Aplikacja do "niszczenia" innych osób? Peeple niedługo wchodzi na rynek
W listopadzie zacznie działać aplikacja Peeple, umożliwiająca recenzowanie zawartych znajomości. Jeszcze przed premierą usługa spotyka się jednak z bardzo krytycznym odbiorem. Eksperci obawiają się, że stanie się ona przestrzenią wirtualnych porachunków.
05.10.2015 | aktual.: 05.10.2015 11:43
Aplikacja Peeple (połączenie ang. "to peep" - podglądać oraz "people" - ludzie) wywołała falę wzburzenia w internecie. Obmyślona przez Julię Cordray i Nicole McCullough usługa jest opisywana jako "Yelp dla ludzi". Peeple ma pozwalać użytkownikom na publiczne komentowanie i ocenianie innych - jedynym warunkiem jest podanie numeru telefonu ocenianej osoby, równoznaczne z założeniem dla niej konta, które nie może zostać usunięte.
„Powstanie aplikacji w stylu Peeple wydaje się być konsekwencją pewnego trendu czy myślenia o rzeczywistości wirtualnej”. – mówi Jakub Kuś, psycholog nowych technologii z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu. W tym samym trendzie upatruje przyczyn krytyki, z jaką spotyka się usługa. „Internet, a w szczególności portale społecznościowe, stają się w coraz większym stopniu przestrzenią wyrachowanej autoprezentacji. Jeżeli więc cyfrowy wizerunek staje się dla nas tak ważny i inwestujemy w jego kreowanie coraz więcej czasu i energii, to tym bardziej bolesne mogą być próby jego zniszczenia bądź zdyskredytowania” – tłumaczy.
„W zamierzeniu autorek, Peeple ma służyć dostępowi do ogólnych informacji o innych ludziach. Bardzo łatwo sobie jednak wyobrazić, że może być w dużym stopniu używana np. do zemsty, hejtowania czy trollowania”. – przestrzega ekspert. „Uruchomienie tej aplikacji przypomina sytuację, w której ktoś wywiesiłby nasz portret w centrum miasta – bez naszej wiedzy i zgody – a każdy mógłby rzucić w niego pomidorem lub też dopisać coś miłego. Internet sam w sobie sprzyja agresji wobec innych i obawiam się, że tych +pomidorów+ byłoby znacznie więcej” – twierdzi Kuś.
Choć aplikacja naśladuje utarty wzorzec, Peeple różni się od istniejących witryn umożliwiających np. wystawianie ocen wykładowcom czy lekarzom. „Na portalach oceniających lekarzy nie odnosimy się do nich jako do ludzi, tylko jako do fachowców, kogoś kto ma wykonać pewne zadanie. Jeżeli tego nie zrobił dobrze, możemy wystawić negatywną opinię”. – tłumaczy ekspert – „Peeple zaś opiera się na rozmytych, chaotycznych i niejasnych kryteriach oceny człowieka jako jednostki, z jego osobowością i charakterem. Jak można porównać kryteria oceny innych jednego człowieka i kryteria oceny drugiego? Jak porównać systemy wartości, bo przecież na nich często opieramy oceny innych ludzi?”
Psycholog nie szczędzi temu pomysłowi krytyki. „Aplikacja Peeple sprowadza całe bogactwo osobowości człowieka do kliknięcia +pozytywna opinia+ bądź +negatywna opinia+. Traktuje człowieka jako produkt na wystawie, który każdy może oceniać. Może to nieść za sobą bardzo negatywne konsekwencje, szczególnie w odniesieniu do osób młodych”. – przestrzega Kuś.
Autorki aplikacji same znalazły się ofiarami swojej aplikacji i kontrowersyjnego pomysłu. Ich profil na Facebooku jest zasypywany negatywnymi komentarzami i - jak przyznają same autorki - nie nadążają z ich usuwaniem. Komentarze są pełne nienawiści wobec idei Pepple i pomysłodawczyń. Mimo tego, panie nie zmieniły planów i aplikacja ukaże się zgodnie z planem. Peeple ma zacząć działać w okolicach listopada 2015. Pod koniec września wartość firmy odpowiedzialnej za powstanie aplikacji szacowano na 7,6 mln dolarów.