"Dobranoc trzy siedem zero". To był ostatni kontakt z załogą
Lecący z Kuala Lumpur w Malezji do Pekinu (Chiny) samolot Boeing 777 linii Malaysia Airlines (lot MH370) pozostaje dziś jedną z najbardziej tajemniczych zagadek lotnictwa. Maszyna przewożąca 239 osób zniknęła z radarów niedługo po starcie i do dziś nie udało jej się odnaleźć oraz ustalić przyczyn zaginięcia.
Dokładnie 11 lat temu, 8 marca 2014 r. z lotniska w Kuala Lumpur do Pekinu wystartował malezyjski Boeing 777. Przez pierwsze minuty lot niczym się nie wyróżniał. Po upływie 40 minut od oderwania się z płyty lotniska samolot zboczył jednak z trasy i obrał kurs w kierunku południowej części Oceanu Indyjskiego. Boeing stał się samolotem widmo. Choć leciał dalej, to nie wiadomo jaki był jego cel i gdzie ostatecznie wylądował lub rozbił się. Samolot nigdy nie został odnaleziony.
Po godzinie od startu samolot był już niewidoczny na radarach
"Dobranoc malezyjskie trzy siedem zero" - brzmiały ostatnie słowa pilota MH370, który skontaktował się z malezyjskimi kontrolerami lotu zmierzając do opuszczenia tamtejszej przestrzeni powietrznej. Pilotowany przez kapitanów Zaharie Ahmad Shah oraz Fariq Bin Ab Hamid samolot po opuszczeniu Malezji miał mieć nastawione radio na częstotliwość lotniska w Ho Chi Minh w Wietnamie. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego pilot wyłączył transponder Boeinga, a samolot zniknął z cywilnych radarów.
MH370 wciąż jednak wykrywają radary wojskowe. Po ok. 45 minutach od wyłączenia transpondera, o godzinie 2:15 lokalnego czasu, następuje kontakt radarowy Boeinga ze sprzętem wojskowym. Z danych wynika, że samolot przelatujący wcześniej nad Zatoką Tajlandzką, znajduje się teraz nad niewielką wyspą Penang - a więc setki kilometrów od trasy, którą powinien poruszać się MH370. Niedługo później, o 2:40, linie Malaysia Airlines otrzymują informację, że Boeinga nie widać na radarze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Boeing poleciał w kierunku Oceanu Indyjskiego
Choć dokładnej trasy, którą przebył MH370 nie udało się ustalić, to najprawdopodobniej maszyna poleciał głębiej w kierunku Oceanu Indyjskiego. Tak wynika przynajmniej z tzw. pingów wysyłanych przez samolot do satelity Inmarsat. Sygnały wysyłane są nawet po wyłączeniu transpondera i systemu ACARS. Z odczytów Inmarsatu wynika, że Boeing znajdował się w powietrzu jeszcze przez pięć godzin od ostatniego kontaktu z kontrolerami lotu.
Do dziś nie wiadomo, co tak naprawdę wydarzyło się z lotem MH370. Istnieje wiele teorii (również spiskowych) dotyczących zaginięcia maszyny - niektóre z nich mówią o uprowadzeniu Boeinga, inne o celowym rozbiciu przez kapitana (na co miałyby wskazywać loty na symulatorze, które jeden z kapitanów wykonywał w domu - i których trasa odpowiadała tej, którą poruszał się MH 370 w marcu 2014 r.).
Wiadomo jednak, że z biegiem lat naukowcy z całego świata nie zatrzymują się w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co się stało z MH370. W 2025 r. poszukiwania ogłosiła m.in. firma Ocean Infinity, która analizuje, gdzie mógł rozbić się Boeing. Z pomocą może przyjść rozwój technologii, który pozwoli ekspertom z większą dokładnością przyjrzeć się temu, dokąd mogły dopłynąć szczątki Boeinga po rozbiciu się w oceanie.
Szczątki samolotu odbywającego lot MH370
Jeszcze w 2015 r., rok po zaginięciu MH370, na brzegu wyspy Reunion na Oceanie Indyjskim znaleziono fragment Boeinga 777 Malaysia Airlines. Informację, że jest to element dokładnie tej maszyny, która zaginęła w marcu 2014 r., potwierdził ówczesny premier Malezji Najib Razak. W 2023 r. swoją historią rzekomo związaną z MH 370 podzielił się również Kit Olver, emerytowany rybak, który twierdzi, że w październiku 2014 r. podczas połowu złapał w sieć rybacką coś, co przypominało skrzydło samolotu. Nakazał on jednak załodze przeciąć sieć, a więc nie wiadomo, co tak naprawdę złowił rybak.
Przed ekspertami z całego świata nie lada wyzwanie. Zgodnie z danymi wspomnianego systemu Inmarsat, Boeing 777 najprawdopodobniej rozbił się w Oceanie Indyjskim, który jest trzecim największym akwenem na świecie (pod względem wielkości). Jego średnia głębokość to 3890 m, natomiast maksymalna to 7258 m (Rów Sundajski). Choć więc istnieje możliwość wytyczenia zbliżonego obszaru poszukiwań, z każdym rokiem staje się on coraz bardziej rozległy - a Boeing 777, mimo bardzo dużych gabarytów (ok. 63 m rozpiętości skrzydeł), jest niemal niewidoczny na tle potężnego Oceanu Indyjskiego.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski