Test telefonu LG GD910 Watch Phone

Test telefonu LG GD910 Watch Phone

Test telefonu LG GD910 Watch Phone
Źródło zdjęć: © Telepolis.pl
18.06.2010 11:30, aktualizacja: 18.06.2010 12:37

LG GD910 Watch Phone został po raz pierwszy zaprezentowany w styczniu 2009 roku. Choć wydawało się, że zegarek LG nie wyjdzie poza stadium prototypu, GD910 trafił finalnie na rynek. Jego zaporowa cena wiąże się zarówno z kosztownym procesem miniaturyzacji, jak i z elitarną grupą odbiorców, szukających prestiżowych rozwiązań. Zegarkofon LG to produkt dla osób, które nowoczesne gadżety lubią traktować jako biżuterię.

LG GD910 Watch Phone został po raz pierwszy zaprezentowany w styczniu 2009 roku. Nie był to może pierwszy telefon w formie zegarka, za to pierwszy oferujący łączność 3G i funkcję wideorozmowy.

Do tej pory zegarko-telefony były bardzo duże i brzydkie, krótko trzymały na baterii, a ich dotykowe ekrany wymagały precyzyjnej obsługi rysikiem. LG przełamał tę smutną tradycję montując w metalowej kopercie wysokiej klasy pojemnościowy ekran dotykowy i wystarczająco pojemną baterię. Urządzenie zachowało przy tym na tyle małe rozmiary, by dalej móc mówić o typowym zegarku. Choć wydawało się, że zegarek LG nie wyjdzie poza stadium prototypu, GD910 trafił finalnie na rynek. Jego zaporowa cena wiąże się zarówno z kosztownym procesem miniaturyzacji, jak i z elitarną grupą odbiorców, szukających prestiżowych rozwiązań. Zegarkofon LG to produkt dla osób, które nowoczesne gadżety lubią traktować jako biżuterię. LG GD910 to również okazja by na nowo odnaleźć w sobie dziecko… Dziecko marzące o byciu Jamesem Bondem:)

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Konstrukcja

GD910 ma formę masywnego zegarka na skórzanym pasku. Czarny plastik łączy się z czarnymi paskami optycznie zmniejszając grubość urządzenia. Jak na telefon 60 x 39 x 13,9 mm przy 84 gramach wagi to bardzo niewiele, jak na zegarek - dość dużo. Przedni panel pozbawiony jest jakichkolwiek przycisków, mamy tu jedynie gładko ekran, niewielką szczelinę głośnika i oczko kamery do wideo rozmowy / aparatu fotograficznego. Wszystkie te elementy otacza masywna metalowa ramka. Szklany front zachowuje się identycznie jak ten w iPhone’ach - trudno go porysować, a widoczny pod nim ekran jest doskonale czytelny w każdych warunkach, w tym w pełnym nasłonecznieniu. Do odczytania godziny w jasnym otoczeniu nie będzie nawet trzeba go podświetlać. Boki lewy, górny i dolny pozbawione są przycisków i elementów funkcyjnych. Na boku prawym mamy jedyne trzy przyciski telefonu: czerwoną i zieloną słuchawkę, oraz znajdujący się między nimi przycisk cofania. Jak nietrudno się domyślić, przyciski te mają więcej niż jedną funkcję. Zielona
słuchawka służy też do rozwijania menu otwartych aplikacji, a w trybie gotowości do przechodzenia do historii połączeń, z kolei słuchawka czerwona służy do szybkiego wyjścia z programu i uruchamiania telefonu. Przycisk cofnij cofa nas o jeden poziom menu, ale też służy do kasowania błędnie wprowadzonego tekstu. Każdy z trzech przycisków naciśnięty jednokrotnie przy wygaszonym ekranie, powoduje włączenie podświetlenia. Drugie naciśnięcie odblokowuje ekran. Warto przy tym zaznaczyć, że nie ma właściwie szans na to, by przypadkowo odblokować telefon czy też uruchomić jakąś funkcję przez panel dotykowy - a przynajmniej nie w typowym noszeniu zegarka na lewym nadgarstku.

Tył urządzenia jest inny niż to do czego przywykliśmy w typowym telefonach. W niewielkiej wnęce mamy pięć odsłoniętych styków ładowania i synchronizacji telefonu. Do podłączenia się do nich konieczne jest użycie specjalnego siodełka z klamrą, do którego podłączany jest w dość misterny sposób kabel ładowarki lub przewód USB.

