Okręt zakamuflowany jako wyspa. Pomysł Holendrów okazał się genialny

Okręt zakamuflowany jako wyspa. Pomysł Holendrów okazał się genialny01.03.2023 17:35
Okręt udający wyspę
Źródło zdjęć: © Ciekawostki Historyczne

Wyobraźcie sobie, że jesteście dowódcą niewielkiej, słabo opancerzonej i uzbrojonej, a przede wszystkim powolnej jednostki pływającej. Jakimś cudem uniknęła zniszczenia w trakcie bitwy, w której sojusznicze jednostki zostały po prostu zmasakrowane. Aby bezpiecznie uciec z tego obszaru, potrzebowalibyście bardzo, ale to bardzo dobrego kamuflażu…

Ostatni na placu boju

Jest luty, rok 1942. Holenderska flota ponosi druzgocącą klęskę w bitwie z Japończykami na Morzu Jawajskim. Holandia posiadała wówczas w tym rejonie swoje kolonie (tzw. Indie Wschodnie). Jednostki tego państwa znalazły się więc na drodze rozpędzonej japońskiej machiny wojennej. Nie miały szans. Ba! Nie tylko one. Znajdowały się tam wtedy także okręty amerykańskie, brytyjskie i australijskie.

Atak japońskich bombowców na HMS „Exeter” w czasie bitwy na Morzu Jawajskim, Źródło zdjęć: © Ciekawostki Historyczne
Atak japońskich bombowców na HMS „Exeter” w czasie bitwy na Morzu Jawajskim
Źródło zdjęć: © Ciekawostki Historyczne

Wszystkie zostały zdziesiątkowane we wspomnianej bitwie. Indie Wschodnie padły łupem Japonii. Resztki holenderskiej floty otrzymały rozkaz, by spróbować się przedostać do Australii. Łącznie dotyczyło to 4 okrętów, wśród których znalazł się nazwany na cześć XVII-wiecznego admirała trałowiec HNLMS "Abraham Crijnssen".

"Mission Impossible"

Jednostka miała przedrzeć się przez ocean usiany japońskimi okrętami. Pod niebem pełnym japońskich samolotów. Posiadała przy tym zaledwie kilka niewielkich dział i rozwijała "oszałamiającą" prędkość maksymalną w wysokości 15 węzłów. To nie mogło się udać! Tym bardziej że ostatecznie załoga trałowca i tak zdana była tylko na siebie, po tym jak straciła kontakt z 3 pozostałymi okrętami. Dwa z nich ("Pieter De Bitter" oraz "Eland Dubois") zostały zatopione, aby nie wpadły w ręce Japończyków. Trzeci ("Jan Van Amstel") poszedł na dno w wyniku ataku japońskiego niszczyciela typu Asashio.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stacja Galaxy w Smart Kids Planet

Pomimo że HNLMS "Abraham Crijnssen" był jednostką stosunkowo niewielką, to jednak jego długość (56 metrów) i szerokość (7,6 metra) sprawiały, że załoga nie mogła liczyć na to, że uda im się przemknąć niezauważenie. Jakikolwiek kontakt z japońską flotą oznaczałby dla okrętu katastrofę. Holenderskich marynarzy czekała potężna burza mózgów. Jej efektem stał się pomysł tak absurdalny, że aż wart wypróbowania. Tyle jest wysp w tej części Oceanu Spokojnego, więc dlaczego nie zacząć udawać jednej z nich?

Genialny pomysł

Tylko jak to zrobić? Członkowie liczącej 45 osób załogi wyprawili się na ląd. Z pobliskich wysp zebrali wszystko, co mogło się przydać: gałęzie, liście i rośliny. Następnie rozmieścili je na całym pokładzie. To, czego nie udało się zakryć, zostało pomalowane szarą farbą, aby udawało skały i kamienie. Jednakże dobry kamuflaż wizualny to nie wszystko. Aby skutecznie udawać wyspę, trzeba było zachowywać się jak wyspa. Czyli się nie poruszać. A przynajmniej nie za dnia.

