Oto największe maszyny wojenne na świecie
Maszyny, które niosły zniszczenie, prototypy, których projekty przekraczają najśmielsze granice - oto największe maszyny wojenne na świecie.
Największy bombowiec na świecie początkowo kosztował dużopieniędzy. Niemcy chcieli skonstruować największy na świecie czołg. Najbardziej okazałe łodzie podwodne są dłuższe niż wysokości warszawskich wieżowców. Jak nazywały się bomby zrzucone na Hiroszimę i Nagasaki? Dlaczego oddanie do użytku największych lotniskowców wciąż się opóźnia?
Oto pojazdy, które niosły zniszczenie, prototypy, których projekty przekraczają najśmielsze granice - oto największe maszyny wojenne na świecie.
_ WP / Wikimedia _
Największy bombowiec na świecie - B-36 Peacemaker
Rola tych maszyn była dużo mniejsza niż pierwotnie zakładano. Wiązało się to z przyjętym układem napędowym (zasadniczy napęd stanowiły silniki gwiazdowe), co ograniczało osiągi prędkościowe i pułap bombowca, dlatego w późniejszych wersjach zamontowano dodatkowo 4 silniki turboodrzutowe mające wyeliminować te wady. Produkcja B-36 zakończyła się w 1954 roku - zmontowano ogółem 388 egzemplarzy. Do końca roku 1959 wszystkie B-36 zostały zastąpione przez nowocześniejszy odrzutowy bombowiec Boeing B-52 Stratofortress.
W B-36 zastosowano rozwiązania znane z B-29 takie jak np. sterowane elektrycznie wieżyczki z uzbrojeniem strzeleckim, ciśnieniowy kadłub umożliwiający lot na dużych pułapach bez masek tlenowych oraz tunel do przemieszczania się załogi w nieciśnieniowych częściach maszyny.
Uzbrojenie obronne stanowiły wieżyczki (po 2 działka 20mm każda) które były chowane w kadłubie dla zmniejszenie oporów aerodynamicznych. Wieżyczki były zdalnie sterowane z ciśnieniowego wnętrza maszyny. Wieżyczka ogonowa również była zdalnie sterowana, a operator siedział w tylnym przedziale ciśnieniowym razem z resztą załogi (nie było osobnego przedziału dla strzelca tylnego jak w B-29). Operator tylnej wieżyczki miał osobną konsolę i do celowania wykorzystywał radar umieszczony na ogonie (był to osobny radar, nie ten który wykorzystywał bombardier).
Wunderwaffe - działo V3
Gdyby hitlerowskim Niemcom udało się ukończyć ten projekt, być może, losy II Wojny Światowej potoczyłby się inaczej. V3, zwana cudowną bronią "Wunderwaffe", miała przechylić szalę zwycięstwa na rzecz Niemiec, dać wyjątkową przewagę bojową, a przy okazji nie narażać na niebezpieczeństwo żołnierzy. Wart odnotowania jest fakt, że sporą cześć prac i testów przeprowadzano w Polsce - w Zalesiu, położonym na południe od Międzyzdrojów na wyspie Wolin. Co było tak niesamowitego w V3?
Działo V3 jest często mylone z wcześniej opracowywanymi pociskami latającymi V1 i V2. Rakiety V2 zapisały się niechlubnie w historii jako pociski, które wyrządziły ogromne straty w Londynie. V3 to natomiast całkowicie inny pomysł, nie mający nic wspólnego z latającą bombą V1 i pociskiem rakietowym V2. Ta broń miała być gigantycznym działem, jakiego do tej pory nie oglądano na polach bitew. Projekt całkowicie różnił się od dotychczasowych konstrukcji. W klasycznym dziale, pociski wystrzeliwane są poprzez odpalenia ładunku wybuchowego. W wyniku eksplozji w lufie powstaje ogromne ciśnienie wywołane rozprężaniem się gazów. W przypadku nowego pomysłu niemieckich inżynierów, ładunek miał być rozpędzany poprzez całą serię eksplozji małych ładunków rozmieszczonych wzdłuż lufy. Finalnie zrezygnowano jednak z ładunków na rzecz niewielkich silników rakietowych umieszczonych parami wzdłuż lufy. Dzięki tej nietypowej konstrukcji V3 doczekało się kryptonimu "Stonoga". Jaki był cel takiej dziwnej konstrukcji? W ten sposób
chciano uzyskać wyjątkowo duże przyśpieszenie, dzięki czemu działo miało mieć ogromny zasięg - ponad 150 km.