Nie ma mowy o swobodnym korzystaniu z telefonu w chwili synchronizacji urządzenia z komputerem - co chwila telefon rozłącza się. Poza tym nagminne jest zbyt słabe dociskanie przewodu ładowarki / kabla USB do wnęki w klamrze. Szkoda, że producent nie pomyślał o jakiejś dodatkowej, biurkowej stacji dokującej. Na dolnej krawędzi tylnego panelu znajdziemy mikrofon przypominający otwór resetowania. Lokalizacja ta jest z jednej strony zrozumiała z racji ryzyka sprzężenia zwrotnego z głośnikiem (działa tu tylko tryb głośnomówiący!), z drugiej jednak nie daje szans na to by rozmówca nas dobrze słyszał. Nie raz musiałem zdjąć zegarek by móc swobodniej z kimś porozmawiać.

Centralne miejsce tylnego panelu zajmuje okrągła, obrotowa pokrywa karty SIM. Między nią a zegarkiem znajduje się dodatkowa, gumowa uszczelka. To właśnie owa uszczelka stabilizuje pokrywę na tyle, by do jej otworzenia konieczne było użycie specjalnego klucza zawartego w zestawie (z pomocą przyjść może też moneta). W testowym urządzeniu uszczelki nie było, przez co telefon stracił co nieco na szczelności. Przede wszystkim jednak brak uszczelki objawiał się bardzo luźnym przyleganiem pokrywy, którą można było obracać bez użycia jakichkolwiek narzędzi. Po założeniu zegarka na rękę, defekt ten jednak nie dawał się we znaki.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Ekran - oby takich więcej

Początkowo skrzywiłem się widząc w specyfikacji rozdzielczość 128 x 160 pikseli, ta jednak okazała się być w sam raz jak dla 1,43-calowego ekranu. Również przekątna budziła we mnie mieszane uczucia - bo jak tu precyzyjnie w coś trafić, gdy do dyspozycji nie ma rysika, a ekran jest tak maleńki? Jak się okazało i z tym nie ma problemu, a dotykowy panel nadaje się nawet do całkiem sprawnego pisania SMS-ów. Tak jak wspomniałem wyżej, ekran jest idealnie czytelny w każdych warunkach. Nie ma mowy o uciekaniu przed bezpośrednimi promieniami słonecznymi i szukaniu cienia by cokolwiek dojrzeć - tu jest na odwrót, im ostrzejsze słońce, tym lepiej widać. Aż dziw bierze, że LG nie stosuje podobnych patentów w innych swoich telefonach. Rozczarować mogą się jedynie osoby szukające "amoledowej" tęczy kolorów. Producent skupił się na czytelności ekranu w trudnych warunkach oświetleniowych, więc dostępne tematy są dość ponure, wyprane z kolorów, ale przy tym mocno kontrastowe.

Telefon? Czemu nie

Rozmowy telefoniczne z użyciem zegarka są kłopotliwe. Przede wszystkim nie mamy możliwości przyłożenia zegarka do ucha i typowego, dyskretnego dialogu. Urządzenie nie wspiera przewodowych zestawów słuchawkowych, zostaje więc jedynie słuchawka Bluetooth. Całe szczęście dostajemy takową razem z telefonem (zabrakło jej w zestawie testowym). Końcowa jakość rozmów bezpośrednio zależy od naszego zestawu słuchawkowego i przede wszystkim - od faktu naładowania jego baterii. Słuchawki Bluetooth Stereo Jabra BT620s synchronizowały się z telefonem bez najmniejszego problemu, ale zdarzało się im nieco zniekształcać dźwięk gdy idąc machałem ręką. Bardziej to jednak przypadłość zestawu słuchawkowego niż telefonu jako takiego.