Hr. Ms. „Abraham Crijnssen” (HMAS) podczas służby w Royal Australian Navy, Źródło zdjęć: © Domena publiczna, No. 32 Squadron RAAF
Hr. Ms. „Abraham Crijnssen” (HMAS) podczas służby w Royal Australian Navy
Źródło zdjęć: © Domena publiczna, No. 32 Squadron RAAF

Na HNLMS "Abraham Crijnssen" postanowiono, że okręt będzie przemieszczał się jedynie w nocy. Powoli i tylko wzdłuż wybrzeży innych wysp. O pierwszym brzasku "wyspa" rzucała kotwicę i po cichu czekała na kolejną noc. To musiało wymagać stalowych nerwów. O dziwo, ten szalony plan wypalił. Jakimś sposobem przez całą drogę holenderskiemu okrętowi udawało się unikać "spojrzeń" tak z japońskich samolotów, jak i okrętów. 20 marca 1942 roku szczęśliwie zawinął do australijskiego portu w Fremantle. Udało mu się to jako jedynemu trałowcowi, który przetrwał wspomnianą masakrę.

Stary okręt, nowa załoga

Pomyliłby się ten, kto by pomyślał, że Australijczycy – dumni z wyczynu Holendrów – w glorii i chwale dadzą im spocząć na laurach. Każdy okręt był potrzebny. Dlatego tymczasowo były HNLMS "Abraham Crijnssen" otrzymał nowy przydział: do Royal Australian Navy. Dotyczyło to jednak tylko samego okrętu. Załoga została w dużej mierze wymieniona na marynarzy ocalałych z brytyjskiego niszczyciela HMS "Jupiter", który został zatopiony podczas bitwy na Morzu Jawajskim. Skład osobowy został też uzupełniony przez Australijczyków.

Można powiedzieć, że w tym czasie "Abraham Crijnssen" awansował. Zamiast wykrywaniem min miał teraz się zająć (bardziej w charakterze eskortowca) poszukiwaniem wrogich okrętów podwodnych. Ponadto pomagał nawiązywać kontakt z holenderskimi łodziami podwodnymi, którym udało się uciec przed japońską inwazją. Jednak jeszcze zanim okręt ponownie wszedł do służby, miało na nim miejsce jedno dość kuriozalne zdarzenie.

Wojna na zdjęcia

Na pokładzie "Abrahama Crijnssena" znaleźli się Brytyjczycy i Australijczycy. Dowództwo nad nim objął Australijczyk. Sam okręt był holenderski. Stworzyło to nieoczekiwany problem wynikający z tradycji holenderskich marynarzy. Polegała na tym, że w mesie wieszano zdjęcie aktualnego monarchy. Do tej pory wisiała tam zatem fotografia przedstawiająca królową Wilhelminę. To oczywiście wzbudziło protesty większości nowej załogi, która uważała, że należy tam umieścić portret Jerzego VI. Holendrzy postawili jednak na swoim. Zdjęcie królowej pozostało na swoim miejscu. Z tym rozstrzygnięciem wiąże się jednak jeszcze jeden zabawny epizod.

Rita Hayworth, Źródło zdjęć: © Doemna publiczna, Whitey Schafer – eBay
Rita Hayworth
Źródło zdjęć: © Doemna publiczna, Whitey Schafer – eBay

Otóż nowy dowódca okrętu pułkownik Irwin Chapman wszedł na pokład z dwoma oprawionymi w ramki zdjęciami. Jedno przedstawiało Jerzego VI i pochodziło z jego poprzedniego okrętu. Natomiast na drugim była… Rita Hayworth w czarnym szlafroku. Kiedy ustalono, że w mesie pozostanie zdjęcie królowej Wilhelminy, to przedstawiające króla Wielkiej Brytanii zostało powieszone w kabinie dowódcy. Załoga uznała jednak, że Rita Hayworth jest warta tego, by umieścić ją w mesie, a zatem jej zdjęcie umieszczono naprzeciw holenderskiej królowej. Sprawa wszystkich zdjęć miała jeszcze w pewnych okolicznościach powrócić.

