The Ocean Cleanup przedstawia "pływający odkurzacz". Ma oczyścić nawet 1000 rzek
Boyan Slat, założyciel fundacji The Ocean Cleanup przedstawił swoją nową wizję podczas konferencji prasowej. Po wielkim sukcesie ich rozwiązania dla zanieczyszczonych oceanów, czas na rzeki. Slat chce oczyścić ich nawet tysiąc.
The Ocean Cleanup to nie jedyny, ale prawdopodobnie najprężniej działający projekt oczyszczania świata.
W ubiegłym roku o fundacji Slata zrobiło się głośno, kiedy pokazano pierwsze nagrania przedstawiające ich maszynę, która oczyści ocean. Nie obyło się jednak bez problemów. Dopiero na początku tego miesiąca udało się naprawdę zebrać pierwszą górę śmieci.
Boyan Slat: znacie już rozwiązanie numer jeden, dzisiaj przedstawimy wam numer dwa!
Slat zwraca uwagę, że każdy problem najlepiej rozwiązywać jest od jego źródła. Skąd biorą się śmieci w oceanie? Okazuje się, że aż 80 proc. odpadów trafia tam poprzez rzeki. Dlatego Boyan Slat zapowiada rozwiązanie numer dwa. Maszynę, która oczyści rzeki.
"Interceptor" to autonomiczna łódź, przeznaczona do pracy przez 24/7. Jest całkowicie zasilana energią słoneczną, więc jest przyjazna dla środowiska. Łódź płynie zajmując mniej więcej 2/3 rzeki, przy czym nie jest wcale tak szeroka. Posiada dodatkowy wysięgnik, za pomocą którego pochłania odpady.
Dziennie, ten "odkurzacz" ma być w stanie zebrać nawet 50 ton śmieci, a być może tę liczbę uda się podwoić. Pierwsze dwa "Interceptory" zostały już przetestowane i pracują w Dżakarcie, Klang (Malezja) a także wkrótce zostanie uruchomiona trzecia platforma na delcie rzeki Mekong w Wietnamie. Czwarta łódź trafi do Santo Domingo, stolicy Dominikany.
Kolejny "odkurzacz" ma trafić do Tajlandii. Rzeki i zbiorniki wodne w okolicach Bangkoku są krytycznie zanieczyszczone. Do tego stopnia, że państwo samo zgłosiło się do The Ocean Cleanup z prośbą o umieszczenie. Kolejne urządzenie być może trafi do Los Angeles, ale umowy nie zostały jeszcze podpisane.
Jak oczyścić oceany? Trzeba zacząć od źródła problemu
The Ocean Cleanup chce oczyścić rzeki w ciągu zaledwie 5 lat. Być może nie do końca, ale przynajmniej do poziomu, w którym proces odbije się w drugą stronę. Kiedy rzeczne "odkurzacze" będą czyścić rzeki, maszyny oceaniczne będą czyścić to, co już przez lata zgromadziliśmy na wodach świata.
To jak pływająca bariera, która nie pozwala śmieciom dopłynąć do oceanu. The Ocean Cleanup zapowiada umieszczenie aż tysiąca takich urządzeń w najbardziej zanieczyszczonych rzekach świata. W Polsce raczej ich nie zobaczymy.
Podczas prezentacji, Slat przedstawił urządzenie monitorujące ilości plastiku przepływające przez rzeki na całym świecie. To coś w stylu kamer z systemem wykrywania twarzy, ale zamiast ludzi rozpoznają odpady. Rozmieszczono je na rzekach całego świata. Przy pomocy sztucznej inteligencji wyliczono, ile śmieci trafia do oceanu.
Teraz dokładnie wiadomo, skąd odpady biorą się w oceanach. A więc The Ocean Cleanup posiada mapę przedstawiającą najbardziej zanieczyszczone rzeki świata. Możecie ją zobaczyć na stronie fundacji, pod tym adresem. Przy okazji zwróćcie uwagę na symulację, przedstawiającą ilość plastiku, który trafił do oceanu podczas, gdy przeglądaliście mapkę.