Największy okręt podwodny świata - 941 Akuła/Tajfun
Okręt o długości większej o 10 metrów niż wieżowiec Rondo 1 w Warszawie i tylko o 18 metrów krótszy niż wysokość Pałacu Kultury i Nauki (mierzonej do dachu). Szeroki, jak długość przeciętnego wagonu pasażerskiego PKP. 170 metrów długości i 23,5 metra szerokości - oto 941 Akuła, w kodzie NATO znana jako Tajfun.
Rosjanie projektując Tajfuny, postanowili stworzyć okręty jeszcze większe i jeszcze bardziej skuteczne od amerykańskich Tridentów. Te założenia musiałyby się przełożyć na jednostkę o długości aż 235 m. Rosjanie nie byli jednak w stanie wyprodukować takiego kolosa, choćby z braku odpowiedniego wyposażenia swoich stoczni. Zdecydowano się zatem na długość 170 metrów, jednocześnie znacząco zwiększając szerokość kadłuba. Tajfuny otrzymały zewnętrzny kadłub, wewnątrz którego umieszczono dwa mniejsze kadłuby ciśnieniowe wykonane z tytanu. Zewnętrzna część była ponoć tak odporna, że mogła wytrzymać atak amerykańskich torped.
Tak potężny okręt wymagał równie potężnego źródła mocy. Stanowiły ją dwa reaktory atomowe PWR OK-650 o mocy 380 MW. Zapasy pozwalały przebywać w zanurzeniu przez 120 dni, jednak w stanie wyjątkowym nawet 200 dni. Załogę stanowiło od 150 do 175 marynarzy i oficerów.
Głównym uzbrojeniem tych miniaturowych, podwodnych miast było 20 rakiet R-39 (SS-N-20). Rakiety były wstanie razić cele oddalone nawet o 8 300 km i wyposażone zostały w głowice nuklearne. Głowic na jednym pocisku umieszczono 10, a każda z nich miała moc 100 Kt.
Największy lotniskowiec na świecie - USS Gerald R. Ford
CVN-78 to pierwszy tego typu okręt, który ma zastąpić "Enterprise". Jednostka o atomowym napędzie rozwijać ma prędkość powyżej 30 węzłów. Lotniskowiec jest długi na aż 333 metry (to aż o 100 metrów więcej niż wysokość Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie!), a jego szerokość wynosi 41 metrów. Nowe jednostki mają zapewnić mniejsze koszty eksploatacji poprzez redukcję stałej załogi (kilkaset osób mniej), liczne usprawnienia techniczne i operacyjno-taktyczne.
Wyróżnikiem Geralds R. Forda są katapulty elektromagnetyczne (EMALS). Właśnie te konstrukcje miały zastąpić dotychczasowe parowe. Katapulta startowa to urządzenie umożliwiające start samolotu z pasa o ograniczonej długości. Najprościej mówiąc, wystrzeliwuje ona samolot z większą siłą, zwiększając tym samym jego prędkość wymaganą do startu. To właśnie na lotniskowcach katapulty stosowane są najczęściej. Na początku XXI wieku rozpoczęto prace nad konstrukcją elektrycznej katapulty, działającej w oparciu o silnik liniowy. Większą niezawodność jednostki i starty samolotów nawet w sytuacji awarii statku miałyby zapewnić właśnie systemy EMALS (Electromagnetic Aircraft Launch System). Ma on rozpędzać samolot o masie 45 000 kg na odcinku ok. 90 metrów do prędkości aż 240 km/h. Maszyny powinny wypuszczać kolejne co 45 sekund. Tak się jednak nie stało podczas lotów testowych, katapulty uległy awarii i wymagają przeprogramowania.
Więcej o systemie EMALS dowiecie się z tego artykułu: Amerykańskie lotniskowce z poważną usterką. Od rewolucji do porażki
Bomby atomowe z Hiroszimy i Nagasaki
6 sierpnia 1945 roku bombowiec Boeing B-29 Superfortress o nazwie Enola Gay zrzuciła na Hiroszimę bombę atomową o kryptonimie Little Boy. Miała ona moc wybuchu równoważną 15-16 kilotonom trotylu. Była zaprojektowane jako "działo" wstrzeliwujące z jednego końca "lufy" rdzeń (pocisk) wykonany z wzbogaconego do około 80 procent uranu do pierścieni uranowych znajdujących się w drugim końcu tego działa. W wyniku połączenia wszystkich części uranu powstała masa nadkrytyczna (masa krytyczna dla uranu 235 wynosi ok. 45-50 kg), która pod wpływem inicjatora generującego pierwsze neutrony ulegała łańcuchowej reakcji rozszczepienia z wydzieleniem olbrzymiej ilości energii. Little Boy zrzucony na Hiroszimę zabił w ciągu jednego dnia ponad 100 tysięcy Japończyków; na chorobę popromienną i inne powikłania będące bezpośrednim skutkiem wybuchu zmarło w ciągu kilku kolejnych lat dodatkowo około 65 tysięcy ludzi. Wyliczono po latach, że bomba uranowa uśmierciła 54 procent populacji Hiroszimy, nie licząc osób poranionych
zarówno fizycznie, jak i psychicznie, którzy mimo wszystko przeżyli. Wielu Japończyków straciło wzrok, kończyny, utraciło najbliższych, nie licząc również wielu przypadków śmierci zmutowanych płodów ludzkich i noworodków, jako późniejszych, daleko idących następstw wybuchu.
