Europa swoje, my swoje - Polska czarnym punktem. Wszystko przez węgiel
Kiedyś Polska była nazywana zieloną wyspą, dziś może nosić przydomek "czarny kwadrat". Udział węgla w produkcji energii w Polsce przeraża, czego dowodem jest krążąca po sieci grafika. Gdy Europa odchodzi od tego surowca, my mamy wręcz odwrotne plany.
"Mamy zapasy węgla na 200 lat", "Nie pozwolę, by ktokolwiek zamordował polskie górnictwo" - mówił prezydent Andrzej Duda. "Zamknięcie kopalń węgla do 2035" - apelował z kolei Robert Biedroń.
Temat budzi w Polsce skrajne emocje. Trudno się temu dziwić. Wystarczy zerknąć na grafikę stworzoną w oparciu o dane Sandbag Climate Campaign. Polska jako jedyny kraj w Europie jest czarnym punktem - niemal całe wytwarzanie energii to w naszym kraju zasługa węgla.
Z analizy Forum Energii wynika, że w 2018 roku udział węgla kamiennego i brunatnego w produkcji energii elektrycznej był podobny do tego w 2017 roku - czyli wyniósł 78,2 proc. wobec 78,4 proc. rok wcześniej.
- Bierze się to z faktu, że mamy duży sektor wydobywczy, który mimo redukcji zatrudnienia nadal bezpośrednio daje pracę 80-ciu tysiącom osób - mówi w rozmowie z WP Tech Oskar Kulik, specjalista ds. polityki klimatyczno-energetycznej w WWF Polska.
W innych krajach albo mamy duże zróżnicowanie i coraz większy udział energii odnawialnych, albo stawia się na energię jądrową. Znaczące spadki widać m.in. w Wielkiej Brytanii, która potrafi już wytrzymać bez węgla kilka dni. Brytyjczycy zapowiedzieli, że elektrownie zasilane węglem do 2025 roku zostaną zamknięte. W tym samym roku z wytwarzania energii z węgla zrezygnują również Włosi.
W Niemczech Angela Merkel już w 2007 roku postanowiła, że kraj ten skończy z wydobyciem węgla. Kilka lat później proces transformacji energetycznej znacząco przyspieszył. W grudniu 2018 roku zamknięto ostatnią kopalnię węgla kamiennego, kończąc tym samym przeszło 200-letnią historię przemysłu węglowego w Niemczech.
Nieuchronny upadek węgla? Nie w Polsce
W 2015 roku Greenpeace opublikował raport pod tytułem "Nieuchronny upadek węgla", wieszcząc koniec tego surowca. Dowodem na to miał być fakt, że zapotrzebowanie na węgiel spadło w Chinach, Stanach Zjednoczonych, a także wielu europejskich państwach.
- Trendy pokazują, że tak zwany boom węglowy z pierwszej dekady XXI w. był jedynie złudzeniem. Węgiel czeka nieuchronny upadek, a kraje inwestujące w węgiel z myślą o eksporcie, działają lekkomyślnie. Mogą doprowadzić do zniszczenia krajobrazu i dalszego ocieplania klimatu, podczas gdy ich inwestycje się nie zwrócą - komentowała Lauri Myllyvirta, ekspert ds. polityki węglowej i energetycznej w Greenpeace International.
W Polsce o upadku węgla mowy raczej nie ma, co pokazuje grafika. Dlaczego pod tym względem różnimy się od innych europejskich państw?
- Kolejne polskie rządy lekceważą zarówno kryzys klimatyczny, kwestię zanieczyszczenia powietrza, jak i fatalne konsekwencje, jakie utrzymywanie naszej zależności od węgla będzie miało dla polskiej gospodarki. Od lat bezpieczeństwo i zdrowie Polek i Polaków oraz rozwój naszego kraju przegrywają z interesami lobby węglowego - mówi w rozmowie z WP Tech Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.
Główna przyczyna? Szypulski mówi o toksycznym związku między politykami i kontrolowanymi przez państwo koncernami węglowymi. W efekcie od lat blokowany jest rozwój odnawialnych źródeł energii. A są one nie tylko czystsze, ale poprzez rozwój energetyki rozproszonej – np. przydomowych elektrowni słonecznych, czy należących do spółdzielni i samorządów farm wiatrowych – pozwoliłyby na przeniesienie części zysków z koncernów kontrolowanych przez polityków i ich protegowanych w ręce obywateli.
- Do tego należy dodać jeszcze polityczne tchórzostwo kolejnych rządów, które zamiast opracować niezbędny plan sprawiedliwej transformacji regionów górniczych wolą opowiadać – jak ostatnio prezydent Duda – o tym, że starczy nam węgla na 200 lat i odsuwać od siebie odpowiedzialność za przeprowadzenie koniecznych zmian - wylicza Szypulski.
