 2” nie mogło trafić do sprzedaży między innymi w Kuwejcie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich czy Arabii Saudyjskiej. Nie powiedziano tego wprost, ale można było się domyślać, że powodem były treści związane z tematyką LGBT. W "Watch Dogs 2" pojawia się m.in. transseksualna postać, a na ulicach wirtualnego San Francisco powiewają tęczowe flagi, będące nawiązaniem do historii miasta.
Homoseksualizm w grach zakazany
Kiedyś cenzurowano gry ze względu na przemoc, która rzekomo miała mieć wpływ na młodszych odbiorców, dziś powodem cenzury są wątki homoseksualne. Ot, zmiana.
Tyle, że tak radykalne podejście nie jest wyłącznie cechą charakterystyczną dla mocno konserwatywnych polityków. Nie jest to też problem, który funkcjonuje wyłącznie w mniej “cywilizowanych” państwach. Growe homoseksualne wątki bardziej niż polityków, kłują w oczy grających. Również w Polsce i Europie.
W Baldur's Gate: Siege of Dragonspear pojawiła się postać transgenderowa. Był to zupełnie poboczny wątek - w trakcie rozmów kapłanka wyznała, że została wychowywana przez rodziców jako chłopiec. I tyle, nic więcej. To jednak rozwścieczyło wielu grających, którzy na takich portalach jak Metacritic czy Steam zaczęli wystawiać grze bardzo niskie noty - właśnie z powodu “propagowania politycznej poprawności”, jak zaznaczali. Wbrew pozorom średnia ocen ma znaczenie, bo dla sporej części jest to wyznacznik, czy warto sięgnąć po grę. Nie wszyscy czytają recenzje użytkowników, więc nie wszyscy musieli wiedzieć, że Baldur's Gate: Siege of Dragonspear jest słabe - choć sama gra “normalnych” wad się nie ustrzegła - tylko ze względu na transgenderową postać.
Temat ten wzburzył również polskich graczy. W sieci nie zabrakło naprawdę ostrych komentarzy. Serwis cdaction.pl zamieścił newsa pod tytułem “O homofaszystowskiej propagandzie”, w którym połączono pełne nienawiści wpisy, tworząc z nich artykuł. “Homofaszyści próbują przemycać swoją chorą ideologię nawet w grach komputerowych”, “homoseksualizm to przecież choroba psychiczna”, “niestety przez to, że wszędzie wciska się ludziom, że są wolni i mają prawo wyboru, powstaje takie coś jak kobieta nazywająca się mężczyzną w Dragon Age’u: Inkwizycji” - to tylko wybrane fragmenty.
Za “promowanie” homoseksualizmu twórcom wspomnianego w komentarzach “Dragon Age: Inkwizycja” też się zresztą oberwało. “Oburzeni” gracze grozili piraceniem kolejnej części “Mass Effect”, jeśli ponownie pojawią się związki osób tej samej płci. A przecież wystarczyłoby nie grać...
Różnorodność? Nie dla wszystkich graczy
Twórcy “Overwatch”, ekipa Blizzard, przyznali, że ich gra jest dla wszystkich, stąd różnorodność postaci - wśród dostępnych bohaterów znajdują się więc także te ze społeczności LGBT. Otwarte postawienie sprawy nie przypadło do gustu niektórym polskim graczom:
- Moim zdaniem postacie w Overwatchu powinny mieć swoją historię, ale promowanie homoseksualizmu to dla mnie przesada i jestem do tego nastawiony negatywnie;
- Uważam pomysł za kontrowersyjny i dziwne, że seksowne panienki są tonowane a tu takie rzeczy wprowadzane;
- Jestem za tolerancją dla takich osób i nie ma co ich dyskryminować, chociaż nigdy nie będę za tym by homoseksualizm uznać za normalność i mówieniem, że jest to normalne;
Oczywiście nie brakuje też głosów poparcia dla twórców. Jednak sam fakt, że dyskusja na ten temat wzbudza tyle emocji i kontrowersji, pokazuje stosunek wielu grających do tematu homoseksualizmu w grach. Tym bardziej, że mamy do czynienia albo z postaciami pobocznymi, albo z grami, w których fabuła nie jest tak ważna (jak w Overwatch - aczkolwiek bardziej szczegółowa charakterystyka pozwala się lepiej identyfikować ze sterowanym bohaterem, co wyjaśnia opisanie np. preferencji seksualnych). Co by się działo, gdyby główny bohater głośnego hitu był homoseksualistą, a fabuła opowiadałaby także o relacjach osób tej samej płci, tak jak pokazywane są związki kobiet z mężczyznami? Lucien Soulban, scenarzysta Ubisoft Montreal, w 2014 roku stwierdził, że temat homoseksualizmu w wysokobudżetowych produkcjach nie będzie prędko podejmowany. A jeśli już, to dotyczyć będzie to drugoplanowych bohaterów. Wszystko przez strach twórców, że gra dostanie łatkę “kontrowersyjnej” i się nie sprzeda. To dużo mówi o problemie.
A tym problemem nie są wcale radykalni politycy, którzy domagają się usuwania homoseksualnych wątków. Cenzurę narzuca środowisko graczy.