Trzy dni później, 9 sierpnia 1945 roku bomba atomowa została zrzucona na miejscowość Nagasaki. Urządzenie o kryptonimie Fat Man konstruowano w latach 1942 - 1945. Ta z kolei zawierała ładunek z plutonu. Siła ładunku wynosiła ok. 21 kiloton TNT (84 TJ (teradżule))
. Została zrzucona przez pilota Charlesa Sweeneya z bombowca B-29. Szacuje się, że w wyniku eksplozji w Nagasaki zginęło ponad 40 tysięcy ludzi. Tysiące osób zmarło później z powodu wybuchu bomby i oparzeń oraz setki innych z powodu choroby popromiennej
Okręty klasy Ohio/Trident
Ten typ okrętów to prawdziwe cudo podwodnej techniki. Zaprojektowano je w jednym podstawowym celu - miały niezauważone wpłynąć na terytorium wroga, a następnie odpalić pociski nuklearne, niszcząc wyznaczone przez rząd USA cele. Okręty są ciche, skuteczne i stanowiły podczas zimnej wojny realne zagrożenie dla ZSRR. Jednostki mierzą 170 metrów długości i 13 metrów szerokości. W przeciwieństwie do rosyjskich konstrukcji, wyposażono je w tylko jeden reaktor atomowy, który wraz z turbinami generował moc 60 000 KM. Pozwalało to na rozpędzenie jednostki do 25 węzłów zanurzeniu. Załogę stanowi 155 marynarzy i oficerów.
Oficjalnie okręt może zanurzyć się na głębokość 244 metrów, jednak nieoficjalnie mówi się o zanurzeniu nawet ponad 300 metrów.
Główną bronią jednostek Ohio / Trident były 24 wyrzutnie pocisków Trident II D-5. Każdy z nich może przenosić do 14 głowić nuklearnych. Wyrzutnie i pociski zaprojektowano tak, aby móc swobodnie zaatakować Moskwę lub inne wyznaczone cele. Zasięg pocisku to 6000 mil morskich, jednak pozbawienie go części głowic pozwalało okrętom USA swobodnie zaatakować stolicę Rosji np. z Przylądka Dobrej Nadziei.
Obecnie większość okrętów Ohio/Triedent została przebudowana i przenosi klasyczne pociski Tomahawk, a także wspiera inne misje wojskowe.
Największy czołg na świecie - Landkreuzer P-1000 Ratte
Prototypowy superciężki czołg byłby ponad pięciokrotnie cięższy od największego wyprodukowanego czołgu (Maus). Zaaprobowany przez Hitlera projekt został ostatecznie porzucony.
W planach miał być uzbrojony w dwa działa kalibru 280 mm (zamontowane w wieżach użytych także w pancernikach typu Scharnhorst), pojedyncze działo 128 mm, osiem działek przeciwlotniczych Flak 38 kalibru 20 mm i dwa karabiny maszynowe MG 151/15 kalibru 15 mm. Po każdej stronie czołgu miały znajdować się po 3 gąsienice o szerokości 1,2 metra. Napęd miały stanowić dwa 24-cylindrowe silniki MAN V12Z32/44 o mocy 8500 KM lub osiem 20 cylindrowych silników Daimler-Benz MB501 o mocy 2000 KM każdy, aby osiągnąć wymagane 16000 KM potrzebne do poruszenia czołgu. Podstawowym uzbrojeniem miały być dwa działa 280 mm w wieżach z krążowników - jedna z wież została wyprodukowana przed ostatecznym zarzuceniem projektu, a następnie użyta w baterii dział nabrzeżnych w Norwegii.
Ze względu na olbrzymią masę i wielkość "Szczura", nie było możliwości praktycznego zastosowania tego typu czołgu - jego ciężar uniemożliwiałby pokonanie jakiegokolwiek mostu czy drogi, wielkość narażałaby na ataki lotnicze i miny, zaś w czasie operacji ofensywnych i podczas odwrotu byłby zbyt wolny.