Nowe wyrzutnie lądowe dla Tomahawków w USA. Czy stare trafią do Ukrainy?

Amerykanie rozważali możliwość przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Tomahawk, choć jednocześnie sami mają problem z wyrzutniami. Po spotkaniu Trump-Zełeński, wiadomo, że USA przynajmniej na razie nie zamierza udostępnić Ukraińcom pocisków dalekiego zasięgu.

Atak USA na Syrię rakietami Tomahawk w 2017 r. Wystrzelenie rakiety Tomahawk - zdjęcie poglądowe
Źródło zdjęć: © Getty Images | U.S. Navy
Norbert Garbarek

Podczas dorocznej wystawy obronnej AUSA Annual Meeting and Exhibition 2025 w Waszyngtonie, amerykańska spółka Oshkosh Defense zaprezentowała kilka wyrzutni pocisków dalekiego zasięgu. Rodzina FMAV (Family of Multi-Mission Autonomous Vehicles) sama w sobie jest ciekawa, bowiem jest to grupa pojazdów bezzałogowych opracowanych we współpracy ze spółką Raytheon. Cała grupa ma obecnie trzech członków.

Najmniejszy L-MAV (Light Multi-Mission Autonomous Vehicle) to wersja rozwojowa, już używanej przez Korpus Piechoty Morskiej USA, wyrzutni autonomicznej systemu ROGUE Fires. Ponownie zmodyfikowane podwozie pojazdu taktycznego JLTV zachowało układ bezzałogowy, lecz teraz zamiast możliwości zastosowania wyłącznie pocisków przeciwokrętowych Kongsberg NSM, można zastosować zróżnicowane uzbrojenie. Mowa o wyrzutni amunicji krążącej AeroVironment Switchblade 600 (taką konfigurację z dodanym systemem antydronowym BlueHalo Titan C-UAS zaprezentowano podczas wystawy) oraz pojemniku transportowo-startowym systemu MFOM (takim samym jak do np. HIMARS-a).

TechNielogicznie [#1] - Czy misja Ignis była stratą pieniędzy?

Cięższy M-MAV to pojazd średni, bazujący na ciężarówce FMTV A2 6x6. Wyrzutnia jest opcjonalnie załogowa, a przewozić ma dwa pojemniki transportowo-startowe systemu MFOM, co da mu dwukrotnie większą siłę ognia niż HIMARS, przy kosztach niższych od M270A2 MLRS.

Z punktu widzenia Ukrainy najciekawsza jest jednak najcięższa z wyrzutni, X-MAX (od "eXtreme MAV"). Poza tym, że jest ciężka, jest też długa i oparta na samochodzie ciężarowym 10x10. Została zaprezentowana z czteropojemnikową wyrzutnią dużych pocisków (jak BGM-109 Tomahawk). I rzeczywiście, X-MAV ma być propozycją producenta w programie CAML-H (Common Autonomous Multidomain Launcher-Heavy).

Podobnie zresztą pozostałe wyrzutnie mogą być zaoferowane armii amerykańskiej jako następcy wyrzutni, takich jak ROGUE Fires czy M142 HIMARS. CAML-H ma być wyrzutnią uniwersalną, służącą do wystrzeliwania pocisków manewrujących dalekiego zasięgu BGM-109 Tomahawk i pocisków uniwersalnych SM-6. Potencjalnie mogłaby być nawet wykorzystywana jako nośnik wyrzutni systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego MIM-104 Patriot. Po co jednak nowa wyrzutnia?

Co zamiast ogromnego Typhona?

Obecnie w składzie amerykańskich baterii pojawiają się wyrzutnie systemu Typhon. Została ona opracowana jako rozwiązanie dostępne szybko, z wykorzystaniem elementów okrętowych wyrzutni rodziny Mk.41. Stąd też Typhon jest systemem bardzo dużym i ciężkim.

W toku testów i pierwszych zrealizowanych poza granicami USA zadań ustalono, że Typhon jest po prostu niepraktyczny dla US Army: ciężki, drogi w eksploatacji, trudny w transporcie, faktycznie nie nadaje się do szybkiego przerzutu w obrębie rejonu Pacyfiku, do czego przecież miał służyć.

Wyrzutnie systemu rakietowego Typhon
Wyrzutnie systemu rakietowego Typhon © U.S.Army

Stąd pomysł zastąpienia go lżejszą wyrzutnią, dodatkowo zunifikowaną o elementy systemu Patriot. Wprowadzenie do służby takiego systemu zmniejszyłoby koszty związane z logistyką, a także uprościłoby transport strategiczny systemów mających odgrywać kluczowe role w razie wojny na Pacyfiku.

Zarówno amerykańskie siły lądowe, jak i korpus piechoty morskiej potrzebują wyrzutni pozwalających prowadzić ogień na duże odległości. Umożliwia to skuteczne zwalczanie okrętów oraz lotnisk nieprzyjaciela, a taka artyleria dalekiego zasięgu (obok innych rozwiązań, jak pociski hipersoniczne) ma uzupełnić zdolności zapewniane przez lotnictwo i marynarkę wojenną.

Typhon dla Ukrainy?

W ciągu ostatnich tygodni pojawiło się kilka doniesień o możliwości dostawy pocisków BGM-109 Tomahawk Ukrainie. Miałaby ona liczyć na dostawę kilkudziesięciu pocisków (40-50), kiedy tylko Donald Trump uzna, że będzie to korzystne dla USA.