Telefon leżący w środku pomieszczenia dawał swobodę poruszania się w promieniu około 3-4 metrów. W parze z może nie najmocniejszym modułem Bluetooth idzie moduł łączności 2G. Nie jest problemem by na telefonie pokazał się komplet belek zasięgu i w silnie zurbanizowanych okolicach telefon radzi sobie wyśmienicie. Jednak w miejscach gdzie inne telefony pokazują około 1/4 czy nawet 1/3 zasięgu, testowy LG wskazywał na telekomunikacyjną próżnię. Poruszając się po mieście nie musimy się jednak obawiać nagłej utraty zasięgu i przerwanej przez to rozmowy. Sama zaś jakość rozmów choć nie wybitna, to wciąż jednak jest na akceptowalnym poziomie. Podczas rozmowy bez trudu możemy dostać się do klawiatury (niezbędna kwestia przy infoliniach), łatwo możemy też zawiesić połączenie, wyłączyć mikrofon czy nawet nagrać rozmowę dyktafonem (brak limitu czasu nagrania). Można nieco pomarudzić na głośność dzwonków - nie są one aż tak donośne jak w tradycyjnych telefonach, jednak z racji, że telefon stale jest na widoku i blisko
nas, nie potrzeba aż tak głośnych sygnałów. Dodatkowa wibracja sprawia, że nie sposób przegapić połączenia. Telefon w roli budzika budził mnie nawet gdy był pozostawiony w pokoju obok - więc tragedii nie ma.

Książka telefoniczna miło zaskakuje mnogością pól. Ciekawą jest też możliwość błyskawicznego przygotowywania kopii zapasowej kontaktów i wysłania jej przez Bluetooth. Nie ma problemu by do telefonu trafiły kontakty prosto z Outlooka, zaopatrzone w miniatury zdjęć, które na naszym zegarku zajmują prawie cały wyświetlacz. Bez trudu ustawimy też dedykowany dzwonek dla danego kontaktu czy grupy kontaktów, ustawimy szybkie wybieranie ulubionych numerów czy przeszukamy naszą książkę telefoniczną. Po dłuższym obcowaniu z telefonem łatwo dojść do wniosku, że lepiej się tego nie dało w zegarku zrobić. Pamięć książki telefonicznej to 1000 pozycji, do tego mamy miejsce na 500 SMS-ów, 500 wpisów kalendarza, 500 zadań, 100 notatek, 5 alarmów i 120 pozycji historii połączeń.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Przychodzące SMS-y sygnalizowane są monitem z opcją otworzenia lub odrzucenia wiadomości. Działa tu wibracja i sygnał dźwiękowy, więc na 100% nie przegapimy niczego. Pod wyświetlonym SMS-em mamy strzałki lewo/prawo i między nimi licznik SMS-ów. Bez zagłębiania się w menu możemy szybko przejść do następnej wiadomości, z kolei naciśnięcie licznika powoduje wyświetlenie listy SMS-ów. W całym urządzeniu działa funkcja kinetic scrolling, czyli kinetyczne przewijanie list wprowadzone niegdyś przez Apple. W wiadomościach będzie ono dotyczyło zarówno treści SMS-ów, jak i listy wiadomości. Zielona słuchawka rozwija dodatkowe opcje - nie ma problemu by wiadomość przesłać dalej, wyodrębnić z niej numer telefonu i email czy dokonać połączenia (nawet wideo) na numer nadawcy. Generalnie za zieloną słuchawką w wielu miejscach menu znaleźć można szereg przydatnych, często zaskakujących funkcji.

Brak obsługi wiadomości email, jak i obsługi MMS-ów to jedne z poważniejszych zarzutów jakie można postawić GD910. Aż prosi się o te funkcje… Co ciekawe, w jednym z poziomów menu udało mi się znaleźć opcję wysłania zdjęcia emailem. Niestety po jej wybraniu pojawił się monit, że funkcja jest niedostępna w tej wersji oprogramowania (GD910AT_V10c), a próba aktualizacji oprogramowania pokazała, że korzystam z najnowszego firmware’u.

