Kwitnie handel zarejestrowanymi kartami SIM. Polacy znaleźli sposób na ustawę antyterrorystyczną
Osoby, które nie chcą rejestrować swojej karty SIM, na czarnym rynku z łatwością znajdują te zarejestrowane przez innych. Znaleźć je można między innymi na serwisach aukcyjnych.
21.09.2016 | aktual.: 21.09.2016 17:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
_ Sprzedam antyPiSowe karty prepaidowe niewymagające rejestracji z waszej strony. Karta jest aktywna przez najbliższy rok. Cena za sztukę to 100 zł _ - napisał Zbigniew Stonoga na swoim facebookowym profilu. Kontrowersyjny biznesmen nie jest pierwszą osobą, która postanowiła zarobić na ustawie antyterrorystycznej.
Przypomnijmy. Od 2. lipca wszystkie kupione startery należy rejestrować u operatora - inaczej nie będą działać. Wcześniej używane numery na kartę trzeba zgłosić do 1 lutego 2017 roku, inaczej zostaną wyłączone.
Zaraz po wejściu w życie ustawy informowaliśmy o tym, że powstał czarny rynek. Tak reklamuje swoją ofertę jeden ze sprzedawców:
_ Jeśli cenisz sobie anonimowość, bądź z jakiegokolwiek innego względu nie chcesz rejestrować karty, to nasza oferta jest właśnie dla Ciebie! Nie pytamy o Twoje dane osobowe czy adresowe. Nie wnikamy, po co Ci karty, bo wiemy, że do dzwonienia i smsowania, a czasem do internetu... Twoja sprawa, co zrobisz z kartą, i tyle. Ani My ani Ty nie łamiemy przepisów. Karty miały być zarejestrowane, i są, tak jak wymaga tego ustawa, która nie mówi nic na temat tego, na kogo używane przez Ciebie karty mają być zapisane! _ (pisownia oryginalna)
W przypadku zakupu większej liczby kart można liczyć na zniżki - czytamy w tekście. I tak sprzedawcy, których na Allegro nie brakuje, mają niezły zarobek. Startery, które przed wejściem ustawy kupowaliśmy w kiosku za 5 zł, dzisiaj kosztują ponad 1. zł. Tyle że płacimy nie tylko za samą kartę SIM, ale też za "usługę", jaką jest rejestracja.
Temat można też załatwić "na ulicy". Wystarczy znaleźć chętnego, kto na swoje dane zarejestruje numer. Radiogdansk.pl informuje, że nietrudno znaleźć ochotników, którzy za około 20 zł przejdą się do operatora z własnym dowodem.
A wszystko to w zgodzie z prawem. Ustawa nie mówi nic o osobach, które zarejestrowaną kartę sprzedają.
Zarobek jest łatwy, choć ryzykowny. W razie popełnienia przestępstwa za kartę SIM odpowiedzialny jest przede wszystkim właściciel numeru.
- Osoby sprzedające zarejestrowane karty SIM narażają się na odpowiedzialność prawną, gdyby karty zostały użyte do przestępstwa - mówił Mariusz Błaszczak, szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, cytowany przez PAP.
Ustawa antyterrorystyczna budziła wiele kontrowersji i emocji. Jej przeciwnicy uważali, że chodzi wyłącznie o inwigilację Polaków, a nie troskę o nasze bezpieczeństwo. Jednak *konieczność rejestracji kart SIM ma swoje dobre strony *- przynajmniej tak wynika z danych policji, które portal radiogdansk.pl cytuje. Czytamy:
_ (...) od 1 lipca 2016 roku, czyli od dnia wejścia w życie nowych przepisów, do 31 sierpnia odnotowano 60 fałszywych powiadomień, czyli o 28 mniej niż w okresie od 2 maja do 30 czerwca oraz aż o 48 mniej niż w okresie od 1 marca do 30 kwietnia _
Skoro jednak ustawę bardzo łatwo ominąć i zdobyć kartę SIM, która nie jest przypisana do naszych danych, to znaczy, że coś jest z nią nie tak. I wcale nie poprawia bezpieczeństwa fakt, że wystarczy 20 zł, by zdobyć niepowiązany z nami numer.
ab