Prawdopodobny sukces bojowy

Kiedy uzgodniono już, gdzie ma wisieć czyje zdjęcie, można było zająć się zadaniami bojowymi. "Abraham Crijnssen" miał przede wszystkim eskortować konwoje. W trakcie jednej z misji w Cieśninie Bassa, 26 stycznia 1943 roku, holenderski okręt oraz korweta HMAS "Bundaberg" namierzyły coś, co mogło być wrogim okrętem podwodnym. Podjęto decyzję o próbie jego zatopienia przy pomocy bomb głębinowych. Na początku do wody zrzucono dwa ładunki nastawione na głębokość 50 stóp. Eksplozja potężnie wstrząsnęła i samym "Abrahamem".

HNLMS „Abraham Crijnssen” został zakamuflowany jako wyspa (Netherlands Indies Government Information Service – Australian War Museum/domena publiczna), Źródło zdjęć: © Ciekawostki Historyczne
HNLMS „Abraham Crijnssen” został zakamuflowany jako wyspa (Netherlands Indies Government Information Service – Australian War Museum/domena publiczna)
Źródło zdjęć: © Ciekawostki Historyczne

Po zrzuceniu większej ilości bomb (nastawionych tym razem na 100 stóp) na powierzchni oceanu dały się zauważyć plamy ropy i piana. Nigdy nie znaleziono jednak wraku. Nie wypłynęły też żadne ciała. Trafienie to można zatem zaklasyfikować jako "prawdopodobne". Niestety eksplozje pierwszych, płytszych ładunków spowodowały pewne uszkodzenia na holenderskim okręcie. Ich naprawa potrwała około tygodnia. Bomby głębinowe spowodowały jednak także inne uszkodzenia. Jak wspominał porucznik Chapman, ramka za zdjęciem królowej Wilhelminy roztrzaskała się na podłodze, a król Jerzy trzymał się ostatkiem sił. Tylko Rita Hayworth wyszła z całej przygody bez szwanku.

Powrót do ojczyzny

Po dokonaniu niezbędnych napraw okręt zwrócono holenderskiej marynarce wojennej. Oficjalnie stało się to 5 marca 1943 roku. Uczestniczył jeszcze później w eskortowaniu konwojów. 7 czerwca 1945 roku wypłynął z Sydney do Darwin, skąd miał później operować. Podczas tego kursu coś się wydarzyło. Otóż "Abraham Crijnssen" holował wtedy m.in. holenderski okręt podwodny, który został wyłączony z użytkowania. Niestety doszło do zerwania liny holowniczej. W efekcie okręt ten został wyrzucony na brzeg w pobliżu Seal Rocks w Nowej Południowej Walii. Pod koniec II wojny światowej "Abraham Crijnssen" powrócił do roli trałowca. Pomagał oczyścić wody wokół portu Koepang na wyspie Timor, aby mogły się tamtędy przedostać australijskie jednostki, które miały przyjąć kapitulację Japończyków.

Później, w trakcie rewolty w Indiach Wschodnich "Crijnssen" patrolował okoliczne wody. W sierpniu 1951 roku wyruszył w drogę powrotną do Holandii. Oficjalnie wycofano go ze służby w roku 1961 i przekazano korpusowi kadetów w celach szkoleniowych. W latach 1962–1972 cumował w Hadze. Następnie przemieszczono go do Rotterdamu. W 1995 roku HNLMS "Abraham Crijnssen" przekazano holenderskiemu Muzeum Marynarki w Den Helder, gdzie można go oglądać do dzisiaj.

Bibliografia

  1. Escape by Sea, "The Navy League of Australia -Victoria Division Incorporating Tasmania Newsletter", vol. 6, no. 5/May 2017.
  2. HMAS Abraham Crijnssen, www.navy.gov.au, dostęp: 03.02.2022.
  3. In 1942 Warship Evaded the Enemy by Disguising Itself as an Island, "Vancouver Artillery Association and RUSI Vancouver News", May 7, 2019.
  4. Budanovic, True: A Stranded Dutch Warship In WWII Disguising Itself As An Island To Evade Japanese Bombers, www.warhistoryonline.com, dostęp: 03.02.2022.
  5. Liem, That time a Dutch warship pretended to be an island to evade the enemy, "Maritime Manifest", Queensland Maritime Museum Association, Autumn 2018.
  6. Summer, Plants Go to War: A Botanical History of World War II, McFarland & Company, Inc. Publishers, Jefferson 2019.
  7. J. Trow, R. Denham, The Ultimate World War Two Trivia Book, Blkdog Publishing, London 2022.
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.