Chcesz uczyć się programowania? Bez mentora ani rusz!

Programowanie to ostatnio temat zdecydowanie na topie. W sytuacji, gdy – według Głównego Urzędu Statystycznego – stopa bezrobocia w Polsce plasuje się na poziomie 8,2%, dane mówiące o 50 000 wolnych miejsc pracy na stanowiskach związanych z programowaniem robią wrażenie. Równie przekonujące są argumenty, że zapotrzebowanie na specjalistów IT stale rośnie – dzieje się tak w wyniku coraz szerszego wykorzystania nowoczesnych technologii w każdym sektorze, od bankowości po medycynę. Brzmi zachęcająco. Jednak co w sytuacji, gdy moment wyboru kierunku studiów dawno minął, a my rozpoczęliśmy karierę w zawodzie, który nas nie satysfakcjonuje? Jak wejść w świat programowania, który dla laika wydaje się środowiskiem hermetycznym i niedostępnym? Rozwiązaniem mogą być kursy on-line, oferowane np. przez firmę CodersTrust Polska. Jednak sam kurs to nie wszystko. Początkujący programista potrzebuje osoby, do której może zwrócić się z prośbą o poradę i wskazanie odpowiedniego kierunku. W tej sytuacji z pomocą przychodzą mentorzy.

Chcesz uczyć się programowania? Bez mentora ani rusz!
Źródło zdjęć: © CodersTrust Polska

Mentor – czyli kto?

Mentorami zostają najczęściej programiści z dużym doświadczeniem, którzy oprócz potrzeby ciągłego doskonalenia swoich umiejętności, chcą dzielić się wiedzą i pomagać młodym ludziom w rozwoju zawodowym. Niewątpliwą zaletą mentorów jest fakt, że wiedzę dotyczącą zarówno umiejętności programowania, jak i odnajdywania się na rynku pracy IT, czerpią z własnej praktyki. Doskonale wiedzą, które z umiejętności przydają się w największym stopniu, a na które warto poświęcić czas w drugiej kolejności. „Mentorzy kierowali mnie na właściwe tory podczas rozwiązywania różnych problemów, z którymi sam nie dawałem sobie rady, bądź wytyczona przeze mnie ścieżka była aż za nadto okrężna. Pokazywali mi, jak podchodzić do problemu, w jaki sposób myśleć. Jak sprawić, by proste triki rozwiązywały najtrudniejsze na dany moment problemy. Szczególnie na początku strasznie zawile podchodziłem do rozwiązywania zadań, które przede mną stały i sam nie byłem w stanie tego obejść” – wspomina Robert, który ukończył kurs CodersTrust Polska, dziś pracownik jednej z renomowanych firm telekomunikacyjnych.

Dodatkowym atutem współpracy z mentorami jest nieformalny i osobisty charakter kontaktów. Dzięki temu, początkujący programiści nie czują strachu przed zadawaniem pytań, które z pozoru mogą wydawać się oczywiste. „Ta subtelna różnica powoduje, iż młode osoby, które nie są zainteresowane realizacją programu, zdobyciem konkretnej liczby punktów czy przyswojeniem teoretycznej, w zasadzie bezużytecznej wiedzy, z entuzjazmem współpracują z osobami, które nie tworzą dystansu, tylko rzeczywiście chcą pomóc” – mówi Beata Jarosz, prezes i współzałożycielka CodersTrust Polska.

Mentor – przewodnik i menedżer

Główną rolą mentorów jest pomoc w nauce programowania. Jednak na dynamicznie zmieniającym się rynku, do osiągnięcia sukcesu często nie wystarczą jedynie twarde umiejętności. Sam kurs programowania nie rozwiązuje problemu bariery wejścia na rynek. „Rolą naszych mentorów jest zarówno doradztwo, jak i kierowanie naszych kursantów w odpowiednią stronę. W CodersTrust Polska pomagają oni w nauce kodowania oraz zdobywaniu umiejętności miękkich, ułatwiających pozyskiwanie zleceń na globalnych portalach freelancerskich. Jest dla nas priorytetem, by nauka zakończyła się sukcesem również na polu zawodowym, a do tego niezbędna jest umiejętność autoprezentacji oraz wiedza na temat podstaw profesjonalnej komunikacji” – zapewnia Beata Jarosz.

