Zaczynali od zera. Dziś magicznym lustrem zmieniają świat reklam

Gdy patrzymy w lustro, lustro patrzy na nas. Parafraza słynnych słów Nietzschego nie jest tu jedynie pustym sloganem. W uruchomionym dzięki Samsungowi rzeszowskim inkubatorze startupów powstał i dojrzał pomysł na inteligentne lustro. Ma być przyszłością branży reklamowej.

Zaczynali od zera. Dziś magicznym lustrem zmieniają świat reklam
Źródło zdjęć: © WiseGlass
Łukasz Michalik

31.12.2018 | aktual.: 06.01.2019 13:38

"Inteligentne" lustra to przecież żadna nowość, można by powiedzieć. Technologia łącząca lustro z jakąś formą wyświetlacza nie jest niczym odkrywczym, a prezentacje różnych modeli takich urządzeń pojawiają się regularnie na technologicznych targach od dobrych dwóch dekad. Prezes WiseGlass Waldemar Bieniek i wiceprezes Gabriel Myśliwiec dobrze o tym wiedzieli.

Jak i o tym, że zwykły człowiek raczej nie potrzebuje, by podczas golenia czy robienia makijażu widzieć obok swojej twarzy informacje ze świata albo prognozę pogody. Podkarpaccy innowatorzy zdecydowali się na podejście do problemu od drugiej strony. Przy okazji postanowili zrobić w marketingu rewolucję na miarę tego, czym w nauce był przed laty przewrót kopernikański. A przynajmniej takie mają ambicje.

Znana technologia, nowy pomysł

- Wymyśliliśmy sobie, aby reklamę zewnętrzną rozliczać tak, jak internetową. Targetować ją, zliczać realne wyświetlenia i liczbę użytkowników, do których dotarła, a także badać reakcje osób, które ją zobaczyły. Nie chcieliśmy iść drogą istniejącej konkurencji i być kolejnym dostawcą nośników LCD, dlatego postawiliśmy na lustro. – mówi o WiseGlass Waldemar Bieniek.

Pomysł bazował na spostrzeżeniu, że współczesne, umieszczane w przestrzeni publicznej nośniki reklamy nie są doskonałe. Billboardy, plakaty czy telebimy owszem, pokazują różne treści, ale niewiele z tego wynika. Kto je zobaczył? Jak długo oglądał? Jak zareagował na reklamę? Wszystko to do tej pory umykało reklamodawcom. Pomysłodawcy inteligentnego lustra postanowili uporać się z tym problemem i dostarczyć rozwiązanie, które pozwalałoby mierzyć skuteczność reklamy podobnie, jak dzieje się to w internecie.

Reklama rozliczana jak w internecie

WiseGlass to lustro wypełnione czujnikami pozwalającymi na oszacowanie wieku, rozpoznanie płci, kilku cech fizycznych i… emocji. Na tej podstawie dobiera reklamę do wyświetlenia, a następnie potrafi również ocenić, czy stający przed nim człowiek obejrzał ją do końca.

Zaraz, zaraz – niejednemu z nas zapali się w głowie ostrzegawcza kontrolka na myśl o tym, że np. w toaletach ktoś miałby wieszać lustra, podglądające użytkowników. Tu uwidacznia się geniusz pomysłu – WiseGlass identyfikuje wiele cech, ale urządzenie nie ma kamery i nie tworzy profili, pozwalających na identyfikowanie konkretnych użytkowników.

Wątpliwości rozwiewa prezes Waldemar Bieniek: - Wszelkie technologiczne nowinki na początku wywołują nieufność. Trochę zachwytu i trochę strachu. Najważniejsze jest oswojenie z nowatorską technologią i zrozumienie przez użytkowników, jak ona działa i czego można się po niej spodziewać.

Obraz
© WiseGlass

Lustro, które wie, że na nie patrzysz

Lustro jest w stanie rozpoznać, że stoi przed nim uśmiechnięty brodacz w średnim wieku, któremu spodobała się reklama napoju owocowego i obejrzał ją z zainteresowaniem od początku do końca. Urządzenie nie jest jednak w stanie rozpoznawać konkretnych osób czy śledzić ich zachowania, jak choćby częstotliwości odwiedzin czy ulubionych reklam.