Ale przykładów jest więcej. Choćby budowa elektrowni Ostrołęka C, która przesunie finansowanie ze źródeł zeroemisyjnych, takich jak wiatr czy energia słoneczna, ponownie na węgiel.
Największy truciciel
W Europie do zmian zmuszali polityków sami obywatele i aktywiści. Greeenpeace przypomina, że w 2009 roku udało im się powstrzymać budowę pierwszej od 20 lat nowej elektrowni węglowej w Wielkiej Brytanii. Podobnie było w Grecji - po naciskach nie tylko zrezygnowano z budowy kolejnej kopalni, ale też zmieniono długoterminowy plan energetyczny tak, by wyłączyć z niego węgiel i promować energię odnawialną. Na wspomnianej wcześniej grafice zmiany w Grecji są już widoczne.
Polacy nie chcą węgla
Dobrą wiadomością może być fakt, że również Polacy zaczynają zwracać uwagę na te kwestie. Trzeba w większym stopniu postawić na źródła energii odnawialnej, transport zbiorowy i odejść od oparcia polskiej energetyki na węglu - to elementy polityki ekologicznej, które popiera większość Polaków. WWF w raporcie na ten temat sugerowało, że to początek "ekopatriotyzmu" i zmiany myślenia o planecie.
- Nie różnimy się od innych Europejczyków. Jak pokazują przeprowadzone niedawno badania opinii publicznej 76 proc. z nas popiera odejście Polski od węgla do 2030 r. Wysokie poparcie dla takiego postulatu utrzymuje się wśród elektoratów wszystkich partii – zarówno ugrupowań opozycyjnych, jak i Prawa i Sprawiedliwości. W wielu miejscach w Polsce przeciwko kolejnym inwestycjom węglowym skutecznie protestują też lokalni mieszkańcy - cieszy się Paweł Szypulski z Greenpeace Polska.
Oskar Kulik z WWF Polska zaznacza, że w Polsce świadomość zagrożeń pojawiła się u nas dużo później niż na zachodzie Europy. Dopiero teraz uczymy się wywierać odpowiednią presję.
Przykładem jest Rybnik - miasto o górniczym rodowodzie, w ktorym Rada Miasta sprzeciwiła się budowie kolejnej kopalni. Rybnik to jedno z najbardziej zanieczyszczonych miast Europy, więc problem smogu uwrażliwił jego mieszkańców na zagrożenia związane z zanieczyszczeniem powietrza. Radni podczas podejmowania decyzji podnieśli nie tylko kwestie lokalne, ale podkreślili, że rozwój rynków Unii Europejskiej nie pozostawia złudzeń co do przyszłości węgla.
- W polskiej przestrzeni publicznej czy w mediach nadal zdarzają się głosy zaprzeczające wpływowi działalności człowieka na zmianę klimatu. Ponieważ nasza klimatyczna edukacja zaczęła się później musimy szybko nadrobić zaległości. Nie dziwi więc fakt, że młodzi brak rzetelnej wiedzy w szkole na temat zmiany klimatu podnoszą jako jeden z najważniejszych problemów podczas klimatycznych marszów - mówi Kulik.
Unia pomoże?
Teoretycznie Unia Europejska powinna wymuszać rezygnację z węgla. W listopadzie 2018 roku Komisja Europejska przyjęła strategię "Czysta planeta dla wszystkich". Z kolei Parlament Europejski wezwał w marcu b.r. państwa członkowskie UE do odchodzenia od węgla do 2030 roku. Polska ma jednak inną wizję.
- To jest propozycja odchodzącej Komisji Europejskiej. W warunkach polskich nie przewiduję, że w 2050 r. nie będzie elektrowni węglowej w Polsce - komentował przyjęcie listopadowej strategii minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Mało tego. Minister zapowiedział kolejne węglowe inwestycje. Jak przypomina Greenpeace, w latach 2017-2020 oddaliśmy i oddamy do użytku nowe, potężne bloki węglowe, które w założeniu mają działać przez kilkadziesiąt lat. Czarny kwadrat na krążacej w sieci grafice nie jest więc wyłącznie podsumowaniem ostatnich 18 lat, ale może być niejako zapowiedzią kolejnych.
Szansa na zmiany
Chociaż Polska jest dziś "czarnym kwadratem" i z węgla rezygnować nie chce, to nie brakuje inicjatyw, które proponują alternatywę. "Wyłączenie ośmiu bloków węglowych, sprzedaż kopalni Janina i spółki Tauron Ciepło" - o planach Taurona poinformowała "Rzeczpospolita". Dziś w miksie energetycznym spółki 85 proc. stanowi węgiel. W latach 2025–2030 ma to być 20 proc. węgla i 66 proc. energii odnawialnych.
- Politycy też nie są w stanie bez końca zaprzeczać prawom rynku i ignorować rosnącą świadomość społeczeństwa na temat groźby zmiany klimatu - podsumowuje Oskar Kulik.