Mentorzy zazwyczaj pracują z młodym programistą w systemie indywidualnego toku nauczania. Dzięki temu mogą pomóc również w tworzeniu profilu zawodowego i selekcji zleceń, które pojawiają się po ukończeniu kursu. Niemniej ważna jest ich rola w motywowaniu do systematycznej pracy, sprawiającej, zwłaszcza na początku nauki, najwięcej problemów. „W moim przypadku rola mentorów nie ograniczała się jedynie do odpowiadania na pytania. Czasem, gdy miałem gorsze momenty lub pisałem do nich rzadziej niż zwykle, przypominali mi o swojej obecności, zachęcali mnie do dalszej nauki i dodawali mi wiary we własne umiejętności. Świadomość posiadania swojego "prywatnego nauczyciela" była świetna i korzystnie wpływała na cały proces nauki podczas mojego wyzwania” – wspomina swoją przygodę Robert.

Jak to wygląda od strony mentora?

Według Macieja Skałby, mentora CodersTrust Polska, najtrudniejszym pierwszym krokiem jest przekonanie kursanta, że nie jest on nauczycielem i że nie trzeba, a nawet nie można się ich bać. Mentor to ktoś pełniący zupełnie inną rolę. „Tak szybko, jak student przestaje się wstydzić swojej niewiedzy i bać naszych ocen, bo jednak takie zachowania większość osób wynosi ze szkoły, tym szybciej zaczyna czerpać z naszej wiedzy oraz co może jeszcze ważniejsze – naszego doświadczenia” – mówi Maciej Skałba. „Oczywiście nie możemy podawać wszystkiego na tacy. Nie chcemy wyszkolić osób dobrze wykonujących polecenia, tylko programistów będących w stanie rozwiązywać bieżące problemy” – dodaje.

Kurs CodersTrust jest tak skonstruowany, aby po każdym bloku kursant musiał się skontaktować z mentorami i zaprezentować swoje wyniki, skonsultować wątpliwości i problemy. Ze względu na stałe godziny pracy, po każdym z bloków rozmawiają oni najczęściej z tymi samymi osobami. Dzięki temu, postępy kursantów są bardzo dobrze widoczne, a to – jak przyznaje Maciej Skałba – jest bardzo często przyjemne i budujące. Mentorzy dają kursantom wędkę. To od nich samych i ich zaangażowania zależy, czy zaczną na nią łowić. „Każdy z mentorów jest inny, każdy czuje się mocniejszy w innej dziedzinie programowania. Stwarza to ogromną szansę dla kursantów, bo mogą brać od nas to, co najlepsze. Jest to tak szeroki temat, że na 40 studentów do danego bloku tematycznego dostajemy 45 zupełnie różnych pytań i często na bieżąco musimy szukać odpowiedzi”.

Maciej Skałba nie traktuje bycia mentorem jako pracy. Jest to dla niego bardziej misja. „Kiedy widzę, że ktoś ma jakieś pytanie, a jest środek nocy i mam chwilę, to nie waham się i udzielam mu odpowiedzi. To ważne, abyśmy byli elastyczni. Kursanci uczą się o różnych porach, jedni po pracy, inni nocami, a jeszcze inni rano. Nie zapominamy o żadnej z tych osób i staramy się jak najszybciej im pomóc, aby nie zniechęcali się i cały czas szli w odpowiednim kierunku. Właśnie po to jesteśmy – nie po to, aby trzymać za ręce przy każdym kroku, a po to, żeby kursant mógł biec z pełną prędkością. My ratujemy go tylko przed wbieganiem w przepaści i ślepe zaułki, a czasami popychamy pod górkę lub wskazujemy skrót".

Inforamcja prasowa

Źródło artykułu:WP Tech
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)