Podczas piątkowego spotkania w Waszyngtonie prezydentów USA i Ukrainy, Donald Trump powiedział Wołodymyrowi Zełenskiemu, że na razie nie zamierza dostarczyć Ukrainie pocisków Tomahawk, pomimo oczekiwań ukraińskiego przywódcy. Trump po długiej rozmowie z Władimirem Putinem, według amerykańskich mediów, miał przekazać, że jego priorytetem jest dyplomacja, a dostarczenie broni mogłoby zaszkodzić tym staraniom.

Nie jest to bynajmniej liczba imponująca, ale z pewnością nowoczesne pociski manewrujące mogłyby się dobrze przysłużyć sprawie ukraińskiej. O ile bowiem Ukraina faktycznie produkuje pociski manewrujące czy drony zdolne do rażenia celów odległych nawet o 3 tys. km, o tyle ich rzeczywista skala produkcji jest najwyraźniej bardzo odległa od deklaracji Kijowa.

Według raportu Institute for the Study of War, w zasięgu "ukraińskich" Tomahawków mogłoby się znaleźć nawet ok. dwóch tysięcy celów, przynajmniej dla wersji o największym zasięgu. W grę wchodzi m.in. 76 baz lotniczych (w tym słynny Engels), setki zakładów zbrojeniowych, garnizonów i magazynów wojskowych. Jest więc w czym "wybierać", a potencjalne wykorzystanie Tomahawków do ataków na rosyjskie bazy czy przemysł powinno skutkować nieco wyższą skutecznością niż w przypadku ukraińskich wyrobów. Pamiętać wypada jednak, że na likwidację większości celów potrzeba od kilku do nawet kilkudziesięciu pocisków, co uczyni Tomahawki niezwykle cennymi.

Są jednak ograniczenia

Nie oznacza to, że Ukraina może dostać pociski bez żadnych warunków. Z najnowszych doniesień "New York Timesa" wynika, że za obsługę wyrzutni i samych pocisków mogliby odpowiadać byli żołnierze amerykańscy wysłani do Ukrainy jako "ochotnicy". Miałoby to przyspieszyć proces wdrażania systemu do służby. Nie wiadomo też, z czego Tomahawki miałyby startować. Ukraińskie media sugerują, że można dostosować do tego bombowce Su-24 (odpalały m.in. europejskie Storm Shadowy), ale konstrukcja samego pocisku najprawdopodobniej to wyklucza.

W grę wchodzą więc wyrzutnie lądowe. Najbardziej prawdopodobnym wyborem są Typhony, uznane przez amerykańską armię za niepraktyczne. Przekazanie 1-3 wyrzutni w sytuacji, gdy dostępny jest już prototyp lepszego rozwiązania, nie powinno stanowić wielkiego problemu. Ewentualnie dla Ukrainy powstanie inne, również zaimprowizowane rozwiązanie.

Ponadto z przyczyn politycznych Amerykanie zachowają kontrolę nad naprowadzaniem pocisków. Powód jest prosty: Waszyngton z zasady nie dzieli się tą możliwością w pełni nawet z bliskimi sojusznikami, więc tym bardziej nie otrzyma jej Ukraina. Jest to element kontroli politycznej, szczególnie istotny z uwagi na fakt, że ewentualna dostawa Tomahawków dla Ukrainy wywołuje żywe emocje w Rosji i państwach zależnych. Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka stwierdził wręcz, że sama dostawa Tomahawków do Ukrainy może wywołać wojnę jądrową, ale jest to zapewne jedynie próba zastraszenia Zachodu.

Cyfrowy Polak
Cyfrowy Polak © Cyfrowy Polak
Muzyka generowana przez AI zastępuje artystów. Sklepy w Belgii unikają opłat
Muzyka generowana przez AI zastępuje artystów. Sklepy w Belgii unikają opłat
Muchomory modne na Instagramie? Toksykolog: eksperymenty mogą zabić
Muchomory modne na Instagramie? Toksykolog: eksperymenty mogą zabić
Sekret rosyjskiego Su-57 poznany. Oto co pomieści w swoim wnętrzu
Sekret rosyjskiego Su-57 poznany. Oto co pomieści w swoim wnętrzu
Fascynujące odkrycie na Tytanie. To prawdziwe wyzwanie dla chemików
Fascynujące odkrycie na Tytanie. To prawdziwe wyzwanie dla chemików
Pocisk manewrujący Ragnarök pokazany. To długie ramię dla "Walkirii"
Pocisk manewrujący Ragnarök pokazany. To długie ramię dla "Walkirii"
Już kupowali z Zachodu. Nagle zwrot akcji. Wybrali myśliwiec z Chin
Już kupowali z Zachodu. Nagle zwrot akcji. Wybrali myśliwiec z Chin
Są starsze niż piramidy w Gizie. Natura stworzyła je w Alpach
Są starsze niż piramidy w Gizie. Natura stworzyła je w Alpach
Wysłał żonie zdjęcie. Niedługo później spadła na niego bomba
Wysłał żonie zdjęcie. Niedługo później spadła na niego bomba
Najstarsza "chłodnia" świata. Ma ponad 1400 lat
Najstarsza "chłodnia" świata. Ma ponad 1400 lat
Gigant opuszcza Polskę. Miał u nas ważną misję
Gigant opuszcza Polskę. Miał u nas ważną misję
Polacy przyjrzeli się wojnie. Kopiują rozwiązanie z Ukrainy
Polacy przyjrzeli się wojnie. Kopiują rozwiązanie z Ukrainy
"Klucz do sukcesu". Według Ukraińca znajduje się w powietrzu
"Klucz do sukcesu". Według Ukraińca znajduje się w powietrzu
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Tech