Nowy pomysł na tani prąd od producenta samochodów
24.04.2015 17:13
Produkująca samochody elektryczne firma Tesla zapowiedziała wprowadzenie na rynek własnych baterii do zastosowania w domach i większych budynkach. Na rynku istnieją już takie rozwiązania, ale projekt firmy Elona Muska ma je pobić pod każdym względem. W jaki sposób? Tego jeszcze nie wiemy.
"Baterie konkurencji są do dupy" – odpowiedzieć miał ekscentryczny miliarder na pytanie o to, dlaczego Tesla chce wejść na rynek domowych baterii. Te instalowane w budynkach urządzenia ładują się w nocy, kiedy wielu dostawców energii obniża ceny za jej pobór, i umożliwiają korzystanie z niej za dnia. Dzięki temu ich właściciel płaci zawsze najniższą stawkę.
Więcej szczegółów na temat urządzenia Tesli poznać mamy podczas zaplanowanej na 30 kwietnia konferencji. Oczekiwania w stosunku do niej są spore, wielu spodziewało się również, że w jej trakcie firma zapowie nowy model samochodu. Wszystko wskazuje jednak, że tak się nie stanie, a jej największym punktem będzie właśnie ogłoszenie wejścia na rynek instalowanych w budynkach baterii. Mają być to dwa różne modele – jeden przeznaczony do użytku domowego, drugi, znacznie pojemniejszy, do zastosowań komercyjnych.
Chociaż decyzja Tesli może się na pierwszy rzut oka wydawać dziwna, nie ma w niej tak naprawdę nic zaskakującego. W pilotażowym programie firma wyprodukowała już 330 takich baterii, które zainstalowała w domach Amerykanów, korzystających z usług dostawcy energii SolarCity. Elon Musk zasiada w jej zarządzie, nic dziwnego więc, że w porozumieniu z nią testuje swój nowy pomysł. Pytanie o to, czy baterie, które zapowie Tesla, będą bazowały na tym projekcie, pozostaje otwarte.
Podobnie zastanawiać się można nad tym, czy instalowanie takich baterii w ogóle jest opłacalne. Ich koszt to ok. 13 tysięcy dolarów (ok. 48 tysięcy złotych). Można oczywiście zakładać, że wysoka cena wynika m.in. z tego, że jest to rozwiązanie względnie nowe i mało powszechnie stosowane. W przyszłości, wraz z jego popularyzacją, może ona zmaleć.
Tutaj jednak pojawia się kolejne pytanie – czy po upowszechnieniu się takich baterii w ogóle rację bytu miały będą różne stawki za energię w nocy i w dzień. Jeżeli duża część ich odbiorców korzystać będzie z prądu wyłącznie po zmroku, do zasilania baterii, dostawcy mogą zmienić swoją politykę cenową. A wtedy szybko może okazać się, że olbrzymia inwestycja stanie się nagle dla nabywcy nieopłacalna.
W razie czego pozostanie mu przynajmniej uodpornienie się na awarie sieci energetycznej.
DG