Oczywiście – istnieją technologie, które na to pozwalają. Twórcy lustra celowo ich nie wykorzystali, zapewniając z jednej strony użytkownikom komfort prywatności, a z drugiej – unikając problemów z przetwarzaniem danych osobowych i RODO. WiseGlass owszem, "patrzy" na osoby stojące przed nim, jednak zarazem zapewnia im pełną anonimowość.

- Lustro ma czujniki optyczne, jednak – ze względu na fakt – że chcemy je umieszczać także w toaletach, nie są to kamery. Dzięki własnej sieci neuronowej zbieramy dane, które możemy identyfikować poprzez obraz. Co więcej, dzięki temu, że nasz nośnik jest lustrem, mamy ciekawe możliwości przyciągania uwagi użytkowników. Możemy np. modyfikować obraz, „czarować” stosując różne efekty, dołożyć dźwięk, modyfikować różne bodźce – wszystko to w celu wzbudzenia zainteresowania – tłumaczy wiceprezes Myśliwiec.

Brzmi intrygująco. – I na tym musimy poprzestać. Nie byłoby dobrym ruchem zdradzanie tajemnicy naszego sukcesu. Jesteśmy w trakcie jej patentowania – uśmiecha się tajemniczo wiceprezes.

Inwestorzy chcieli przejąć WiseGlass

Tak dojrzały, przemyślany projekt nie musiał długo czekać na docenienie. Początkowo Bieniek i Myśliwiec finansowali rozwój WiseGlass z własnych oszczędności. Dzięki Samsung Inkubator nabrali wiatru w żagle, a ich zespół zaczął się rozrastać. Obecnie nad rozwojem inteligentnego lustra pracuje 10 osób, w tym tak nietuzinkowe postacie, jak były rzeźnik, który rzucił swoją pracę zafascynowany programowaniem.

Szybko pojawili się poważni inwestorzy. Problem polegał na tym, że ich zaangażowanie w projekcie miało oznaczać dla pomysłodawców utratę 75 proc. udziałów, na co nie chcieli się zgodzić.

Pomoc nadeszła z niespodziewanej strony. Waldemar Bieniek jest bowiem pasjonatem jazdy na elektrycznym monocyklu i realizował swoją pasję nie tylko poprzez jazdę, ale również przez prowadzenie strony internetowej poświęconej takim pojazdom. Dzięki niej poznał kompozytora muzyki filmowej Bartosza Chajdeckiego. I to on okazał się pierwszym, poważnym inwestorem, dzięki któremu projekt mógł wystartować.

Przyszłość właśnie nadeszła

Przyszłość WiseGlass rysuje się w świetlanych barwach. Wynalazek budzi zainteresowanie, a jego pierwsze, testowe egzemplarze możemy spotkać w kilku miejscach w Polsce. Lustro w działaniu mogą testować m.in. pasażerowie podrzeszowskiego lotniska w Jasionce, bywalcy Pijalni Rzeszowskiej i restauracji Lord Jack, a poza Podkarpaciem - klienci warszawskiej galerii handlowej Blue City.

W najbliższym czasie kolejne lustra pojawią się m.in. w lubelskiej galerii Tarasy Zamkowe i w Katowicach, a to dopiero początek ekspansji. Trafnie podkreśla to Waldemar Bieniek: - Wiemy, jak wygląda przyszłość reklamy. I my tę przyszłość właśnie teraz tworzymy.

Wizjonerskie pomysły i odważne projekty to chleb powszedni rzeszowskiego Samsung Inkubatora. Dla regionu, i nie tylko, to szansa na wypromowanie młodych talentów, a w perspektywie ogólnokrajowej, to wsparcie dla nowoczesnych technologii powstających w Polsce.

Źródło artykułu:Artykuł sponsorowany
samsungmarketingstartup
Komentarze (10)