Wiceszefowa Xiaomi rezygnuje. Nazwała swoich klientów… przegrywami

To nie żart. Wang Mei, wiceszefowa Xiaomi, podzieliła się swoimi refleksjami podczas spotkania w Pekinie. Po dwóch dniach od feralnej wypowiedzi zrezygnowała ze swojego stanowiska.

W grudniu fani Xiaomi pobili rekord Guinnessa w zbiorowym odpakowywaniu pudełek ze sprzętem
W grudniu fani Xiaomi pobili rekord Guinnessa w zbiorowym odpakowywaniu pudełek ze sprzętem
Źródło zdjęć: © Getty Images for Xiaomi | Mike Pont

Nie trzeba było długo czekać na reakcję mediów i zwolenników marki. „Zarząd Xiaomi uważa swoich klientów za przegrywów” – zaczęły krzyczeć anglojęzyczne media. Bo faktycznie trudno inaczej przetłumaczyć słowa Wang Mei.

Impreza, na której to się zdarzyło, dotyczyła zarządzania zasobami ludzkimi. Wang Mei użyła słowa „diaosi”, co w angielskim tłumaczeniu oznacza „loser”. A więc w polskim można to przetłumaczyć jako „przegryw”.

Jakby tego było mało, w tym samym zdaniu zestawiła młodych ludzi. „Wierzymy w to, że wygrywa ten, kto zdobędzie najwięcej uznania u przegrywów, najwięcej uznania u młodych ludzi” – stwierdziła wiceszefowa Xiaomi. Tym samym zestawiła nieudaczników z młodzieżą. A to przecież w dużym stopniu właśnie oni upodobali sobie markę Xiaomi.

Zresztą takie właśnie były początki tej założonej w 2010 roku firmy. Początkową jej strategią było skierowanie się do rynkowej niszy, czyli do tych, którym się nie przelewa. Xiaomi przyjęło, że będzie produkowało telefony z niskiej półki cenowej dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na flagowe smartfony.

Ba – wtedy Xiaomi także czasem wspominało o „diaosi”. Tyle że wtedy, czyli 6 i więcej lat temu, termin ten nie miał pejoratywnego nacechowania w Chinach. Owszem, oznaczał osobę biedną bez większych perspektyw i planów życiowych. Jednak z czasem „diaosi” stało się internetowym viralem i nabrało negatywnych konotacji. Powszechnie zaczęto go używać, chcąc kogoś obrazić lub wyśmiać.

Strategia kierowania się do biedniejszej części społeczeństwa sprawdzała się. Z czasem Xiaomi stało się jedną z najpopularniejszych marek – nie tylko w Chinach, ale także choćby w Polsce. Obecnie nad Wisłą Xiaomi idzie łeb w łeb z Samsungiem, jeśli chodzi o liczby sprzedanych smartfonów. Można nawet stwierdzić, że Xiaomi to jedna z ulubionych marek Polaków.

Teraz po wypowiedzi swojej wiceszefowej, Xiaomi opublikowało oświadczenie. Deklaruje w nim, że poglądy Wang Mei nie są równoznacznie z poglądami firmy, a jej słowa nie były i nie są akceptowane przez zarząd Xiaomi. „Nasi fani i użytkownicy są naszymi najważniejszymi przyjaciółmi. Dalej będziemy wzmacniali wewnętrzne praktyki zarządzania w firmie i wspierali użytkowników. Dziękujemy im za okazywane wsparcie i pomoc” – pisze firma.

I w ramach „wzmacnianie zarządzania wewnątrz” Wang Mei, główna prowodyrka całej sprawy, zrezygnowała ze swojej funkcji w zarządzie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (184)