Zegarek? Też, czyli o menu słów kilka

Menu telefonu ułożone jest w pulpity, pomiędzy którymi przemieszczamy się szybkimi gestami przesuwania w lewo i prawo, a w niektórych przypadkach również góra i dół. Bo odblokowaniu ekranu standardowo wyświetla nam się ostatnio przeglądany pulpit lub ostatnio otwierana aplikacja. Naciśnięcie czerwonej słuchawki przeniesie nas szybko do panelu zegarem. Opcji zegarów mamy kilka i zmieniamy je gestem przesuwania do góry lub do dołu. Do pełni szczęścia zabrakło tu szpanerskiego zegarka binarnego. Przesunięcie zegara w lewo daje nam dostęp do 2 olbrzymich przycisków połączenia wideo i połączenia głosowego. Kolejny pulpit to siatka 4 ikon: kontakty, wiadomości, narzędzia i ustawienia. Zamiast siatki może się tu też pojawić lista czy karuzela okrągłych ikon. Smuci fakt, że otworzenie aparatu fotograficznego to aż tak wiele kroków, kolejno: narzędzia, multimedia i dopiero na końcu listy mamy aparat. Ograniczenie listy ikon do 4 pozycji pozwoliło zachować porządek, ale i wydłużyło czas dostępu do wielu funkcji (w
prototypie urządzenia było 6 ikon). Po wejściu w kontakty widzimy nie listę kontaktów, tylko szereg funkcji: wyszukaj, grupy, nowy kontakt, szybkie wybieranie etc. Również w wiadomościach nie trafimy od razu do skrzynki odbiorczej, tylko zobaczymy dostęp do rozmaitych katalogów, szablonów, ustawień czy nawet emotów.

W ustawieniach na pierwszym miejscu (w sumie z konieczności) znalazł się Bluetooth. Mamy tu też profile, ustawienia ekranu (tu przewodnik po urządzeniu czy zmiana wielkości czcionki), ogólne ustawienia telefonu (tu np. włączymy oszczędzanie energii czy znajdziemy polecenia głosowe, które niestety nie działają w języku Polskim). Połączenia to pakiet typowo telefonicznych ustawień jak np. blokady połączeń czy liczniki połączeń. Na końcu ustawień znajdziemy jeszcze pozycję łączność, gdzie sterować możemy transmisją pakietową, wybrać tryb sieci i ustalić czy przy połączeniu z komputerem zegarek ma pracować jako dysk przenośny czy też przejść w tryb synchronizacji z komputerem.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Ostatnia z pozycji czteroikonowego panelu to narzędzia. W nich znajdziemy dwie wyciągnięte na wierzch aplikacje: alarmy i dyktafon (ograniczony jedynie pamięcią) oraz trzy katalogi: multimedia, terminarz i (ponownie) narzędzia. W multimediach znajdziemy menadżer plików, odtwarzacz muzyczny i aparat, w terminarzu takie pozycje jak kalendarz, notatka czy zadania, a w narzędziach znalazły się kalkulator, konwerter jednostek, czas globalny, stoper i funkcje SIMinteligent. Trudno nie odnieść wrażenia, że menu jest tak naprawdę bardzo ubogie, a jego organizacja jedynie generuje zbędny ścisk.

Po panelu z siatką 4 ikon mamy panel, w którym gestem góra/dół szybko dostajemy się do odtwarzacza muzycznego, kalendarza lub notatek. Po przytrzymaniu danego skrótu uruchamiamy właściwą aplikację. Ostatni z paneli to (wreszcie) standardowy telefoniczny pulpit. Z belkami zasięgu i baterii, ikonami aktywnych w tle funkcji czy monitami o zdarzeniach. To tutaj znajdziemy skrót do błyskawicznego przejścia w tryb samolotowy czy też menu wyboru profilu dźwiękowego.

Prosto, prościej, prostacko

Niewielkie gabaryty urządzenia zmusiły konstruktorów do wielu kompromisów, trudno jednak nie odnieść wrażenia, że pod wieloma względami kosztowny gadżet jest po prostu niedopracowany. Obok braku MMS-ów i obsługi wiadomości email, producent zapomniał o funkcji nagrywania wideo. Jakość zdjęć wykonywanych aparatem o matrycy 0,3 Mpix jest po prostu żenująca, a brak czytnika kart microSD skutecznie ogranicza funkcjonowanie urządzenia w roli odtwarzacza MP3. Około 80 MB pamięci wewnętrznej pierwotnie rozszerzać miały 2 GB pamięci wewnętrznej, do Polskiego oddziału Orange trafił jednak telefon pozbawiony tego rozszerzenia. Według reklam, GD910 oferuje również zaawansowane funkcje rozpoznawania mowy i przekształcania tekstu w głos, które pozwalają na wydawanie poleceń i wysyłanie komunikatów tekstowych za pomocą mowy, gdy użytkownik musi skupić wzrok np. na drodze podczas jazdy. Szkoda tylko, że producent zapomniał o spolszczeniu tego interfejsu i dla Polaków, którzy nie prowadzą korespondencji w językach obcych tej
funkcji po prostu nie ma.

