Artyści w PRL, czyli anegdoty z życia gwiazd

Artyści w PRL, czyli anegdoty z życia gwiazd
Źródło zdjęć: © ONS.pl

08.06.2019 08:47, aktual.: 08.06.2019 16:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Polska Ludowa miała swoje gwiazdy, swoje festiwale. Natomiast prawie za każdym razem brakowało odpowiedniej organizacji. Poniżej kilka wydarzeń, które są dość interesujące i ładnie obrazują, z czym borykały się sławne osoby stosunkowo niedawno.

Podczas otwarcia Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 1974 roku reprezentowała nas Maryla Rodowicz. Pomysłem organizatorów było schowanie w wielkich półkulach imitujących piłki artystów. Razem z Rodowicz byli członkowie kabaretu Silna Grupa pod Wezwaniem, aktor Jerzy Cnota oraz kilka tancerek wraz z tancerzami.

Niestety w noc poprzedzającą otwarcie wykonawcy spędzili na piciu alkoholu. Zapach wydychanego alkoholu był trudny do zniesienia. "Nie było czym oddychać, myślałam, że umrę. Szukałam tylko jakiejś szpary na łączach piłki i ich odsuwałam. (…) Oni nie musieli być trzeźwi, bo tylko mieli wyjść z tej piłki i posnuć się po boisku, i powalić w bęben" – wspomina Rodowicz.

Kto zapełniał sale we Wrocławiu?

Bohdan Łazuka zapełniał kiedyś cale sale publicznością. Pewnego razu w wielkiej Hali Ludowej we Wrocławiu udała mu się ta sama sztuka przez cztery wieczory. Portier, który pracował tam od niepamiętnych czasów miał mu powiedzieć: "Panie Łazuka, pan jesteś lepszy od Hitlera. On miał tutaj tylko jeden komplet".

Ile płacono?

Za występy płacono niewiele. Zagraniczne gwiazdy dostawały o wiele więcej, ale na niewiele się to zdawało. "Pieniądze były z tego żadne, nasze honorarium graniczyło z jałmużną. Ale słyszeliśmy, że młodzież we wschodnim bloku zdobywa nasze płyty na czarnym rynku i słucha nas w radiu" – wspominał Bill Wyman, basista z The Rolling Stones.

Bawiąc – uczy

W PRL-u praktycznie każde wydarzenie artystyczne musiało nieść za sobą jakąś naukę – w ramach zasady "bawiąc – uczy".

Przykład? ">>Stop! Dziecko na drodze!<< – to był fenomenalny glejt! Koncert trwał godzinę, potem moderatorka, czyli nasza konferansjerka i organizatorka, przeprowadzała z zaprzyjaźnionym z nią milicjantem konkurs ze znajomości przepisów drogowych. Trwało to ze trzy kwadranse i znowu godzinny koncert. Ona odwiedzała zakłady, pokazywała glejt i musieli nas przyjąć. Z tym Dzieckiem na drodze jeździłam kilka lat" – wspomina Zofia Czerwińska.

Jeszcze ciekawsze wydarzenie spotkało Krystynę Loskę: "Krysia w pierwszej części prowadziła konkurs na tematy BHP, w drugiej występował zaś kabaret Elita. Pamiętam, jakby to było dziś, graliśmy w Świdniku. Na scenie trzech śmiałków udzielało odpowiedzi. Krystyna Loska zadała kolejne pytanie: Kto na terenie zakładu może prowadzić wózek akumulatorowy? Ktoś na widowni krzyknął: Byle c..j!. Sala oczywiście ryknęła śmiechem, a myśmy zamarli, czekając w kulisie, jak Krysie wyjdzie z opresji. Loska przełknęła ślinę i spokojnym spikerskim tonem odparla: Bardzo proszę nie podpowiadać. Zgotowano jej owację".

Lot

Andrzej Rosiewicz znany był z tego, że nie tylko śpiewał, ale także tańczył czy stepował. Generalnie dawał wielkie show. Pewnego razu powiedział do Jerzego Gruzy: "Panie Jerzy, już mi się nudzi wychodzić na estradę: lewa kulisa, prawa kulisa… Może bym przyfrunął na estradę na lotni?". Gruza zgodził się – plan wykonano, ale niestety tylko raz.

Na podstawie: A. Klim, Jak w kabarecie. Obrazki z życia PRL, Warszawa 2016
Źródło: nieznanahistoria.pl

Źródło artykułu:Nieznana Historia