Amerykanie modernizują komputery obsługujące broń jądrową
Amerykańskie centrum dowodzenia, z którego kontrolowane jest 450 rakiet międzykontynentalnych, w końcu doczeka się modernizacji sprzętu, który w większości został wyprodukowany jest w latach 60.
Global Strike Command to amerykańska baza wojskowa, umiejscowiona głęboko pod ziemią. W przypadku wybuchu wojny atomowej to właśnie stamtąd amerykańscy wojskowi będą wydawać rozkazy. Jej dowódca, Stephen Wilson poinformował, że w najbliższym czasie, w GSC pojawi się nowy sprzęt komputerowy i telekomunikacyjny. Cała operacja potrwa aż 18 miesięcy. Dlaczego tak długo? Na wyposażeniu bazy znajdują się m.in. telefony analogowe - ich wymiana na cyfrowe wymaga przerobienia całej sieci i jej infrastruktury. Sytuacja ma się podobnie, jeśli chodzi o sprzęt komputerowy, z którego korzystają wojskowi. Amerykański arsenał jądrowy kontrolowany jest przez komputery, które zamiast z dysków twardych, korzystają z 8-calowych dyskietek, których zapasy w magazynach armii amerykańskiej powoli się kończą.
Modernizacja arsenału jądrowego to najnowszy priorytet Pengagonu, który będzie zarazem jednym z największych przedsięwzięć w historii amerykańskiego Departamentu Obrony. Oprócz modernizacji baz wojskowych powstaną również nowe okręty atomowe, łodzie podwodne, bombowce i prawdopodobnie kilka ściśle tajnych projektów, o których nie dowiemy się zbyt szybko.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Kobieta została zabita przez iPhone'a