Zapomnieć możemy też o wielu innych telefonicznych funkcjach. Wiele osób zaboleć może brak choćby najprostszej przeglądarki internetowej (zgrabnie skomponowany plik HTML bywa bezcenną ściągawką). Próżno też szukać obsługi aplikacji JAVA, a te przecież potrafią działać nawet na ekranach o mniejszej rozdzielczości niż 128 x 160 pikseli. Brak radia FM jest zrozumiały z racji braku złącza dla przewodowych słuchawek, ale już taki GPS byłby znacznie cenniejszą funkcją niż łączność HSDPA i funkcja wideorozmowy. Ta ostatnia jest chyba tylko dla szpanu (w końcu nie przyjęła się na rynku), z kolei łączność HSDPA przydaje się tylko i wyłącznie przy podłączeniu zegarka do komputera w roli modemu. Połączenie przewodowe wymaga zdjęcia zegarka i mocowania się z niewygodną klamrą dokującą, z kolei Bluetooth 2.0 z założenia ucina 7,2 Mb/s do około 2,1 Mb/s (w praktyce mniej niż 1 Mb/s). Tym samym mamy naręczny modem, który nie jest ani szybki, ani wygodny, ani tym bardziej tani (w chwili premiery GD910 kosztował bagatela 5,5
tys. zł, szybko jednak staniał).

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Bateria

Muszę przyznać, że po przeczytaniu wartości 480 mAh w specyfikacji telefonu przeszły mnie ciarki. Jak takie maleństwo ma wytrzymać więcej niż 12 godzin? Okazało się jednak, że daje radę. Sekret tkwi w tym, że z GD910 właściwie to tylko się dzwoni, no - czasem wysyła SMS-a. Przy około 20 minutach rozmowy dziennie i wysłaniu kilku SMS-ów, telefon z powodzeniem potrafi przetrwać 2 czy nawet 3 doby. A trzeba przy tym dodać, że nie wyłączałem łączności 3G i stale aktywny był Bluetooth. Do "zagadania baterii na śmierć" potrzeba 134 minut ciągłej rozmowy w sieci 3G. To bardzo mało, ale tak jak wspominałem wyżej - z tego telefonu w praktyce tylko się dzwoni i dopiero osoby rozmawiające ponad 1,5 godziny dziennie mogą czuć się z GD910 niepewnie.

Podsumowanie

LG GD910 Watch Phone wzbudził we mnie skrajne emocje. Z jednej strony aż chce się powiedzieć gollum’owskie "my precious!", a z drugiej kłują w oczy olbrzymie braki urządzenia. Zegarek świetnie pasuje do garnituru, ma futurystyczny, minimalistyczny design i skrajnie daleko mu do tandetnych chińskich zegarko-telefonów, które pojawiają się na aukcjach internetowych. Z przykrością stwierdzam jednak, że choć żaden z chińskich zegarkofonów łączności 3G nie posiada, to jednak z czytnikiem kart microSD czy np. nagrywaniem filmów problemów z reguły nie ma. Na pochwałę zasługuje rewelacyjny ekran GD910, animowane flashowe menu i zaskakująco proste tworzenie SMS-ów. Z pewnością zegarek LG to dobry kierunek rozwoju miniaturowych telefonów komórkowych, ale jest jeszcze wiele do zrobienia. Na tę chwilę Watch Phone od LG to wciąż bardziej eksperymentalny gadżet, niż profesjonalne i przy okazji atrakcyjne wizualnie narzędzie.

Obraz
© (fot. Telepolis.pl)

Wady:

- brak czytnika kart pamięci
- brak MMS-ów i klienta email
- brak przeglądarki WWW
- brak możliwości nagrywania i odtwarzania filmów
- bardzo niskiej jakości aparat fotograficzny
- nie do końca przemyślana struktura menu
- niewygodna "stacja dokująca"
- problematyczna lokalizacja mikrofonu
- brak funkcji rozpoznawania mowy w języku polskim
- brak GPS-u i obsługi aplikacji JAVA
- cena

Zalety:

- staranne wzornictwo i wysokiej jakości materiały
- wyjątkowo małe gabaryty (jak na telefon)
- czułość i czytelność ekranu
- słuchawka Bluetooth w zestawie
- łączność HSDPA i funkcja wideorozmowy
- rozbudowana książka telefoniczna
- efektowne menu obsługiwane gestami

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (34)